Koronawirus w Polsce. Testy, testy, testy... a może niekoniecznie? Ciekawa opinia wirusologa
Koronawirus w Polsce. Wirusolog prof. Włodzimierz Gut uważa, że testy, które robi większość krajów, nie mają w zasadzie znaczenia dla zwalczania epidemii.
18.04.2020 15:07
- Niektóre kraje "poszły na ilość", jeśli chodzi o testy na koronawirusa. Przy czym ilość robi się testami serologicznymi, które nie mają w zasadzie znaczenia dla zwalczania epidemii - mówił w TOK FM prof. Włodzimierz Gut.
Przypomnijmy: Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek, że pod kątem obecności koronawirusa przebadano dotąd ponad 179 tys. próbek, a tylko w ciągu ostatniej doby zrobiono 10,5 tys. testów.
Dziennikarze TOK FM zapytali uznanego wirusologa prof. Włodzimierza Guta, czy polski model testowania jest wystarczający. Specjalista odpowiadał, że w najważniejszym wskaźnikiem mówiącym o liczbie testów, jest "proporcja udziału ciężkich przypadków w odniesieniu do wszystkich".
- Tu wartość jest stała dla każdej choroby. Jeżeli wykrywamy duży odsetek ciężkich przypadków, a słaby pozostałych, to oznacza, że system nie pełni funkcji nadzoru, ale jest tylko i wyłącznie systemem rozpoznawania szpitalnego ciężkich stanów. Jeśli ta druga statystka jest duża, to oznacza, że dobrze kontrolujemy całość epidemii - wyjaśniał ekspert w Głównym Inspektoracie Sanitarnym.
Jak podkreślał, niektóre kraje "poszły na ilość". - Przy czym ilość robi się testami serologicznymi. Takie testy nie mają w zasadzie znaczenia dla zwalczania epidemii - mówił.
Dlaczego? Takie testy nie wykrywają samego wirusa, ale przeciwciała, które nasz system immunologiczny wytwarza, żeby go zwalczyć. Problem w tym, że przeciwciała nie pojawiają się od razu, gdy dojdzie do zakażenia. Aby było ich tyle, żeby zostały wykryte przez test, musi upłynąć trochę czasu.
- W związku z tym odpowiedź możemy dostać pod koniec samej choroby, praktycznie po leczeniu. Mamy odpowiedź, która może być użyteczna na koniec kwarantanny, żeby sprawdzić, czy trzymaliśmy w niej kogoś, kto był chory, czy wydawało nam się, że był chory - wyjaśnił Gut.
Dodał, że takie testy są tanie i szybkie. - Przypominają test ciążowy: dajemy próbkę do kasetki, dostajemy ilość pasków i wszystko. W niektórych krajach takie testy może kupić każdy, można je zrobić w domu - tłumaczył prof. Gut.
Koronawirus w Polsce. Dotarły szybkie testy z Korei. Zrobić je można w 15 minut
Szybkie testy na koronawirusa, które można zrobić w 15 minut, dotarły już do Polski. Zostały zakupione w Korei Południowej - informuje PAP. Najpierw mają trafić do pracowników służby zdrowia. Wcześniej muszą jednak przejść walidację.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że walidacja testów zacznie się w sobotę. - Będzie sprawdzana ich czułość w Państwowym Zakładzie Higieny i w dwóch szpitalach warszawskich, w jednoimiennym i szpitalu zakaźnym - wyjaśnia wiceminister, którego cytuje PAP. - Chcemy wiedzieć, jak te testy będą się sprawdzały u osób, które są w tej chwili zakażone koronawirusem. Chcemy mieć pewność, że są one wiarygodne - dodaje.
Podkreśla, że z testami wiązane są duże nadzieje. - Zdecydowanie usprawniłoby to wykonywanie testów u pracowników służby zdrowia, u pensjonariuszy pomocy domów społecznych - przyznaje wiceminister.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl