Koronawirus w Polsce. Tłumy w Zakopanem. Wiceminister przerażony
Podczas weekendu wielu Polaków wyjechało do otwartych po raz pierwszy od wielu tygodni hoteli. Widok tłumów w Zakopanem nie spodobał się wiceministrowi zdrowia. Waldemar Kraska podkreślił, że wzrost zakażeń może zmusić rządzących do "zrobienia kroku w tył".
- Dla nas warunki gospodarcze są bardzo ważne, ale na drugiej szali musimy położyć stan zdrowia i życia Polaków. Jeżeli będzie zdecydowanie więcej nowych zakażeń, więcej osób będzie trafiało do polskich szpitali, będzie więcej zajętych respiratorów (...), wtedy będziemy musieli zrobić krok do tyłu - powiedział w rozmowie z TVP1 Waldemar Kraska.
Wiceminister zdrowia komentował incydenty, do których doszło podczas pierwszego weekendu po otwarciu hoteli i stoków. - Poluzowaliśmy restrykcje na dwa tygodnie, ale to, co budzi przerażenie, to to, co widzieliśmy w Zakopanem - podkreślił.
I dodał, że ludzie na Krupówkach zachowywali się nieodpowiedzialnie. - W środku lutego robimy sobie sylwestra. Nikt tam nie zachowywał dystansu. To może spowodować niekontrolowany wzrost zachorowań - ostrzegł Kraska.
Podatek od reklam. Małgorzata Kidawa-Błońska apeluje do Jarosława Gowina
Koronawirus w Polsce. Kilkaset interwencji w Zakopanem
Rzecznik policji w Zakopanem asp. sztab. Roman Wieczorek powiedział w rozmowie z WP, że policja przeprowadziła w weekend 294 interwencje. Wylegitymowano 512 osób i nałożono 164 mandaty.
Wiceminister przypomniał, że w Polsce mamy potwierdzonych 8 przypadków odmiany brytyjskiej wirusa. - Jest bardziej zakaźna, łatwiej się przenosi, to może powodować, że chorych z dnia na dzień będzie więcej - zaznaczył.
Źródło: TVP1