Kontrowersyjny przetarg na śmigłowce dla armii. Rzecznik MON Jacek Sońta oskarża "Wprost"
Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej zarzuca tygodnikowi "Wprost" publikowanie nieprawdziwych informacji o przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Jacek Sońta skierował w tej sprawie pismo do Rady Etyki Mediów. Redaktor naczelny "Wprost" odrzuca oskarżenia twierdząc, że zarzuty Sońty są "żałosną próbą manipulacji", a "MON ucieka się do kłamstw żeby ratować swoją skórę".
Rzecznik MON wytknął w dokumencie do REM między innymi niejasne powiązania biznesowe redaktora naczelnego "Wprost" Tomasza Wróblewskiego i dyrektora PZL Mielec Andrzeja Talagi.
"Z publicznie dostępnych informacji wynika, że Redaktor Naczelny 'Tygodnika Wprost' Pan Tomasz Wróblewski i dyrektor w PZL Mielec Pan Andrzej Talaga pełnią funkcje w Fundacji Warsaw Enterprise Institute, prowadzącej jednocześnie działalność gospodarczą" - wskazuje Sońta. "Obaj Panowie w okresie od września 2014 r. do kwietnia 2015 r. byli wiceprezesami tej Fundacji. Obecnie Pan Tomasz Wróblewski pozostał na tym stanowisku, Pan Andrzej Talaga pełni zaś funkcję eksperta w tej fundacji. PZL Mielec od 2014 r. uczestniczy w postępowaniu na dostawę śmigłowców, a Pan Andrzej Talaga jest od czerwca 2014 r. dyrektorem w tych zakładach" - czytamy.
W związku z tym Jacek Sońta zwraca uwagę, że "Wprost" atakuje rozstrzygnięcie przetargu na śmigłowce dla polskiej armii, które jest niekorzystne dla zakładów w Mielcu i stara się "wpływać na opinię publiczną, nie ujawniając swoich powiązań biznesowych z oferentem". "Dlatego też proszę Radę Etyki Mediów o ocenę, czy sytuacja nieujawnionych czytelnikom związków biznesowych nie narusza etycznych standardów zawodu dziennikarza" - pisze rzecznik MON.
Skan dokumentu Sońta zamieścił na swoim profilu na Twitterze, co wywołało emocjonalną dyskusję z naczelnym gazety.
W odpowiedzi szef "Wprost" Tomasz Wróblewski nazwał zarzuty Sońty "żałosną próbą manipulacji". Napisał, też, że "MON ucieka się do kłamstw żeby ratować swoją skórę".
Tomasz Wróblewski wskazuje również, że Fundacja Warsaw Enterprise Institute nie zajmowała się śmigłowcami, a szef PZL Mielec Andrzej Talaga w ogóle nie uczestniczy w jej pracach.
Zdaniem naczelnego "Wprost", list rzecznika MON ma związek z kolejną publikacją gazety na temat przetargu, którą zaplanowano na poniedziałek.
Rzecznik MON nie składa broni i również na Twitterze pyta, czy "na Zachodzie jest do pomyślenia, że naczelny gazety ma wspólny biznes z dyrektorem firmy śmigłowcowej?"
Kontrowersyjny przetarg
W kwietniu w przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii MON wybrało maszynę H225M Caracal (dawniej Eurocopter EC 725), oferowaną przez francuski koncern Airbus Helicopters. Obecnie ministerstwo negocjuje umowę na zakup śmigłowców z ich producentem.
W przetargu startowały także PZL Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk. Ich oferty MON odrzuciło w kwietniu z powodu niespełnienia wymogów formalnych - odpowiednio zbyt późnego terminu dostaw i braku uzbrojenia w oferowanej wersji. Podpisanie umowy, wartej ok. 13 mld zł, ma nastąpić jesienią. Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak mówił, że podpisanie kontraktu może nastąpić po wyborach, wyrażał przekonanie, że nawet jeśli do władzy dojdzie dzisiejsza opozycja, dokumentacja przetargowa okaże się przekonująca. Według założeń dostawy śmigłowców mają się zacząć w roku 2017.
