Koronawirus – jak długo jeszcze musimy wytrzymać?© Getty Images | Thomas Trutschel/Photothek

Koronawirus – jak długo jeszcze musimy wytrzymać?

Pandemia staje się dla nas coraz bardziej uciążliwa. Robimy się coraz bardziej zniecierpliwieni i wyczerpani. Zadajemy sobie pytanie: kiedy to się skończy? Czy jest szansa, że po świętach wszystko wróci do normy? Są trzy scenariusze.

Kiedy jedziecie z dziećmi na wakacje, z tylnych siedzeń co chwilę dobiegają pytania: A ile kilometrów? A ile to będzie minut? No a długo jeszcze…?

Dla nas – dorosłych, którzy mają nieco więcej cierpliwości i wiedzę na temat celu, długa jazda samochodem to tylko pewna niedogodność.

Dla dziecka to prawdziwa męka: nie można się wypiąć z pasów, nie można pospacerować, nie można się pobawić z rówieśnikami. Dokładnie tak, jak podczas domowej izolacji. Bo teraz wszyscy jesteśmy niczym dzieci uczestniczące w długiej podróży.

Dlatego nie wolno nam przedwcześnie odpiąć pasów, wyjść na zewnątrz i pobawić się z rówieśnikami. No ale przecież my wszyscy tak bardzo to lubimy! Męczy nas siedzenie w domu, jesteśmy rozdrażnieni, zmęczeni, a końca nie widać. Zgadza się.

Ale nie zapominajcie o jednym: choć czujemy się sfrustrowani niczym dzieci na tylnym siedzeniu, tak naprawdę to my prowadzimy ten samochód.

Wiemy, dokąd zmierzamy. Jedyne, czego nam potrzeba, to cierpliwość. Dużo cierpliwości.

Mapa, cel i cierpliwość

Zacznijmy od kluczowego pytania. Jak długo jeszcze musimy wytrzymać tę okropną podróż po pandemii? Mam dla was nieprzyjemną odpowiedź: musimy wytrzymać jeszcze przez długi czas.

To jest ten moment, w którym odpowiadacie dziecku na tylnym siedzeniu, że przed nami jeszcze cztery bite godziny jazdy po nudnej autostradzie. Bez żadnego postoju. Ale pamiętajcie: mamy wiedzę na temat celu i mamy mapę, którą są modele pokazujące, jak rozprzestrzenia się pandemia i które szacują, jaki będzie jej kierunek rozwoju.

Obraz
© Getty Images | China News Service

A modele te wskazują wyraźnie, że podróż będzie długa [1] (od redakcji: przypisy ze źródłami naukowymi znajdują się na końcu artykułu). Oczywiście, żadne obliczenia nie są w stanie uwzględnić wszystkich zmiennych, ale to najlepsze narzędzie, jakim dysponujemy.

Wirus SARS-CoV-2 jest dla nas czymś nowym, dlatego wszystkie przewidywania dotyczące przyszłości są tak naprawdę szacunkami, dlatego bardzo was proszę, abyście czytając każde zdanie tego tekstu, pamiętali, że przedstawia ono najbardziej prawdopodobny, a nie pewny scenariusz.

Normalne święta?

Czy to możliwe, że wrócimy do normalności po świętach?

Bez zbędnych wstępów odpowiem od razu. Z naszej obecnej wiedzy na temat wirusa i jego rozprzestrzeniania wynika, że nie [2, 3, 4, 5]. W zasadzie nie ma ani jednej przesłanki, która przemawiałaby za tym, że koronawirusowy chaos skończy się w drugiej połowie kwietnia.

Dlaczego? Ponieważ sprawy zaszły już za daleko. Wirus nie jest już tylko ogniskowym patogenem, którego zasięg ogranicza się do jednego regionu czy kraju.

Jest wszechobecny, dlatego musimy stosować takie środki ostrożności, jak dystansowanie społeczne czy izolacja domowa.

Co nas czeka?

