Koreańczyk zeznał, co mieli robić z jeńcami. Pokazali nagranie
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikował nagranie z przesłuchania schwytanego północnokoreańskiego żołnierza. Mężczyzna przyznaje, że posługiwał się fałszywym rosyjskim dokumentem. Opisał także, jak mieli postępować z ukraińskimi jeńcami.
Wołodymyr Zełenski opublikował nagranie z przesłuchania północnokoreańskiego żołnierza, który został schwytany przez Ukraińców. Przypomina sobie, że nie pamięta dokładnie okoliczności wpadnięcia w niewolę, ale "była jakaś bitwa".
- Zostałem ranny i po walce był odwrót. Ponieważ byłem ranny i nie mogłem się ruszać, zostałem zostawiony sam sobie przez 3, 4 lub 5 dni. Po tym ukraińscy żołnierze mnie znaleźli, dali mi jakiś zastrzyk i przewieźli mnie tu pojazdem - relacjonuje Koreańczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina w sojuszach. "Perspektywa wejścia Ukrainy bardzo daleka"
Przyznaje, że rosyjski dokument, który przy nim znaleziono, nie był prawdziwy. - Nie pamiętam imienia, ale nie było to moje imię - mówi mężczyzna.
Jak mieli postępować z jeńcami?
Koreańczyka dopytywano także, jakie mieli zalecenia w przypadku schwytania ukraińskiego jeńca.
- Jeśli złapalibyśmy ukraińskiego żołnierza, mieliśmy mu pokazać dwa zdjęcia: domu i broni. Mieliśmy mu pozwolić wybrać. Jeśli by wybrał dom, to byśmy go wypuścili, a jeśli broń - bralibyśmy go do niewoli - mówi. Dodał, że jego jednostka nie złapała żadnego Ukraińca.
"Ustalamy fakty. Sprawdzamy wszystkie szczegóły. Świat pozna całą prawdę o tym, jak Rosja wykorzystuje takich ludzi, którzy dorastali w informacyjnej próżni, nie wiedzą nic o Ukrainie i są wykorzystywani przez Rosję wyłącznie do kontynuowania i eskalowania tej wojny" - napisał Zełenski.
Czytaj więcej: