Koronawirus. Czy jazda pociągiem jest bezpieczna?
Podróżując komunikacją publiczną, nie tyle narażamy się na zarażenie koronawirusem poprzez niewielką odległość dzielącą nas od nosiciela, co przez długi czas, który spędzamy z innymi podróżnymi.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Southampton zbadało szanse złapania koronawirusa w wagonie kolejowym przewożącym nosiciela. Opierając się na danych dotyczących chińskich pociągów dalekobieżnych, naukowcy odkryli, że pasażerowie pociągu siedzący w trzech rzędach (wszerz) i pięciu "kolumnach" (wzdłuż) osoby zakażonej, mają od zera do dziesięciu procent (10.3 proc.) szansy na zachorowanie.
To co jednak wydaje się najważniejsze w badaniach, to fakt, że wskaźnik zapadania na koronawirusa wzrastał z każdą godziną średnio o 0,15 proc. Stąd wniosek, że nie tylko bliska odległość między zdrowymi, a chorym wzmaga ryzyko zarażenia, ale też czas, który spędzają wspólnie w ciasnej przestrzeni.
W przypadku osób siedzących bezpośrednio obok nosiciela ryzyko zakażenia wzrastało w tempie 1.3 proc. na godzinę. To z kolei doprowadziło naukowców do konkluzji, że względnie bezpieczną odległością od zarażonego może być nawet 1 metr, pod warunkiem, taki kontakt trwa krócej niż godzinę. Po dwóch godzinach kontaktu, nawet odległość 2,5 metra może okazać się niewystarczająca żeby uchronić się przed zarażeniem.