Kontrowersyjna ankieta dla uczniów. ZNP żąda wyjaśnień od MEN
Na zlecenie MEN dzieci i ich rodzice z niektórych szkół z województwa lubuskiego pytani są o sytuację rodzinną, materialną, a także o częstotliwość uczęszczania na nabożeństwa. Sprawą oburzony jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. "To nie ma nic wspólnego z anonimowością" - alarmuje. Jest reakcja MEN.
Sprawę opisuje dziennik.pl.
Z relacji nauczycieli wynika, że szkoły otrzymały polecenie, aby wśród wszystkich uczniów i rodziców przeprowadzone zostały anonimowe ankiety. Zasugerowano, aby skorzystano z tych, które były wykorzystane w konkretnym badaniu, opublikowanym w tym roku. Chodzi o projekt realizowany przez fundację "Masz szansę na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej" pt. "System oddziaływań profilaktycznych w Polsce".
Ankiety są kierowane m.in. do młodszych dzieci (klasy I-III). Nie byłoby w nich nic dziwnego, gdyby nie właśnie charakter pytań, na które trzeba odpowiedzieć. Uczniowie są pytani o rożnie sprawy wrażliwe: czy mieszkają z rodzicami biologicznymi, czy ich rodzice są po rozwodzie, jakie jest ich wykształcenie, jak często w ciągu ostatniego roku brali udział w nabożeństwie, jak często się modlą, czy byli dotykani w intymne miejsca bez ich zgody.
Zobacz także: Sienkiewicz odpowiada Morawieckiemu ws. 500+
Autorzy ankiety proszą o udzielanie szczerych odpowiedzi i zapewniają, że będą one poufne. Zgodnie z podstawą programową dzieci w pierwszej klasie nie potrafią jednak jeszcze pisać, więc wypełnienie ankiety musi się odbyć przy wsparciu nauczycieli. Na podstawie udzielanych przez uczniów odpowiedzi mogą więc bez problemu ich zidentyfikować.
ZNP oburzony
Co na to Związek Nauczycielstwa Polskiego? - Nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego dziecko musi odpowiadać na takie trudne i wrażliwe dla jego rodziny pytania. Nie wiem, w jakim celu uczniowie pytani są o to, czy mieszkają z macochą, czy jego rodzice są rozwiedzeni. To nie ma nic wspólnego z anonimowością, bo taką ankietę musi wypełnić nauczyciel wspólnie z uczniem. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, dlaczego autorzy ankiety pytają uczniów, jak często chodzą do kościoła lub jak często się modlą. Ja też jestem wierzący, ale uważam to za prywatną sprawę, o którą nikt nie powinien mnie pytać, a już z pewnością nie w szkole - komentuje wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński.
Przeczytaj również: Strajk przed wyborami? ZNP wydłuża czas konsultacji
Reakcja MEN
"Badanie w żaden sposób nie było obligatoryjne dla dyrektorów szkół. Istniała i istnieje możliwość stosowania własnych narzędzi pomiaru. Co więcej, ankiety były dobrowolne, a rodzice byli o nich poinformowani. Również każde pytanie było uzasadnione potwierdzonymi badaniami naukowymi i wynika z kanonu wiedzy stosowanej powszechnie przez środowisko akademickie. I tak np. część pytań dotyczyła rodziny, gdyż może ona stanowić nieocenione źródło wsparcia i być czynnikiem chroniącym lub też czynnikiem ryzyka" - tłumaczy z kolei rzeczniczka MEN Anna Ostrowska.
Lubuskie kuratorium przekonuje z kolei, że nie zmuszało dyrektorów do robienia tych ankiet, a jedynie odesłało ich na stronę Profilaktycy.pl.
Źródło: dziennik.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl