Koronawirus. Mutacja na fermach norek w Danii. Lewica chce kontroli w Polsce
Na fermach norek w Danii wykryto mutację koronawirusa. Czy podobna sytuacja może mieć miejsce w polskich hodowlach? Nie wiadomo. O zbadanie tej sprawy proszą ministra rolnictwa posłowie Lewicy.
Na fermach norek w Danii wykryto mutację koronawirusa, która obniża skuteczność ludzkich przeciwciał. To zagraża wysiłkom nad opracowaniem szczepionki. Władze Danii podjęły drastyczną decyzję o wybiciu wszystkich norek. Zdecydowały się także na lockdown Jutlandii Północnej, w której zmutowanym wirusem zakaziło się ponad 200 osób.
- Nie chcemy, aby Północna Jutlandia stała się drugim Wuhan - oświadczył szef duńskiej agencji kontroli chorób zakaźnych (SSI) Kare Moelbak.
- Po tych alarmujących informacjach z Danii polski rząd powinien zbadać sytuację u nas i podać do publicznej informacji, czy mamy do czynienia z podobnymi przypadkami na polskich fermach - uważa poseł Adrian Zandberg z Lewicy. - Gdyby tak było, trzeba podjąć adekwatne działania. Bądźmy mądrzy przed szkodą. To może być kolejne zagrożenie dla zdrowia publicznego - dodał.
- Zwróciliśmy się do ministra Grzegorza Pudy, aby pilnie się tą sprawą zajął, żeby zadbał o koordynację działań Ministerstwa Rolnictwa, Inspekcji Sanitarnej, Inspekcji Weterynaryjnej. Trzeba sprawdzić, czy z podobnymi przypadkami jak w Jutlandii Północnej mamy do czynienia także w Polsce. W tej sprawie nie można czekać - stwierdził poseł Zandberg.
- Mamy potwierdzone informacje o transmisji międzygatunkowej między ludźmi a norkami. Sytuacja jest zła, bo warunki w tym przemyśle są barbarzyńskie. Tysiące zwierząt stłoczone obok siebie na fermie to jak laboratorium do hodowli wirusa - ocenił poseł. Dodał, że "jeżeli kolejne odzwierzęce szczepy wirusa rozniosą się wśród ludzi, to może to cofnąć o wiele miesięcy prace nad produkcją szczepionki”.