Koronawirus w Niemczech. Pierwsze miasto wprowadza nakaz noszenia maseczek
Wiele wskazuje na to, że maseczki w krajach walczących z koronawirusem staną się tak powszechne, jak w krajach azjatyckich, gdzie są wymogiem etykiety. Po Austrii, Czechach i Słowacji teraz taki nakaz wprowadza pierwsze miasto w Niemczech.
31.03.2020 | aktual.: 31.03.2020 22:43
Jako pierwsze miasto w RFN Jena w Turyngii chce wprowadzić powszechny obowiązek noszenia maseczek we wszystkich placówkach handlowych, środkach publicznego transportu i miejscach publicznych. Czechy i Słowacja nakaz taki już mają. W Austrii obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych wprowadzono od 1 kwietnia. Maseczki będą rozprowadzane w supermarketach.
Debata na temat noszenia maseczek toczy się w RFN już długo i każdy czuje się w obowiązku w niej się wypowiedzieć. Lekarze do tej pory nakaz taki odradzali, twierdząc, że mycie rąk wystarcza, a maseczki dawałyby ludziom jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa. Jednak wiele wskazuje na to, że także w Europie maseczki się przebiją. Tu sytuacja jest inna niż w krajach azjatyckich, gdzie noszenie maseczki dla ochrony siebie i otoczenia uważane jest za element etykiety w miejscach publicznych.
W Europie zasłanianie twarzy nie jest ogólnie przyjęte.
Rozrywany towar
W Niemczech sytuacja nie jest i tak najszczęśliwsza, ponieważ tych podstawowych artykułów ochrony od dawna już brakuje na rynku. Kto chce kupić je prywatnie, ten skazany jest na zakupy w Internecie po wygórowanych cenach, bo w aptekach czy drogeriach o maseczkach takich można tylko pomarzyć.
Problemy powstają obecnie w szpitalach i gabinetach lekarskich, ponieważ szwankuje centralne zaopatrzenie. Na światowym rynku o maseczki biją się wszyscy i niełatwo jest nawet instytucjom państwowym czy dużym hurtownikom wygrać przetargi czy znaleźć pożądaną liczbę, przeważnie w Chinach.
Zobacz także
Podkreśla się przy tym, że ludziom na co dzień absolutnie wystarczają zwykłe chirurgiczne maseczki z fizeliny albo improwizowane i własnoręcznie szyte z tkaniny, którą można wyparzyć albo gotować. Natomiast personelowi lekarskiemu i pielęgniarskiemu, który ma kontakt z osobami zakażonymi, potrzebne są maseczki z filtrami FFP 2 i FFP 3, a tych najbardziej brak.
Państwowe gwarancje
Waga problemu jest na tyle duża, że włączyły się do niego obecnie także czynniki rządowe. Minister finansów Olaf Scholz zapowiedział we wtorek, że władze federalne chcą uchronić przed finansowym ryzykiem firmy, które ze względu na koronakryzys szybko chcą podjąć produkcję maseczek ochronnych.
- Potrzebujemy w kraju własnej produkcji, którą musimy jak najszybciej uruchomić - powiedział socjaldemokrata. - Jest cały szereg firm, które gotowe byłyby podjąć produkcję. To może nastąpić bardzo szybko i robimy wszystko, żeby produkcja ruszyła - wyjaśniał.
W zamian za to rząd daje obietnice finansowe, konieczne, żeby pewność miały firmy ryzykujące teraz przestawienie swojej produkcji na artykuły, których może nie będą produkować przez długie lata.
Zostało to już uzgodnione z ministrem zdrowia Jensem Spahnem. Minister finansów poinformował, że niemiecki rząd przy zakupach artykułów ochronnych kooperuje z globalnymi firmami dla uzyskania jak najlepszych warunków.
Ekspert partii SPD ds. zdrowia Karl Lauterbach, z zawodu lekarz, popiera nakaz noszenia maseczek i postuluje ponadto, aby tworzyć państwowe firmy, które produkowałyby środki ochronne dla służby zdrowia.
(DPA, AFP/ma)
Zobacz także
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film