Kontrowersyjne rozliczanie funduszy na Pomorzu
Czy można jednocześnie zarządzać unijnymi
dotacjami, organizować konkursy, startować w nich, wygrywać
rywalizację, a potem samemu rozliczać grube miliony? - pyta
"Gazeta Wyborcza".
Aż 16 mld euro unijnej pomocy na lata 2007-13 zostanie rozdane w ramach 16 Regionalnych Programów Operacyjnych, czyli "wojewódzkiej" części funduszy. Pomorzu przypadło ponad 1,2 mld euro. Z tego 309 mln euro dostaną małe i średnie przedsiębiorstwa.
Jak wszędzie pomorski sejmik wybrał "instytucje pośredniczące" do rozdzielania i kontrolowania tych środków. Nad dotacjami dla małych i średnich firm czuwa Agencja Rozwoju Pomorza - instytucja, której samorząd jest głównym właścicielem. Agencja ogłasza konkursy, zbiera wnioski i je kontroluje. Robi to wszystko jej specjalny dział - Regionalna Instytucja Finansująca.
A jednocześnie w tej samej Agencji jest inny dział, który sam stara się o dotacje. Właśnie o te dotacje, którymi Agencja zarządza.
18 sierpnia Agencja ogłosiła konkurs na dotację na "doradztwo dla administracji samorządowej, rozwój systemów informacyjnych dla przedsiębiorców, realizację kampanii marketingowych promujących region w kraju i za granicą" (działanie 1.6.1). Jednocześnie Agencja zgłosiła się do tego konkursu. Według informacji "GW" wpłynęło ok. 20 wniosków. Weryfikację przeszło mniej niż 10. Wniosek złożony przez samą Agencję został oceniony najlepiej (57 na 100 punktów) i dlatego dostała prawie 10 mln zł dotacji.