Koronawirus w Polsce. Radom i dramatyczne nagranie. "Mamy sobie szukać szpitala"
Dramat w Radomiu. Kilka godzin trwały przepychanki między szpitalami o to, kto przyjmie kobietę z podejrzeniem udaru. Sytuację doskonale obrazuje nagranie, na którym zarejestrowane jest całe zajście.
29.04.2020 | aktual.: 29.04.2020 22:13
Do zdarzenia doszło 18 kwietnia. Z tego dnia pochodzi też nagranie, które składa się z kilku części. Jest to zbitek rozmów ratowników medycznych i dyspozytora. Dzięki dokładnym danym, stacji TVN udało się odtworzyć przebieg zdarzenia, które napawa przerażeniem.
Koronawirus w Polsce. Radom. Dramatyczne nagranie
W jednym z zakładów opieki pod Radomiem u jednej z pensjonariuszek podejrzewano udar mózgu. Opieka medyczna wezwała pogotowie. Zgłoszenie wpłynęło minutę po godzinie 11. Kwadrans później ratownicy byli na miejscu.
Najbliżej miejsca odebrania pensjonariuszki był Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w dzielnicy Józefów w Radomiu. Tam jednak panowała epidemia koronawirusa. Kilka dni wcześniej stwierdzono tam zakażenie u ponad 200 osób z personelu medycznego i pacjentów. W związku z tym, że szpital nie przyjmował nowych pacjentów, karetka z kobietą skierowała się do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego.
Koronawirus w Polsce. Radom. "Mamy sobie szukać szpitala"
Informacja do dyspozytora wpłynęła o godzinie 11.53. Kobieta przebywała wcześniej na kwarantannie. Pierwszy test był negatywny, na wyniki drugiego wciąż czekała. To ważne, ponieważ Radomski Szpital Specjalistyczny został wcześniej przekształcony w szpital jednoimienny. Placówka jednak nie chciała przyjąć pacjentki. Dyspozytor został wywołany po raz kolejny. Była godzina 12:15.
Triażysta (ratownik medyczny, pielęgniarka lub lekarz, który na oddziale ratunkowym dokonuje wstępnej oceny stanu pacjenta - przyp. red.) przekazał, że szpital kobiety z podejrzeniem udaru nie przyjmie. Za powód podano, że wszystkie osoby z koronawirusem i podejrzeniem udaru mają być kierowana do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. Przypominamy, MSS w Radomiu nie przyjmuje pacjentów z powodu wybuchu epidemii. Była godzina 12:22.
Ratownicy z karetki wiedząc, że MSS ma problem z epidemią koronawirusa znów zgłasza się do dyspozytora. Przekazali informację od lekarza ze szpitala, na co dyspozytor odpowiedział: "Niech sobie jaj nie robi. Ma przyjąć tego pacjenta i koniec".
Reakcja dyspozytora nie pomogła. O 12:35 ratownicy łączyli się ponownie. "Twierdzą, że mamy sobie szukać szpitala. (...) Co mamy teraz robić? Każą nam jechać na Józefów, na Józefowie przecież nie ma tej neurologii. Wymyślili Kozienice" - słychać na nagraniu. W chwilę ustalono, że Kozienice, oddalone o kolejne 40 km od Radomia, pacjentki z podejrzeniem udaru również nie przyjmą.
Koronawirus. Radom. Trzy godziny przepychanek między szpitalami
Mijają kolejne minuty. Dyspozytor skontaktował się z wojewódzkim koordynatorem ratownictwa medycznego. To on rozstrzyga o tym, gdzie trafia pacjent w stanie nagłego zagrożenia życia. O 12:43 ratownicy dowiadują się, że decyzji wciąż nie ma. Nie było jej też o godzinie 13:02 i 13:27. Wtedy właśnie ratowniczka dzwoni do dyspozytora z prośbą o reakcję. Kobieta już ponad dwie godziny przebywa w karetce. Kończy jej się "okienko", czyli czas na możliwość użycia specjalnego leku, który pozwoli na rozpuszczenie zatoru lub zakrzepu tętnicy doprowadzającej krew do mózgu, a który musi zostać podany do 4,5 godziny od zauważenia pierwszych objawów udaru.
Dyspozytor przekazał informację, że koordynator rozmawia z lekarzem z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Zalecił też ponowny kontakt z MSS w Radomiu. Na tym, kończą się nagrania. O tym, jak sytuacja wyglądała dalej, dowiadujemy się z informacji radomskiego pogotowia ratunkowego. Kobieta ostatecznie trafiła do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Była godzina 13:57. To 2 godziny i 56 minut po pierwszej wizycie w tym szpitalu.
Koronawirus w Polsce. Radom. "Szpital musiał zachować środki ostrożności"
Redakcja tvn24.pl skontaktowała się w tej sprawie z wojewodą mazowieckim oraz Radomskim Szpitalem Specjalistycznym, który wojewodzie podlega. Biuro prasowe wojewody potwierdziło zdarzenie i poinformowało, że działania koordynatora wystarczyły do przyjęcia pacjentki przez szpital.
Rzeczniczka Radomskiego Szpitala Specjalistycznego nie odniosła się do pytania o to, dlaczego wcześniej odmówiono przyjęcia kobiety. "Ponieważ pacjentka nie miała potwierdzonego zakażenia, szpital musiał zachować szczególne środki ostrożności, aby nie dopuścić do narażenia na zakażenie. Do szpitali jednoimiennych powinni być przywożeni pacjenci z dodatnim wynikiem testu lub podejrzeniem COVID -19, będący w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego lub życia z dodatnim wywiadem epidemiologicznym" - czytamy w przesłanej odpowiedzi.
Kobieta przywieziona do radomskiego szpitala zmarła dwa dni później.
Źródło: tvn24.pl
Masz newsa? Daj znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje!