Koronawirus. Kryzys wokół budowy szpitala tymczasowego w Płocku
Dyrektor szpitala w Płocku nie może dogadać się z PKN Orlen. Szpital wojewódzki ma sprawować nadzór merytoryczny nad tymczasową placówką, a koncern ma ten covidowy szpital zbudować. Spór dotyczy tego, kto ma zatrudnić prawie 400 osób personelu medycznego.
05.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Budowa szpitala tymczasowego w Płocku to wyścig z czasem. Przed koncernem naftowym postawiono rygorystyczne terminy. Do 20 listopada do dyspozycji pacjentów oddane ma być 100 łóżek, a do końca tego miesiąca kolejne sto. PKN Orlen udostępnił teren pod budowę – działkę Centrum Badawczo-Rozwojowego koncernu. Wyłoniono wykonawcę, który 15 listopada ma stawiać pierwsze kontenery.
Równolegle rozmawiano z przedstawicielami Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. Dyrektor placówki Stanisław Kwiatkowski przesłał listę potrzebnych materiałów jak i ludzi, którzy są konieczni do uruchomienia placówki. To między innymi 52 lekarzy i 156 pielęgniarek i około 200 osób personelu dodatkowego.
Kryzys rozmów między PKN Orlen a wojewódzkim szpitalem w Płocku
W PKN Orlen zapaliły się wszystkie światła ostrzegawcze. W mailu do którego dotarliśmy, jeden z pracowników pisze – dyrektor (Kwiatkowski) powiedział: "że nie ma podstaw prawnych do tego, żeby się zwrócić do nas o wsparcie w przeprowadzeniu procesu rekrutacji. (…) Dyrektor też podkreślił, że nigdzie nie jest napisane, że to Wojewódzki Szpital Zespolony ma być pracodawcą."
Sprawa rozbija się więc o to kto ma formalnie zatrudnić personel
Oficjalnie rzecznik PKN Orlen Joanna Zakrzewska informuje: "Jesteśmy zaskoczeni, że dyrektor szpitala w Płocku odmawia naszego wsparcia w rekrutacji personelu medycznego do szpitala tymczasowego. Trudno nam to zrozumieć, tym bardziej, że pan dyrektor niejednokrotnie sygnalizował, że nie jest w stanie sobie poradzić z organizacją personelu do szpitalu tymczasowego do czego został zobligowany”. Nieoficjalnie przedstawiciele koncernu zapewniają, że mogą medyków zrekrutować z przychodni PZU, z którymi koncern współpracuje, przywieźć i zakwaterować. Dyrektor Kwiatkowski musi jednak z nimi podpisać umowy.
I tu dochodzimy do sedna sprawy – pieniędzy. W PKN Orlen słyszymy, że Ministerstwo Zdrowia odda szpitalowi jego wydatki na płace personelu. W takie zapewnienia nie wierzy jednak Dyrektor Stanisław Kwiatkowski. - Jestem całym sercem za budową szpitala, ale wynagrodzenia i finansowanie szpitala leżą po stronie Orlenu – mówi Kwiatkowski.
Dalej tłumaczy: "My jako szpital mamy tylko zgodnie z decyzją Prezesa Rady Ministrów służyć doradztwem i wytycznymi dla PKN Orlen. Według mojej oceny bez udziału Wojewody Mazowieckiego – w formie decyzji lub nakazu pracy – będzie ciężko o kadry do szpitala tymczasowego." Kwiatkowski obawia się też ucieczki personelu ze swojej placówki, któremu koncern może zapłacić o wiele więcej.
Sprawa dotyczy interpretacji przepisów. W decyzji Ministerstwa Zdrowia z 31 października 2020 roku, przesłanej szpitalowi, czytamy: "Szpital ma podjąć współpracę z PKN Orlen w zakresie zorganizowania i utworzenia szpitala tymczasowego." Enigmatycznie i bez szczegółów. Nie zostało doprecyzowane – za co kto odpowiada. W decyzji w sprawach finansowych ministerstwo powołano się na ustawę z 2 marca 2020 roku a w niej na artykuł 9. Jest w nim mowa, że działalność lecznicza będzie finansowana ze środków pochodzących z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Dyrektor WSZ Stanisław Kwiatkowski obawia, że wydatki na personel szpitala tymczasowego "rozwalą" mu budżet szpitala wojewódzkiego, a zwrot wydatków będzie skomplikowany i odłożony w czasie.
Sytuacja jest patowa.
Z kręgów rządowych słyszymy, że chodzi o politykę, bo dyrektor płockiego szpitala to wieloletni działacz PSL i współpracownik marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika. Ludowcy swoimi działaniami mieli by dążyć do przewrócenia projektu szpitala tymczasowego w Płocku aby zdyskredytować prezesa koncernu Daniela Obajtka.
PKN Orlen nie czekając na rozstrzygnięcie tego sporu, rozpoczął rekrutację pracowników do szpitala. - Wspólnie możemy zbudować silny zespół, który pomoże zatroszczyć się o zdrowie i bezpieczeństwo naszych najbliższych i lokalnej społeczności - można przeczytać na stronie internetowej koncernu.