W takim razie – po co to całe zamieszanie? Męczymy się w domach, gospodarka kuleje, a wirus jak był, tak będzie? Nie do końca.

Bo w tym momencie ja i ty nie walczymy o to, żeby unicestwić wirusa. O to walczą naukowcy pracujący nad lekiem i nad szczepieniem. A my, „zwykli” ludzie walczymy o to, żeby wirusa spowolnić. Zerknijcie na wykres.

Obraz
© WP.PL | Tomasz Wąsacz

Pokazuje on, jakie scenariusze nas czekają. Każda z krzywych przedstawionych na wykresie w szacunkowy sposób obrazuje wzrost liczby zachorowań na osi czasu.

Teraz jesteśmy w tym miejscu, które zaznaczone jest okręgiem [5]. Gdybyśmy darowali sobie wszelkie środki spowalniania wirusa, czekałaby nas niewesoła przyszłość ilustrowana przez czerwoną krzywą.

Liczba chorych wzrosłaby wykładniczo, a wielu z nich umarłoby nie tyle przez samą infekcję, ile przez brak respiratora, lekarza czy wolnego łóżka w szpitalu.

Ale my nie spoczywamy na laurach. Stosujemy się do zasad izolowania społecznego, dlatego liczymy na to, że czeka nas przyszłość ilustrowana jedną z szarych krzywych, które odzwierciedlają powolny wzrost zachorowań.

Zwróćcie jednak uwagę, że żadna z nich nie opada gwałtownie po pewnym czasie. Dlaczego?

Dlatego, że nie mamy podstaw, by sądzić, że dystansowanie społeczne zlikwiduje wirusa [3]. Przypominam – ono ma go jedynie spowolnić do czasu, aż wyprodukujemy lek i szczepienie.

Normalne wakacje?

Czy więc możliwe jest, że chaos koronawirusowy skończy się wraz z latem? Czy mamy szansę na normalne wakacje?

I tak, i nie. Jeden z najbardziej wiarygodnych modeli, stworzony w Imperial College of London wskazuje, że sytuacja może się znacznie uspokoić latem, ale to wcale nie oznacza, że wirus został pokonany [1].

Obraz
© Getty Images | DeFodi Images

Jeżeli nawet liczba nowych zachorowań spadnie, pamiętajmy, że może znowu gwałtownie wzrosnąć, jeśli stracimy czujność i porzucimy środki ostrożności.

Bo aktualna sytuacja epidemiologiczna to nie jest punkt mety, który wystarczy przekroczyć, żeby ostatecznie wygrać.

To raczej stąpanie po równoważni, z której spada każdy, kto choć na moment przestanie odpowiednio balansować.

Dlatego możliwe, że czeka nas spokojne lato, ale jeśli za bardzo się wyluzujemy i zaczniemy latać po świecie, chodzić na imprezy masowe i zabierać seniorów w tłumne miejsca, wrócimy do punktu wyjścia.

Co więcej, żaden ze specjalistów zajmujących się badaniem nowego koronawirusa nie ma pewności, czy wraz z nastaniem lata cokolwiek się zmieni [6, 7].

Wśród ekspertów (i nie mam tu na myśli narodu eksperckiego, jakim są Polacy, lecz prawdziwych epidemiologów) pojawiają się zarówno przypuszczenia, że SARS-CoV-2 „uspokoi się” latem, jak i takie, że sezon letni niczego nie zmieni [8, 9, 10].

Co więcej, nawet jeśli lipiec i sierpień przyniosą powiew normalności, bardzo prawdopodobne, że w październiku znowu będzie czekało nas to, co teraz [1].

Cel na horyzoncie

W takim razie, czy jest jakaś nadzieja na to, że ten koszmar się skończy? Zdecydowanie tak.

Obecny stan wiedzy każe nam przypuszczać, że aby wygrać z wirusem musimy po prostu stworzyć przeciwko niemu szczepienie. A najlepiej zarówno szczepienie, jak i lek [2].

Skuteczny lek pomoże nam ugasić obecny pożar i pozwoli wrócić do względnej normalności, zaś szczepienie zabezpieczy naszą przyszłość i nie dopuści do powtórki pandemii.

