Polska"Kornatowski umyślnie kłamał" - konfrontacja przed komisją

"Kornatowski umyślnie kłamał" - konfrontacja przed komisją

Przed komisją śledczą ds. śmierci Barbary Blidy naprzeciwko siebie stanęli były szef ABW Bogdan Święczkowski i były komendant główny policji Konrad Kornatowski. Konfrontowane są ich zeznania dotyczące narad z 2007 roku, sprzed próby zatrzymania Barbary Blidy. - Pan Kornatowski umyślnie kłamał, opowiada nieprawdziwe rzeczy, tworzy dziwne teorie - mówił były szef ABW odnosząc się do zeznań byłego komendanta głównego policji.

"Kornatowski umyślnie kłamał" - konfrontacja przed komisją
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

15.10.2010 | aktual.: 15.10.2010 13:31

Były szef ABW zaprzeczył przed komisją śledczą, by mówił, że Barbara Blida "będzie mówić, jak posiedzi". Kornatowski odparł na to: po co więc wysyłano do Blidy tylu funkcjonariuszy, skoro nie chciano jej aresztować?

O słowa, jakie Święczkowski miał wypowiedzieć w sprawie aresztowania Blidy, pytał go członek komisji Tadeusz Sławecki (PSL). Święczkowski zaprzeczył, by kiedykolwiek wypowiedział takie słowa i powtórzył, że w trakcie narady nie było mowy o planie występowania do sądu o aresztowanie Blidy. Przyznał zarazem, że mógł przypuszczać, że Blida zostanie zatrzymana.

- Nikt nie mówił o występowaniu o areszt wobec pani Blidy. A swoją drogą, gdy niedawno w sejmie premier Donald Tusk mówił, że ten człowiek od dopalaczy "posiedzi", to nikt nie pytał, skąd on ma takie wiadomości, czerwoną linię. Na szczęście ten człowiek nie posiedzi - dodał Święczkowski.

Kornatowski, powołując się na swoje ponad 20-letnie prokuratorskie doświadczenie, odpowiedział pytaniem: po co więc do Blidy wysyłano tylu funkcjonariuszy, skoro nie chciano jej aresztowania? Podtrzymał zarazem, że Święczkowski wypowiedział słowa, które mu przypisuje.

Nie zmieniają zeznań

Wojciech Szarama (PiS) zaapelował na początku, żeby konfrontacja nie przerodziła się w ponowne przesłuchanie świadków. Ekspert komisji Radosław Hałas przypomniał, że osoby mogą być konfrontowane w celu wyjaśnienia sprzeczności w poprzednich zeznaniach przed komisją.

Obaj świadkowie podtrzymują swe wcześniejsze zeznania. Były komendant główny policji Konrad Kornatowski ponownie mówił, że w lutym 2007 roku były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i właśnie Bogdan Święczkowski przedstawiali ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu plan zatrzymania posłanki w związku z "aferą węglową".

- Chcę podtrzymać swoje stwierdzenie, że do takiego spotkania doszło i miało ono miejsce na kilka tygodni przed 25 kwietnia 2007 r. (dzień śmierci B. Blidy) - powiedział Kornatowski. Dodał, że nie jest w stanie sprecyzować, czy było to dwa czy na przykład pięć tygodni przed 25 kwietnia. We wrześniu przed komisją datę tej narady określał na 27 marca.

Według niego, w spotkaniu w tzw. zielonym gabinecie uczestniczyli oprócz premiera Kaczyńskiego, ówcześni ministrowie: sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński i prokurator krajowy Tomasz Szałek. Świadkowie różnie określają jednak datę tej narady - na luty lub koniec marca 2007 r. Kwestii rozbieżności odnośnie daty tej narady dotyczyły pierwsze pytania posłów do świadków podczas konfrontacji.

Od dokładnej daty tej narady może zależeć kwestia szczegółowego określenia jej tematyki. Święczkowski wskazuje, że na tej naradzie u premiera nie mogło być mowy o żadnych zatrzymaniach i zarzutach w "sprawie węglowej", bo w lutym było jeszcze na to za wcześnie. Przedstawił komisji swój paszport, z którego wynikało, że w końcu marca 2007 r. był w Stanach Zjednoczonych. - To, że spotkanie miało być 27 marca, to było stwierdzenie Kornatowskiego (...) pan Kornatowski umyślnie kłamał - powiedział były szef ABW. Według niego spotkanie było 28 lutego.

Konrad Kornatowski podkreślał, że w poprzednich zeznaniach rekonstruował zdarzenia tak, jak je pamięta. W związku z tym jeśli doszło do pomyłki, podczas poprzednich wyjaśnień, to nie były one wynikiem jego złej woli. Były komendant policji nie może w związku z tym dokładnie określić terminów narad w sprawie Barbary Blidy. "To nieprawdziwe rzeczy, dziwne teorie"

- Kornatowski opowiada nieprawdziwe rzeczy, tworzy dziwne teorie - mówił Święczkowski odnosząc się do wypowiedzi byłego komendanta głównego policji. - Kornatowski tworzy jakieś imaginacje, sytuacja, którą przedstawia jest nieprawdziwa.

