Koronawirus w Polsce. Ponad 2 tysiące zakażeń. "Służba zdrowia zaczyna być niewydolna"
Koronawirus w Polsce. - Pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji przybywa każdego dnia, a w szpitalach zaczyna brakować łóżek. Zakażają się lekarze i pielęgniarki, ogniskami epidemii stają się przychodnie. A to dopiero początek - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
Epidemia koronawirusa w Polsce przybiera na sile. Według informacji podanych przez Ministerstwo Zdrowia, w Polsce po raz kolejny padł rekord dziennych przypadków zakażeń.
W ciągu doby odnotowano 2292 przypadki zakażeń, z powodu COVID-19 zmarło 27 osób. Najwięcej osób zachorowało w województwach: małopolskim (282), mazowieckim (246), pomorskim (228), podkarpackim (218) i kujawsko-pomorskim (218).
Koronawirus w Polsce. "Służba zdrowia nie jest przystosowana do leczenia tysięcy osób z zakażeniami"
- Liczba zakażeń w stosunku do tego, co było, jest duża, ale w stosunku do tego, co będzie, prawdopodobnie mała. W kolejnych dniach zapewne padną kolejne rekordy - mówi nam Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
- Rozpoczął się sezon infekcyjny, wirusy, które rozprzestrzeniają się drogą oddechową, lubią okres jesienno-zimowy i zmiany pogody. Zaczynają się infekcje kataralne, przeziębieniowe i koronawirusowe. U niektórych osób choroba przebiega łagodnie, a objawy nie są nasilone. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy pacjent musi być leczony w szpitalu - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch. - Nasz system zdrowia nie jest przystosowany do leczenia tysięcy osób z zakażeniami - dodaje.
Jak wyjaśnia Zabielska-Cieciuch, system zdrowia w Polsce zaczyna być niewydolny, a zakażeń jest coraz więcej.
Koronawirus w Polsce. "Zaczyna brakować łóżek, lekarzy i pielęgniarek"
- Codziennie pojawiają się pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji, i którzy mają problem z dostaniem się do szpitala. Przyjęcia wstrzymał m.in. szpital w Grudziądzu, tam zakażona koronawirusem została duża część personelu, zakażają się pacjenci. Ogniskami epidemii stają się przychodnie - opowiada lekarz. - W Białymstoku zamknięty został szpital miejski, a w Choroszczy szpital psychiatryczny - wymienia.
Joanna Zabielska-Cieciuch tłumaczy, że w wielu szpitalach zaczyna chorować personel i nie ma kto się opiekować pacjentami. - Szpital miejski w Białymstoku potrzebuje pielęgniarek, bo część pracowników znajduje się na kwarantannie, ale pielęgniarek nie przybywa, bo w innych szpitalach nie jest lepiej. Zaczyna brakować łóżek, codziennie kilkunastu pacjentów wymaga hospitalizacji, a to dopiero początek - mówi Zabielska-Cieciuch.
I dodaje: - Pacjenci wymagają tlenu, antybiotykoterapii, mają zapalenia płuc, źle się czują. Jeżeli pacjentów zainfekowanych będzie więcej, szpitale będą zmuszone ograniczać działalność na rzecz osób niezainfekowanych.