To oznacza, że najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki: walka z nowym koronawirusem będzie trwała do momentu, w którym wprowadzimy na rynek skuteczny lek i skuteczne szczepienie.

Mamy wszelkie podstawy, by sądzić, że im się uda. Tylko kiedy?

Wyczerpująca podróż

Aby odpowiedzieć na to pytanie, powróćmy do analogii wyczerpującej podróży na tylnym siedzeniu. Kiedy skończy się nasza męka? Są dwie opcje.

Pierwsza: kierowca zrobi postój i pozwoli nam na moment wysiąść, żebyśmy odetchnęli świeżym powietrzem oraz rozciągnęli zbolałe kończyny.

Druga: dotrzemy do celu.

Naszym postojem jest opracowanie skutecznego leku. Celem – dobrze działające szczepienie.

Obraz
© Getty Images | Salvatore Laporta/KONTROLAB/LightRocket

Jeśli chodzi o lek, to może się on pojawić niemal w każdej chwili, zwłaszcza że badacze pracują nie tylko nad nowymi substancjami, ale też – próbują „starych” farmaceutyków w leczeniu nowego wirusa.

Opracowanie, przetestowanie i wprowadzenie na rynek szczepienia to znacznie dłuższy proces, ale ze względu na to, że jest to obecnie priorytet na skalę światową, szacunki wskazują, iż skutecznej profilaktyki możemy się spodziewać za około półtora roku, może nawet za rok.

Gdy to się uda, nastąpi kres pandemii.

Wszyscy jedziemy teraz na tym samym wozie. Nasz środek transportu jest niewygodny, niebezpieczny i mamy go już serdecznie dosyć. Ale musimy pamiętać o tym, że zmierzamy do wspólnego celu.

Nie ma innego wyjścia – trzeba zacisnąć zęby, trzymać się mocno, dbać o najsłabszych, żeby nie wypadli i patrzeć przed siebie.

Bibliografia:

1. Ferguson, N. M., Laydon, D., Nedjati-Gilani, G., Imai, N., Ainslie, K., Baguelin, M., & Dighe, A. (2020). Impact of non-pharmaceutical interventions (NPIs) to reduce COVID-19 mortality and healthcare demand. London: Imperial College COVID-19 Response Team, March, 16.
2. Lambert, J. (2020). When will the coronavirus pandemic and social distancing end? Science News, 24.03.2020.
3. Lambert, J., Hesman, T. (2020). Social distancing, not travel bans, is crucial to limiting coronavirus’ spread. Science News, 13.03.2020.
4. Yuen, K. S., Ye, Z. W., Fung, S. Y., Chan, C. P., & Jin, D. Y. (2020). SARS-CoV-2 and COVID-19: The most important research questions. Cell & Bioscience, 10(1), 1-5.
5. Grisand Data (2020). Coronavirus COVID-19 Global Cases by the Center for Systems Science and Engineering (CSSE).
6. Ioannidis, J.P. (2020). A fiasco in the making? As the coronavirus pandemic takes hold, we are making decisions without reliable data, Stat News, 17.03.2020.
7. Branswell, H. (2020). What we’ve learned about the coronavirus — and what we still need to know, Stat News, 26.03.2020.
8. Kissler, S. M., Tedijanto, C., Goldstein, E., Grad, Y. H., & Lipsitch, M. (2020). Projecting the transmission dynamics of SARS-CoV-2 through the post-pandemic period. medRxiv.
9. Gallego, V., Nishiura, H., Sah, R., & Rodriguez-Morales, A. J. (2020). The COVID-19 outbreak and implications for the Tokyo 2020 Summer Olympic Games. Trav Med Infect Dis, 101604.
10. Poole, L. (2020). Seasonal Influences On The Spread Of SARS-CoV-2 (COVID19), Causality, and Forecastabililty (3-15-2020). Causality, and Forecastabililty (3-15-2020)(March 15, 2020).

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (18)