Koronawirus w Polsce. Kwarantanna dla wracających z Hiszpanii? "Tylko to nas powstrzyma"
- Jadę! - tak mówi nam młody Polak, który ma zaplanowane wakacje w Barcelonie. W Hiszpanii dziennie przybywa ostatnio co najmniej dwa tysiące nowych zakażeń koronawirusem. Nasz rozmówca nie boi się i mówi, że "tylko obowiązkowa kwarantanna może go zatrzymać". A taką opcję po rekordach zakażeń w Polsce analizuje właśnie nasz rząd.
658 w sobotę, 657 w piątek, 615 w czwartek. W Polsce padają rekordy zakażeń koronawirusem.
W czwartek, jeszcze przed ogłoszeniem informacji o pierwszym rekordzie Piotr Mueller, rzecznik rządu, w rozmowie z RMF FM zapowiedział, że rząd rozważa ograniczenia dla wjeżdżających do Polski. Mieliby oni odbyć 14-dniową obowiązkową kwarantannę. W "DGP" wyjaśniał, że rząd analizuje obecnie sytuację w innych krajach. "Na posiedzeniach rządu i zespołu zarządzania kryzysowego jest rozpatrywany wariant przywrócenia kwarantanny powrotnej w przypadku niektórych krajów. Pod uwagę brana jest np. Hiszpania" - podkreślił Mueller.
A już po podaniu informacji o rekordowym wzroście zakażonych koronawirusem w Polsce premier Mateusz Morawiecki poinformował: - W sprawie ewentualnej obowiązkowej kwarantanny szczególnie analizujemy przypadek Hiszpanii.
Koronawirus. Podróże a kwarantanna
W mediach społecznościowych od kilku dni Polacy zadają pytania Polonii mieszkającej w Hiszpanii - przyjeżdżać, czy nie? Czy jest bezpiecznie? Chcą lecieć do Hiszpanii, bo od dawna mają tam zaplanowane wakacje. W komentarzach miejscowi często sugerują, by ci dokładnie przemyśleli przyjazd wyjaśniając, że sytuacja naprawdę jest trudna.
Rozmawiamy z Polakiem, który chce lecieć do Hiszpanii. Wiktor ma wykupione bilety lotnicze do Barcelony na 19 sierpnia. Poleci?
- Lecę! - odpowiada nam bez zastanowienia. - Nie ma się czego obawiać. Lecę z grupą znajomych, wszyscy jesteśmy młodzi - dodaje. Kiedy mówimy mu o planach wprowadzenia obowiązkowej kwarantanny dla podróżujących do Polski z Hiszpanii, mówi: - Wtedy nie polecimy. To jedyne, co może nas powstrzymać.
Podróż z Hiszpanii do Polski. "Zastanawiamy się"
W drugą stronę - z Hiszpanii do Polski - podróż planuje Anna. Ma lecieć z dwójką małych dzieci, więc długo zastanawiała się nad kupnem lotu. - Zrobiłam to w dniu kiedy zniesiono kwarantanny bo inaczej nie byłoby sensu lecieć żeby się zamknąć z dziećmi na dwa tygodnie - mówi WP. I liczy na to, że ta kwarantanna nie powróci, bo będzie wtedy musiała przemyśleć podróż do Polski. Na razie zakłada, że kwarantanny nie będzie, wtedy poleci.
- Para moich znajomych ma przylecieć w odwiedziny we wrześniu, ale na razie nie kupili jeszcze biletów, bo boją się, co będzie z granicami i obostrzeniami. To samo z moją rodziną - siostra i mama miały zaplanowany przyjazd w podobnym czasie, ale na razie jest to wstrzymane - dodaje.
W Hiszpanii sprawa wygląda następująco: łącznie 332,510 przypadków zakażenia koronawirusem; 28,443 zgony. To dziewiąty kraj na świecie z największą liczbą zakażeń. I pierwszy w Europie. Średnio dziennie przybywa tu dwa tysiące nowych zakażeń.
Koronawirus. Apel MSZ
Polskie MSZ na stronie internetowej ostrzega Polaków: "Podejmując decyzję o wyjeździe (z Polski - red.) należy liczyć się z możliwymi trudnościami w powrocie do kraju, ograniczeniami w ruchu lotniczym, obowiązkiem poddania się kwarantannie lub samoizolacji, a także przeprowadzenia dodatkowych badań lekarskich na zlecenie władz miejscowych".
W związku z tym, że najcięższa sytuacja w Hiszpanii jest w Katalonii, MSZ informuje: "Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleca unikanie podróży, które nie są konieczne do Wspólnoty Autonomicznej Katalonii z uwagi na gwałtownie rosnącą liczbę zakażeń COVID-19 w całym regionie, w tym w miastach Barcelona i Lérida".
Ministerstwo przypomina też, że w całej Hiszpanii obowiązkowe jest noszenie maseczek ochronnych w przestrzeni publicznej, w tym również na wolnym powietrzu. Należy również utrzymywać 1,5-metrowy dystans społeczny i stosować zasady higieny.
Podróż do Hiszpanii. "Czułam się bezpiecznie, ale chętnie wróciłam do Polski"
Mirella napisała do nas na skrzynkę Dziejesie o swojej niedawnej podróży do hiszpańskiej Andaluzji.
Mówi, że w tej części Hiszpanii turystów praktycznie nie ma.
Pytana, czy na miejscu czuła się bezpiecznie, odpowiada: - Muszę powiedzieć, że na każdym kroku było widać starania o zachowanie odpowiednich zasad, które zapewniałyby bezpieczeństwo turystów. Wszędzie był dostęp do środków dezynfekujących, w muzeach panie pilnowały, by zbyt wiele osób nie znajdowało się w jednej sali, w większości restauracji przy kliencie zakładano nowy, papierowy obrus, menu było jednorazowe lub pobierane kodem QR na telefon. Wszędzie otwarte okna i drzwi, umożliwiające ciągłe wietrzenie. Na plaży ludzie rozkładali się naprawdę w odpowiednich odległościach.
- Tak, czułam się bezpieczna, ale towarzyszyła mi niepewność - co będzie się działo? Z radością wróciłam do Polski, mimo że bardzo mi się w Andaluzji podobało - podsumowuje.
Mówi też, że gdyby teraz miała lecieć do Hiszpanii, najprawdopodobniej nie podjęłaby takiej decyzji.