Koronawirus w Polsce. Powrót dzieci do szkoły i petycja ws. wytycznych. Piontkowski: nowe przepisy za kilka dni
- Kończymy właśnie uzgodnienia z Głównym Inspektorem Sanitarnym. W pierwszej połowie sierpnia poinformujemy o tym, jakie będą przepisy i wytyczne dotyczące powrotu dzieci do szkół - mówi Wirtualnej Polsce minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Zapewnia, że dyrektorzy nie zostaną pozostawieni sami sobie. W sprawie jak najszybszego opublikowania przepisów powstała już petycja.
Powrót dzieci do szkół we wrześniu wciąż stoi pod znakiem zapytania. Brakuje przepisów, które będą regulować funkcjonowanie placówek oświatowych. A czasu zostało niewiele
W rozmowie z Wirtualną Polską szef MEN zapowiada: - W pierwszej połowie sierpnia poinformujemy o tym, jakie będą przepisy i wytyczne dotyczące powrotu dzieci do szkół. Kończymy właśnie uzgodnienia z Głównym Inspektorem Sanitarnym. Wszystko będziemy próbowali w tych przepisach przewidzieć, także sytuacje, gdyby konieczny był powrót do nauki zdalnej.
"Dyrektorzy nie zostaną pozostawieni sami sobie"
- Jeszcze raz powtórzę: przewidujemy, że od września szkoły wrócą do stacjonarnej nauki. Natomiast musimy przewidzieć też sytuacje wyjątkowe. Są przepisy, które pozwalają na to, aby w tej chwili dyrektor szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym mógł zawiesić funkcjonowanie szkoły w razie ewentualnego zagrożenia. Będą także przepisy, które doprecyzują, co dokładnie w tej sytuacji ma robić - dodaje.
Dopytywany, czy wszystko będzie spoczywać na barkach dyrektorów, odpowiedział: - Kto poza dyrektorem ma decydować o tym, jak ma funkcjonować jego szkoła? Minister z Warszawy nie będzie decydował o tym, co dzieje się w szkole w Białymstoku czy Krakowie. Wszędzie sytuacja jest i będzie zupełnie inna. Ale spokojnie, dyrektorzy nie zostaną pozostawieni sami sobie i sami nie będą podejmowali decyzji. Potrzebne będzie też zaciąganie opinii choćby od inspekcji sanitarnej. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, za kilka dni poinformujemy o nowych przepisach.
Powrót dzieci do szkół. Petycja do MEN
Petycję w tej sprawie do MEN wysłała kilka dni temu Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, prowadząca niepubliczną szkolę podstawową i niepubliczne przedszkole we Wrocławiu. Prywatnie jest żoną Władysława Frasyniuka. "Szanowny Panie Ministrze, za miesiąc setki tysięcy dzieci wróci do szkół. Powrót do szkół powinien być priorytetem dla rządu w walce z zagrożeniem koronawirusa, gdyż dla grona dzieci to cywilizacyjne być albo nie być. Wskazujemy jednak, iż dla bezpieczeństwa uczniów, spokoju rodziców oraz szacunku dla organów prowadzących i dyrektorów szkół, Ministerstwo Edukacji Narodowej ma moralny obowiązek wydać jasne i precyzyjne przepisy sanitarne oraz wytyczne postępowania w przypadku diagnozy COVID-19 w placówce edukacyjnej".
W jej ocenie, "spychanie odpowiedzialności na dyrektorów szkół jest zwykłym tchórzostwem i całkowitym brakiem odpowiedzialności ze strony instytucji państwowych". Pod petycją podpisało się już niemal tysiąc osób.
Dobrzańska-Frasyniuk Wirtualnej Polsce tłumaczy: - Jestem za powrotem dzieci do szkół. Uważam, że jest to kluczowe dla dzieci ze względu na ich rozwój. Ale nie może być tak, że jesteśmy pozostawieni sami sobie jeśli chodzi o procedury. Nie ma wytycznych, co robić, jeśli koronawirus się w szkole pojawi. To wszystko po to, żeby nie było paniki. Samorządy i dyrektorzy szkół muszą dokładnie wiedzieć, co robić, a nie sami wymyślać sobie przepisy.
"Chcemy poznać ekspertów rządowych"
- W tej chwili ministerstwo mówi - niech dyrektor dzwoni do sanepidu. Ale to za mało. Musimy wiedzieć - czy od razu zamykamy przedszkole czy szkołę, czy testujemy wszystkich - zarówno nauczycieli, jak i dzieci. Czy kwarantanna ma objąć wszystkich? Czy wtedy przechodzimy do nauki zdalnej? - dodaje. - Takich odgórnych, jednolitych przepisów dla wszystkich potrzebujemy. I potrzebujemy ich jak najszybciej, by się do tej sytuacji przygotować i wdrożyć nowe procedury - podsumowuje.
Ma wsparcie środowiska nauczycielskiego. Anna Schmidt-Fic z "Protestu z Wykrzyknikiem" komentuje: - Tak poważne decyzje, jak przebieg procesu edukacji i zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego uczniów, rodziców i nauczycieli muszą spoczywać na rządzie. Szczególnie, że premier już ogłosił koniec pandemii. Słowo się rzekło. Trudno oczekiwać od dyrektorów, że zmierzą się z obalaniem twierdzeń premiera, który ma wyłączność na kompleksową wiedzę na temat rozwoju pandemii.
- Przy okazji oczekujemy też dostępu do tej informacji, w szczególności chcielibyśmy poznać ekspertów rządowych i ich rekomendacje - dodaje.