Kopacz: dojrzeliśmy do tego, że ws. in vitro Polsce należy się kompromis
Dojrzeliśmy do tego, że w sprawie in vitro Polsce należy się kompromis - tak premier Ewa Kopacz skomentowała decyzję sejmu, który skierował do dalszych prac m.in. rządowy projekt ws. in vitro.
W ocenie premier sejm może uchwalić ustawę jeszcze przed wakacjami. - Jestem przekonana, że dojrzeliśmy do tego, że w sprawie in vitro w Polsce należy się kompromis. Będziemy nad tym kompromisem bardzo mocno pracować w komisjach - powiedziała premier.
Dodała, że być może zostanie powołana podkomisja, aby prace nad projektem poszły bardzo sprawnie. Zaznaczyła, że gdyby sprawozdanie z prac komisji było gotowe do 9 czerwca, "to niewątpliwie trzecie czytanie, czyli głosowanie ostateczne, będzie przed wakacjami - powiedziała premier.
Kopacz przypomniała, że jeszcze jako minister zdrowia była zwolenniczką in vitro. - Zapowiadałam, że należy złożyć taką ofertę. (...) Ci, którzy będą mogli, będą chcieli, ich przekonania religijne będą im na to pozwalać, skorzystają z tej oferty - powiedziała.
Zaznaczyła, że jeśli można dziś ogłosić jakikolwiek sukces, to jest to "demokracja" i "wolność". - Każdy z nas korzysta z tej wolności i może w swojej wolności, w swoim sumieniu, dokonywać wyboru - powiedziała szefowa rządu.
Dodała, że o jakości parlamentu świadczy m.in. umiejętność osiągania kompromisów "w bardzo trudnych sprawach, które wzbudzają mnóstwo emocji, mnóstwo kontrowersji".
Pytana, jak udało się przekonać do poparcia projektu posłów o konserwatywnych poglądach w klubie PO, odparła, że posłowie ci "mieli mnóstwo pytań, na które usłyszeli odpowiedzi ministra zdrowia".
Dopytywana, czy podczas dalszych prac nad projektem widzi jeszcze pole do kompromisu, np. w ograniczeniu stosowania metody in vitro tylko dla małżeństw, albo ograniczenia liczby mrożonych zarodków, odparła: - Na pewno będą prace w podkomisji. I na pewno będą zgłaszane poprawki. To mogę obiecać, że nie będzie żadnej presji, która będzie mówiła, że odrzucamy lub przyjmujemy takie czy inne poprawki. Nie możemy posłom odmówić. I to nie tylko posłom Platformy, ale posłom w polskim parlamencie, żeby nie korzystali ze swego prawa zgłaszania uwag czy poprawek. Ja jestem jak najdalej od tego i na pewno nie będę tego robić, by komukolwiek zabraniać - zaznaczyła.
Dopytywana kolejny raz, o tę samą kwestię, odparła: - Ja nie będę pracować w tej podkomisji, czy komisji. Będę korzystać ze swego prawa poselskiego i będę głosować wtedy, gdy te poprawki zafunkcjonują na sali jako formalne poprawki, nad którymi będziemy głosować.
Do dalszych prac w komisji zdrowia sejm skierował dwa projekty ustaw dotyczących stosowania metody zapłodnienia in vitro - rządowy oraz jeden z projektów SLD. Komisja ma zakończyć prace nad nimi do 9 czerwca. Posłowie odrzucili projekt ustawy autorstwa PiS, który zakazywał stosowania procedury in vitro i przewidywał kary za stosowanie tej metody.
Rządowy projekt zakłada, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie, a także preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka (chyba, że wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej). Projekt zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.