Korea Północna: Zgłosiło się 800 tysięcy ochotników do walki z USA

Krajowy dziennik Północy, "Rodong Sinmum" opisał te masowe zapisy do armii. Na zdjęciach pokazane zostały tłumy ludzi czekających na swoją kolej do plenerowego punktu werbunkowego, jednego z wielu, zorganizowanych przy miejscach pracy zatrudniających wielu pracowników.

Według raportu północnokoreańskiej gazety, w kolejkach stała młodzież płci obojga, owładnięta potrzebą "przyłączenia się do wojny w obronie ojczyzny i w celu zniszczenia wroga". W szeregi obrońców kraju wstąpiło już około 800 tysięcy studentów i pracowników.

Media Pjongjangu określiły poborowych "młodzieżową awangardą kraju". Dzielna młodzież jest pełna woli walki z "amerykańskimi imperialistami i marionetkowymi zdrajcami", którzy czyhają na "niepodległość i prawa do życia Korei Północnej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Rondong Sinmum" ogłosił, że młodzi ochotnicy są zdeterminowani, by "bezlitośnie zniszczyć wojennych fanatyków, którzy podejmują ostatnią próbę wymazania naszej socjalistycznej ojczyzny".

NK News, południowokoreański portal, bacznie śledzący i komentujący wydarzenia na Północy, skwitował te doniesienia o masowym napływie ochotników do armii Kima celną uwagą. Publikacje nie ujawniają wieku ochotników. Tymczasem wszyscy mężczyźni w Korei Północnej muszą, zgodnie z krajowymi przepisami o obronności państwa, służyć w wojsku przez co najmniej 10 lat, a kobiety przez co najmniej trzy lata.

Masowa, "spontaniczna" lawina wstępowania do armii nastąpiła dzień po wystrzeleniu przez Koreę Północną międzykonttynalnego pocisku balistycznego Hwasong-17. Według doniesień Pjongjangu pocisk pokonał około 1000 kilometrów i wylądował we wcześniej ustalonym punkcie na Morzu Jońskim.

Ten pokaz militarnej siły i determinacji Korea Północna również uzasadniła "prowokacyjnymi i agresywnymi" ćwiczeniami wojskowymi Południa i USA. Reżim Kima cały czas utrzymuje, że Seul i Waszyngton szykują się w ten sposób do drapieżnej inwazji na Pjongjang.