Kontrowersje wokół szopki TVP
Włodarze telewizji publicznej dbają o
dochody kierownictwa bratniego Polskiego Radia. Dyrektor Programu
Pierwszego Polskiego Radia Marcin Wolski otrzymał i przyjął
zlecenie na przygotowanie scenariusza najbliższej noworocznej
szopki w telewizyjnej Jedynce - pisze "Trybuna".
25.11.2006 | aktual.: 25.11.2006 03:43
Pracuje nad nim wspólnie z innym satyrykiem, Markiem Majewskim, swego czasu felietonistą tygodnika "Wprost". Nieoficjalnie "Trybuna" dowiedziała się, że zapłata za całość wykonanej pracy ma wynosić ponad 20 tys. zł za scenariusz i kilkanaście tysięcy złotych za piosenki.
Na wykonanie tego zlecenia nie zorganizowano przetargu. Nawet jeśli jednak nie było formalnego wymogu przeprowadzenia w tym przypadku przetargu, to czy mieści się w granicach przyzwoitości, by wysoki funkcjonariusz publicznego radia otrzymywał intratne zlecenie od innej publicznej instytucji medialnej, jaką jest TVP?
Po drugie, w Polsce są setki satyryków, a część z nich być może nie mniej utalentowana niż Marcin Wolski, a przy tym nie zajęta urzędniczą orką na absorbującym stanowisku. Dlaczego oni nie otrzymali tego zlecenia?
Wreszcie, pan Marcin Wolski już wielokrotnie przygotowywał scenariusze telewizyjnych szopek. Czy zatem przynajmniej na czas, gdy kieruje publiczną instytucją medialną, nie powinien być zluzowany przez kogoś z młodych satyryków ze świeższym spojrzeniem na rzeczywistość?
Dyrektor Marcin Wolski nie widzi nic niestosownego w przyjęciu zlecenia od innej publicznej instytucji medialnej. W rozmowie z "Trybuną" powołał się na biskupa Ignacego Krasickiego, który "mimo pełnienia swojego urzędu, nie zaprzestał pisania".
Sytuacją jest natomiast bardzo zdziwiony medioznawca, prof. Wiesła Godzic. Uważam, że w takich sytuacjach powinny mieć miejsce konkursy czy przetargi. Jestem jednak absolutnie przekonany, że niezależnie od tego, czy brak przetargu w tej sprawie był zgodny, czy niezgodny z literą prawa, telewizja publiczna nie powinna proponować wykonania takiej pracy akurat panu Wolskiemu, wysokiemu funkcjonariuszowi publicznego radia, natomiast z drugiej strony on, gdy mu to zaproponowała inna instytucja publiczna, nie powinien przyjąć takiej propozycji - powiedział Godzic. (PAP)