ŚwiatKontrowersyjne "ludzkie zoo" otwarto w Tajlandii

Kontrowersyjne "ludzkie zoo" otwarto w Tajlandii


Nowe "ludzkie zoo", w którym atrakcją są "kobiety o żyrafich szyjach" otwarto, mimo nasilającej się krytyki takich turystycznych atrakcji, w miejscowości Sattahip, 100 km na południowy wschód od Bangkoku.

Kontrowersyjne "ludzkie zoo" otwarto w Tajlandii
Źródło zdjęć: © AFP

Mieszkanki Sattahip należą do Kajanów, jednego z plemion Karenów - birmańsko-tybetańskiego ludu zamieszkującego pogranicze z Tajlandią. Niewielkie Państwo Karenów zostało wcielone do Birmy w 1948 roku. Część kobiet Karenów nosi metalowe obręcze wokół szyi, które optycznie ją wydłużają.

Obręcze te są symbolami statusu i wyróżnikiem estetycznym. Tradycja noszenia tych ozdób wymiera jednak wśród Karenów w Birmie, gdzie nazywa się ich pogardliwie "długimi szyjami" - padaung.

Ale w Tajlandii Kajanki nadal noszą obręcze, gdyż dają im one poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego - nawet kobiety z pokrewnych im plemion Kajah (Czerwonych Karenów) i Kajaw (Wielkich Uszu) zaczęły je nosić, tak samo jak i tradycyjne stroje. Za wstęp do ich wiosek turyści płacą.

W północnych prowincjach Tajlandii jest siedem takich reklamowanych jako atrakcje turystyczne wiosek. Cześć ich mieszkańców to uchodźcy z Birmy, gdzie od sierpnia 1948 roku działa partyzancki ruch separatystyczny Karenów.

Nowa wioska Sattahip w prowincji Chonburi liczy sobie 25 bahtów (około 0,50 euro) za wstęp od Tajów, a od cudzoziemców - 250 bahtów (ok. 5 euro).

Obręcze na szyjach Kajanek mogą ważyć 10, a nawet więcej kilogramów. Ozdoby te uciskają na ramiona, co po latach ich noszenia powoduje deformację obojczyków i ramion, tak że szyja wydaje się dłuższa.

Sprawa plemienia wykorzystywanego od dziesięcioleci jako atrakcja turystyczna zyskała rozgłos w 2007 roku, kiedy Tajlandia odmówiła wiz grupie Kajanek z Birmy, które miały osiedlić się w Nowej Zelandii.

Jak informował oenzetowski Wysoki Komisarz ds. Uchodźców, na przestrzeni ostatnich lat władze Tajlandii odmówiły 20 Karenom pozwolenia na wyjazd. Istnieje podejrzenie, że kobiety Karenów są zatrzymywane w Tajlandii z powodu atrakcyjności, jaką odgrywają w lokalnym przemyśle turystycznym.

W obozach na granicy tajsko-birmańskiej żyje kilkadziesiąt tysięcy kareńskich uchodźców.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)