- Z całą odpowiedzialnością, mając świadomość odpowiedzialności karnej, twierdzę, że takie spotkanie miało miejsce - odpowiedział Kornatowski. - Ja nie wprowadzam żadnych nowych elementów do moich zeznań. Od tamtego momentu minęły trzy lata, opowiadam to tak, jak pamiętam - powiedział były komendant główny policji.

- Tezy Kornatowskiego mijają się z prawdą, on nie był uczestnikiem moich spotkań z Jarosławem Kaczyńskim - ripostował Święczkowski. - Kornatowski działał w ten sposób, żeby publicznie mnie zdyskredytować.

Podczas wcześniejszych zeznań przed komisją, Konrad Kornatowski mówił między innymi, że były minister sprawiedliwości i właśnie Bogdan Święczkowski przedstawiali ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu plan zatrzymania posłanki w związku z "aferą węglową". Mieli przekonanie, że mają "hiciora", super fajną sprawę, która będzie medialna - zeznał Kornatowski przed komisją.

Bogdan Święczkowski temu zaprzeczył. Zapewniał sejmowych śledczych, że na pewno nazwisko Barbary Blidy nie padło w żadnym szczególnym kontekście. Podkreślał, że w lutym 2007 roku nie było mowy o żadnych zatrzymaniach i zarzutach, a tym bardziej o środkach zapobiegawczych.

Czy były dwa spotkania?

Były szef policji nie wyklucza, by ws. Barbary Blidy były dwa, a nie jedno spotkanie. Święczkowski zaprzeczył, by choć jedno spotkanie dotyczyło tylko zatrzymania b. posłanki. Trwa ich konfrontacja przed komisją śledczą.

- Może obaj panowie się nie mylą i były dwa spotkania w sprawie Barbary Blidy? Jedno, wcześniejsze, gdy pan Święczkowski ogólnie omawiał sprawę, a później drugie - po 19, a przed 25 marca 2007 r., gdy już prokuratura przedstawiła centrali szczegóły śledztwa ws. mafii węglowej? I wtedy pan Święczkowski mówił szczegółowo? - pytała obu świadków Danuta Pietraszewska (PO).

Kornatowski nie wykluczył, by mogło dojść do kilku spotkań. Powtórzył jednak, że jemu w pamięci utkwiło jedno - jak twierdzi, na pewno w marcu - gdy Święczkowski, na podstawie wytworzonej w ABW analizy, miał precyzyjnie opisywać stan sprawy i przypisywać do niej konkretne paragrafy Kodeksu karnego. Przytaczał też szczegóły: że Święczkowski spóźnił się na to spotkanie, że ówczesnemu Prokuratorowi Krajowemu Tomaszowi Szałkowi nieoczekiwanie zadzwonił telefon. Kornatowski podkreślił też, że Święczkowski nie przedstawiał postanowienia o przedstawieniu Blidzie zarzutów, lecz mówił o zarzutach.

Święczkowski zaprzeczył, by którekolwiek spotkanie w kancelarii premiera było poświęcone konkretnie zatrzymaniu Blidy, albo by mówił o jakichkolwiek zarzutach dla niej. Według b. szefa ABW, rzeczywiście spóźnił się - ale na inne spotkanie, dotyczące zupełnie innych spraw. - Same zarzuty powstały na tydzień-dwa przed zatrzymaniem, czyli około 15 kwietnia - dodał, zaznaczając, że na żadnym wcześniejszym spotkaniu nie mogło być o nich mowy.

Kto jest kim?

Bogdan Święczkowski kierował Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego od września 2006 do listopada 2007 r. nadzorował sprawę przeciwko mafii węglowej i referował jej postępy podczas narad organizowanych u premiera Jarosława Kaczyńskiego. Po samobójstwie Barbary Blidy w Siemianowicach Śląskich ówczesny szef służby oddał się do dyspozycji premiera, a następnie został przez niego wysłany na urlop. Decyzja była skutkiem śmierci byłej posłanki SLD i minister budownictwa, która postrzeliła się, podczas gdy funkcjonariusze ABW przeszukiwali jej mieszkanie.

Święczkowski, który składał wyjaśnienia przed prokuraturą podkreślał, że jako były szef ABW czuje się odpowiedzialny za tragedię w domu Blidów.

Konrad Kornatowski został mianowany na Komendanta Głównego Policji przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka (z którym współpracował wcześniej w prokuraturach trójmiejskich) w lutym 2007 roku. Kornatowski podał się do dymisji po odwołaniu Kaczmarka 8 sierpnia 2007 - dymisja została przyjęta przez premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 roku. Prokuratura Okręgowa w Katowicach chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tak zwanej afery węglowej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)