Konstytucja UE: prostsze prawo, usprawnienie i demokratyzacja
Projekt przyszłej konstytucji Unii
Europejskiej, przyjęty w piątek przez Konwent Europejski, zmierza
do zagwarantowania podstawowych praw wszystkim obywatelom Unii, do
uproszczenia jej prawa, do usprawnienia i demokratyzacji trybu
podejmowania przez nią decyzji.
13.06.2003 21:46
To zasadnicze osiągnięcia konwentu, który zebrał w jednym projekcie teksty kilku unijnych traktatów i Karty Praw Podstawowych, wartości, na których opiera się Unia, w tym wartości religijne, a także jej cele i kompetencje, nie zapominając zarówno o "poszanowaniu tożsamości narodowej", jak i o solidarności. Nadał też Unii osobowość prawną.
"Rezultat nie jest idealny, ale przeszedł wszelkie oczekiwania" - podsumował przewodniczący konwentu, były prezydent Francji Valery Giscard d'Estaing. Za tydzień przedstawi on projekt przywódcom 25 obecnych i przyszłych państw UE, w tym Polski.
Polski wkład
O ostatecznym kształcie unijnej konstytucji zadecyduje konferencja międzyrządowa obecnych i przyszłych państw członkowskich, która rozpocznie się w październiku i potrwa do maja 2004 roku. W konwencie prócz delegatów rządowych zasiadali przedstawiciele parlamentów narodowych, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.
"Po raz pierwszy w historii Europy w taki sposób powstawała umowa międzynarodowa, przez taką dyskusję, w takiej otwartej debacie, z takim zaangażowaniem różnych środowisk społecznych" - oceniła minister ds. europejskich Danuta Huebner, która reprezentowała rząd RP.
Prócz niej w konwencie reprezentowali Polskę delegaci Sejmu Józef Oleksy i Senatu Edmund Wittbrodt, a ich zastępcami byli Janusz Trzciński (rząd), Marta Fogler (Sejm) i Genowefa Grabowska (Senat).
Huebner uznała wynik konwentu za "wielki sukces", choć przyznała, że "każdy z nas ma swoje 5 proc., które go boli czy martwi w tej konstytucji. Ale to jest dobry objaw, bo to znaczy, że kompromis nie został osiągnięty na poziomie minimalnego wspólnego mianownika".
Wymieniła w tym kontekście zapowiedzianą na 2009 rok reformę podejmowania decyzji, ograniczającą wpływy Polski w Radzie Ministrów, oraz możliwość powołania przez grupę państw członkowskich wspólnych struktur obronnych, które mogą zagrozić wyłączności NATO w tej dziedzinie.
W myśl projektu korzystny dla Polski system, uzgodniony w 2000 roku w Nicei, zostanie zastąpiony w 2009 roku systemem, w którym do podjęcia decyzji wystarczy połowa państw Unii, zamieszkana przez 60 proc. jej ludności.
Ograniczy on możliwości blokowania wspólnych decyzji przez Polskę i Hiszpanię o połowę, a pozwoli zachować je Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom. W ostatniej chwili z projektu wypadła klauzula umożliwiająca przedłużenie systemu z Nicei o trzy lata, do 2012 roku.
Zgodnie z projektem po raz pierwszy Rada Europejska (zgromadzenie przywódców) wybierałaby spoza swego grona stałego przewodniczącego na dwa i pół roku z możliwością przedłużenia na druga kadencję. Będzie on organizował prace Rady i reprezentował Unię na zewnątrz wraz z jej "ministrem spraw zagranicznych".
Ten również zostałby powołany po raz pierwszy i w dodatku stanowiłby łącznik pomiędzy Radą Ministrów (przewodniczyłby jej obradom, gdy omawiałaby sprawy międzynarodowe) i Komisją Europejską, której byłby wiceprzewodniczącym. Radom Ministrów przewodniczyliby ministrowie z różnych państw, wybierani na roczne kadencje.
System wydłużonego i poniekąd grupowego przewodnictwa Rady Europejskiej i Rady Ministrów zastąpiłby dotychczasowy system kierowania radami przez przywódcę i ministrów jednego rządu przewodniczącego Unii w danym półroczu. Przewodnictwo obejmowały dotychczas w Unii kolejne państwa w systemie rotacyjnym, pozwalającym im sprawować je co kilka lat.
Jednym ze sposobów na usprawnianie Unii byłoby odchudzenie Komisji Europejskiej od 2009 roku. Każdy kraj będzie wystawiał kandydatów na komisarzy (po trzech, w tym przynajmniej jedną kobietę, a wybór należałby do przewodniczącego KE), ale prawo głosu będzie miało zawsze tylko 15 członków Komisji. To prawo będzie przechodziło na zasadzie rotacji w kolejnych kadencjach na komisarzy ze wszystkich państw.
Preambuła bez chrześcijaństwa
Wiele sporów poprzedziło przyjęcie projektu preambuły i zapisu o źródłach jej inspiracji. Zdecydowano, że sygnatariusze konstytucji (głowy państw)_ "czerpią inspirację z dziedzictwa kulturowego, religijnego i humanistycznego Europy, którego wartości są zawsze w nim obecne i które zakorzeniło w życiu jej społeczeństwa percepcję centralnej roli osoby ludzkiej oraz jej nienaruszalnych i niezbywalnych praw, a także poszanowania prawa"_.
Polscy delegaci próbowali zastąpić określenie "religijne" słowem "judeo-chrześcijańskie", ale prezydium konwentu nie uwzględniło tego wniosku. Ostro skrytykował to przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi. "Lepsze (byłoby) całkowite przemilczenie naszej przeszłości niż kłamstwo" - oświadczył w kilka godzin po przyjęciu projektu.
Konwent uznał, że pierwszy artykuł konstytucji powinien podkreślać, że Unia powstała "z woli obywateli i państw Europy, żeby budować wspólną przyszłość". Powierzają oni Unii te kompetencje, żeby osiągnąć wspólne cele "metodą wspólnotową". To ostatnie określenie zastąpiło zwrot "na zasadach federalnych", który okazał się zbyt mocny dla delegatów Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji i Polski.
Głównym celem Unii jest "promowanie pokoju, jej wartości i dobra jej narodów". Jej podstawowe wartości to poszanowanie godności ludzkiej, wolność, demokracja, równość, rządy prawa i poszanowanie praw człowieka. Prócz tego pluralizm, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność i niedyskryminacja.
Wyłączne kompetencje Unii to ustanawianie reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania jednolitego rynku, polityka pieniężna w państwach, które wprowadziły walutę euro, wspólna polityka handlowa, unia celna, ochrona naturalnych zasobów morskich, zawieranie umów międzynarodowych, gdy przewiduje to prawo unijne.
Państwa członkowskie dzielą się z Unią kompetencjami między innymi w polityce zagranicznej (ale decyzje muszą nadal zapadać jednogłośnie), sprawach wewnętrznych i sprawiedliwości (tu będzie następowało stopniowe przechodzenie do decyzji większościowych), rolnictwie, transporcie, energetyce, polityce gospodarczej, społecznej, ochronie środowiska.
Natomiast w sprawach polityki przemysłowej, ochrony zdrowia, edukacji, kultury i ochrony cywilnej Unia może co najwyżej pomóc w koordynacji i prowadzić "działania uzupełniające", ale są to w zasadzie wyłączne kompetencje państw i ich regionów.
Novum jest prawo inicjatywy legislacyjnej na szczeblu unijnym, przysługujące grupie co najmniej miliona obywateli ze "znacznej liczby państw członkowskich".