Korespondent TVP w Berlinie szpera w drzewie genealogicznym niemieckiej minister. Doszukuje się nazistów
Nie milkną echa krytycznych wobec Polski wypowiedzi niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen. Szef MSZ Witold Waszczykowski uznał je za ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski, a minister obrony Antoni Macierewicz wezwał attaché obrony Niemiec do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Swoje trzy grosze wtrącił także korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz.
W ubiegłym tygodniu Ursula von der Leyen wzięła udział w talkshow w ZDF (2. programie publicznej telewizji). Opowiadała m.in. o tym, że jej dzieci studiowały w Polsce. Stwierdziła też, że jej zdaniem istotne jest, by wspierać "zdrowy demokratyczny opór" młodej generacji w Polsce.
Do wypowiedzi minister odniósł się na swoim profilu na Twitterze korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz. "Jak się taki nazi-zbrodzień plącze po drzewie genealogicznym to lepiej byłoby się nie wypowiadać o wspieraniu oporu" - napisał Gmyz.
Gmyz załączył także link do hasła internetowej encyklopedii poświęconego baronowi Joachimowi von der Leyen, jednemu z przedstawicieli arystokratycznego niemieckiego rodu von der Leyen, który podczas II wojny światowej był nazistowskim urzędnikiem, zarządzał powiatami na terenie okupowanej Czechosłowacji, a także Polski. W Dystrykcie Galicja był zaangażowany w organizację Holokaustu.
Co ma wspólnego Ursula von der Leyen z Joachimem von der Leyen? Nazwisko po mężu. Minister obrony wyszła bowiem za mąż za przedstawiciela rodu Heiko von der Leyena, dodajmy, że dość daleko spokrewnionego z bohaterem postu Gmyza.
Wpis korespondenta TVP natychmiast spotkał się z reakcją internautów. "Wy to jednak lubicie grzebać ludziom w przodkach - nie wstyd Panu ??" - napisał jeden z nich. Zapewne nawiązując do znanej historii z "dziadkiem z Wehrmachtu", autorstwa obecnego szefa dziennikarza TVP, Jacka Kurskiego.