Trwa ładowanie...

Kopacz, Szydło, a może Nowacka? Kobiety idą po władzę

Najbliższe wybory - mimo że pozostały do nich jeszcze trzy tygodnie - już można uznać za wyjątkowe. Po raz pierwszy w historii naszego kraju największymi partiami w bitwie o parlament dowodzą kobiety. Taka sytuacja sprawia, że Polska jest fenomenem na politycznej mapie Europy. Dlaczego w tych wyborach po władzę idą właśnie kobiety?

Kopacz, Szydło, a może Nowacka? Kobiety idą po władzęŹródło: PAP
dk5cen7
dk5cen7

Kobietę na stanowisku szefowej rządu można spotkać w kilku europejskich krajach, m.in. na Łotwie, w Niemczech czy Norwegii. Jednak w każdym z tych państw podczas kampanii wyborczej, za przeciwników z ramienia politycznej konkurencji miały one mężczyzn. Na tym tle Polska prezentuje się wyjątkowo. W naszym kraju do walki o fotel premiera trzy największe siły polityczne wytypowały kobiety. Ewa Kopacz, Beata Szydło i Barbara Nowacka są dziś nie tylko wizytówkami swoich ugrupowań i ich kandydatkami na premiera, ale również symbolami przemian, jakie dokonały się w polskim społeczeństwie.

W pierwszych po II wojnie światowej, całkowicie wolnych wyborach parlamentarnych, które odbyły się w 1991 roku, kobiety stanowiły zaledwie 10 proc. wszystkich posłów i 8 proc. senatorów. Od tej kadencji liczba pań w polskim parlamencie rosła. Rekordowa liczba przedstawicielek płci pięknej zyskała zaufanie Polaków podczas ostatnich wyborów do Sejmu i Senatu, co przełożyło się na 124 mandaty - najwięcej w historii III RP. W pewnym stopniu przyczyniły się do tego nowe przepisy. Od 2011 roku na listach wyborczych, m.in. do parlamentu udział kobiet i mężczyzn nie może stanowić mniej niż 35%. Ustawowe zmiany to nie jedyna przyczyna zwiększenia obecności kobiet w polityce.

- Moda, którą obserwujemy jest związana z przemianami kulturowymi widocznymi nie tylko w świecie polityki. Rynek pracy wymusił zmianę podziału ról społecznych, stąd naturalne tendencje zwiększania liczby kobiet w różnych segmentach życia społecznego - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Rafał Chwedoruk politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że trend ten dotyczy również działalności publicznej. Zdaniem politologa UW obecność kobiet na listach wyborczych partii spowodowana jest również tym, że ugrupowania chcą w ten sposób pozyskać głosy żeńskiego elektoratu. Wspomniane czynniki z pewnością przyczyniły się do wzrostu obecności pań w życiu politycznym, ale czy to im Kopacz, Szydło i Nowacka zawdzięczają to, że toczą w tej kampanii bój o stanowisko dające realną władzę w Polsce?

Nie da się ukryć, że każda ze wspomnianych kobiet, obecność na politycznym szczycie zawdzięcza jakiemuś mężczyźnie. W przypadku Ewy Kopacz jest nim Donald Tusk. Były premier przed przeprowadzką do Brukseli namaścił obecną szefową PO na spadkobierczynie swojego politycznego testamentu. - Tusk musiał mieć polityka rozpoznawalnego, w miarę doświadczonego, a z drugiej strony oddanego sobie. Po odpadnięciu Sławomira Nowaka, do tej roli idealnie pasowała Ewa Kopacz - tłumaczy Chwedoruk. I przypomina, że PO ma najbardziej damski elektora spośród wszystkich partii politycznych, co też mogło mieć wpływ na nominację obecnej premier.

dk5cen7

Nie da się ukryć, że o nominacji Beaty Szydło zadecydował Jarosław Kaczyński. - Była ona odpowiedzią na Ewę Kopacz, a z drugiej strony miała za zadanie pokazać łagodną twarz PiS-u i ocieplić wizerunek tej partii - wyjaśnia Chwedoruk. Nominacja dla Szydło była również nagrodą za jej znakomitą pracę w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, która zaowocowała jego wyborczym zwycięstwem.

Mężczyźni stoją również za nominacją Barbary Nowackiej. Tak jak Szydło ociepla wizerunek PiS-u kojarzącego się z Jarosławem Kaczyńskim, tak Nowacka ma zadanie sprawić, aby wyborcy zapomnieli, że za marką Zjednoczonej Lewicy ukrywają się Janusz Palikot i Leszek Miller, którzy mają duży negatywny elektorat. Zdaniem Chwedoruka liderka ZL ma również pomóc koalicji dotrzeć do damskiego elektoratu.

Wystawienie Szydło i Nowackiej jest więc polityczną kalkulacją, która ma za zadanie ocieplić wizerunek danej partii. Czy to oznacza, że wspomniane liderki staną się marionetkami w rękach swoich promotorów? W taki scenariusz nie wierzy Chwedoruk. - Mamy do czynienia z profesjonalnymi partiami politycznymi. Myślę, że wystawienie wspomnianych kandydatek, to głęboko przemyślana koncepcja związana z pozyskiwaniem wyborców - mówi politolog UW.

Rozmówca WP pozytywnie ocenia wzrost obecności kobiet w polskiej polityce. Jego zdaniem zjawisku temu towarzyszą same plusy. - Podejrzewam, że bezpośrednia debata między paniami będzie łagodniejsza, co na pewno bardziej spodoba się wyborcom i może mieć wpływ na lepszą frekwencję - tłumaczy Chwedoruk. Wystawienie kobiet do tak poważnej roli jaką jest funkcja premiera może spowodować, że tematem wiodącym tej kampanii będą zagadnienie dotyczące polityki społecznej, służby zdrowia oraz edukacji.

dk5cen7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk5cen7
Więcej tematów