Jednym z warunków podpisania umowy jest uruchomienie w Polsce linii produkcyjnej i przekazanie technologii niezbędnych do serwisowania śmigłowców. Airbus Helicopters zapowiada, że jeśli dojdzie do podpisania kontraktu, w Polsce powstaną nowe miejsca pracy, związane nie tylko z tą umową.
Tymczasem wynik przetargu od razu po ogłoszeniu zaczął wzbudzać duże kontrowersje. Decyzja wywołała szczególnie głośne protesty wśród związkowców i załóg zakładów w Mielcu i Świdniku, które konkurowały z Airbus Helicopters, a także samorządowców regionów lubelskiego i podkarpackiego.
Artykuł "Wprost" i zapowiedź pozwu MON
9 sierpnia tygodnik "Wprost" napisał, że MON "mogło sfałszować wynik przetargu na śmigłowiec", a "komisja przetargowa potwierdziła nieprawdę". Zdaniem "Wprost" MON "zaczęło grać na zwłokę", a osoby zaangażowane w postępowanie, aby uniknąć odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości, spychają decyzję na kolejny rząd.
Szef MON Tomasz Siemoniak odpowiedział, że "artykuł zawiera wiele kłamstw i rażących błędów" i opiera się na błędzie, który dotyczy pomylenia oceny oferty z oceną śmigłowców, które są obecnie na rynku. MON w poniedziałek wystąpiło do redakcji "Wprost" o sprostowanie nieprawdziwych informacji. Już w niedzielę - po publikacji zapowiedzi artykułu - resort zapowiedział, że wystąpi przeciw autorom publikacji z pozwem cywilnym o ochronę dóbr osobistych opisanych instytucji i osób, a także wytoczy im oraz pismu sprawę karną z powodu pomówienia osób zaangażowanych w przetarg.
Redakcja "Wprost" wyraziła zdziwienie "bardzo emocjonalną reakcją MON" i oceniła, że "może tu chodzić o próbę zastraszania mediów".
Po publikacji tygodnika premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że wierzy w uczciwość Siemoniaka.
Airbus Helicopters wydał we wtorek oświadczenie, w którym podkreślono, że "wszelkie tezy dotyczące rzekomego niespełniania przez śmigłowiec Caracal wymagań technicznych są nieprawdziwe". "Śmigłowiec zaoferowany przez Airbus Helicopters w ramach przetargu spełnia wszystkie wymagania Ministerstwa Obrony Narodowej. Ubolewamy, że autor ani nikt z redakcji tygodnika 'Wprost' nie zweryfikował informacji dotyczących śmigłowca u źródła, tj. u producenta" - napisał dyrektor firmy na Europę Środkową Mickael Peru.
Duda: decyzja MON "problematyczna"
Wątpliwości, co do przetargu, ma także prezydent Andrzej Duda, który w ostatnim wywiadzie dla "Financial Timesa" nazwał decyzję MON dotyczącą zakupu 50 śmigłowców od francuskiego Airbusa "problematyczną", wspominając "niepokojące sygnały dotyczące pewnych nieprawidłowości".
- Potrzebujemy wyjaśnić ten temat, spojrzeć na legalność podejmowanych działań - zaznaczył. - Biorąc pod uwagę ogromne pieniądze przeznaczone na ten cel, (...) chciałbym, abyśmy maksymalizowali możliwości, jakie to może dać polskiej gospodarce: (chciałbym) żebyśmy produkowali je w Polsce, dając pracę Polakom - wskazał.
W związku ze sprawą, w tym tygodniu Tomasz Siemoniak ma spotkać się z prezydentem, żeby odpowiedzieć na pytania o opisywane we "Wprost" nieprawidłowości przy przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla armii.