Konserwatyści z PO rozważają złożenie projektu ws. związków pozamałżeńskich
Poseł PO Jacek Żalek poinformował, że prowadzi konsultacje prawne i polityczne ws. własnego projektu ustawy dotyczącej związków pozamałżeńskich. Konserwatywni politycy PO deklarują, że gotowi są na zagwarantowanie takim parom m.in. prawa do dziedziczenia i informacji medycznej. Antoni Mężydło zapewnił, że nie jest homofobem i nie zgadza się z przypięciem mu takiej łatki tylko dlatego, że głosował przeciwko projektom. - Byłem tolerancyjny już dużo wcześniej zanim nastała "moda na tolerancję". Na ostatnich studiach, to była końcówka lat 70. mieszkałem w akademiku z homoseksualistą - powiedział Mężydło.
Żalek poinformował, że rozważa przedstawienie własnego projektu dotyczącego związków pozamałżeńskich. Powstał on latem ub.roku jako kontrpropozycja do ustawy przygotowywanej przez posła PO Artura Dunina. Ostatecznie jednak projekt Żalka nie został złożony w sejmie, a klub Platformy złożył projekt Dunina, który w ubiegłym tygodniu został odrzucony w pierwszym czytaniu - podobnie jak dwa inne projekty - SLD i RP. Do odrzucenia wszystkich trzech projektów przyczyniły się m.in. głosy części posłów PO.
Żalek powiedział, że obecnie konsultuje przygotowany przez siebie projekt m.in. z prawnikami. - Ale są to też konsultacje natury politycznej - powiedział. Poseł zastrzegł, że na razie trudno jest przesądzić, kiedy projekt zostanie przedstawiony. - Nie chciałbym, aby presja czasu wpłynęła na jakość projektu - zaznaczył.
Jak mówił, zależy mu na tym, aby jego projekt "nie wywoływał niepotrzebnych emocji". - Mam wrażenie, że straciliśmy zdolność do prowadzenia dialogu, debata ogranicza się do epitetów, wulgaryzmów, a nie ma odpowiedzialnej dyskusji na tematy merytoryczne - ocenił. - Dlatego chcę z rozwagą podejść do tego projektu, bo uważam, że teraz z różnych pobudek politycznych mógłby zostać odczytany jako próba wywołania dalszego konfliktu".
Projekt Żalka ma zagwarantować m.in. dostęp do informacji medycznej, prawo pochówku, ustawowego dziedziczenia i reprezentowania przed sądem dla osób pozostających "we wspólnym pożyciu". Według posła PO można wyjść naprzeciw postulatom formułowanym przez pary, które nie są małżeństwami, nie tworząc jednocześnie instytucji związku partnerskiego. Żalek uważa, że projekt nie narusza konstytucji, bo nie wprowadza "instytucji paramałżeństwa".
Autor odrzuconego w ubiegłym tygodniu projektu PO ustawy ws. związków partnerskich Artur Dunin planuje złożyć swój projekt ponownie i chce rozmawiać m.in. z szefem klubu PO Rafałem Grupińskim. Dunin nie wykluczył złagodzenia projektu, gdyby "były jeszcze jakieś sugestie" tak, aby spróbować przekonać do niego chociaż te osoby, które wstrzymały się od głosu. We wtorek 5 lutego o sytuacji w partii, po tym jak sejm także głosami PO odrzucił projekty ws. związków partnerskich, ma rozmawiać klub PO.
Wśród 46 posłów PO, którzy opowiedzieli się za odrzuceniem projektu Dunina byli m.in.: minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, Elżbieta Radziszewska, Marek Biernacki, Jerzy Budnik, Andrzej Czerwiński, Joanna Fabisiak, John Godson, Andrzej Gut-Mostowy, Roman Kosecki, Jerzy Kozdroń, Antoni Mężydło, Konstanty Miodowicz, Kazimierz Plocke, Damian Raczkowski, Ireneusz Raś i Jacek Żalek.
Mężydło powiedział, że jego zdaniem można wyjść naprzeciw postulatom formułowanym przez pary, które nie są małżeństwami, w inny sposób niż tworząc ustawą instytucję związku partnerskiego. - Można to uregulować w inny sposób i najprawdopodobniej grupa konserwatywna będzie miała takie propozycje - podkreślił.
Ocenił, że dyskusja mogłaby iść w kierunku zaproponowanego przez Żalka zagwarantowania pewnych praw osobom pozostającym we "wspólnym pożyciu". Nie wykluczył, że mogłoby chodzić np. o korzystanie z jakichś ulg ekonomicznych. Zwrócił jednocześnie uwagę, że gdyby pary pozamałżeńskie miały otrzymać przywileje materialne, to równolegle należałoby wprowadzić dodatkowy rodzaj wsparcia dla rodzin.
- W krajach skandynawskich nie dlatego rodzi się więcej dzieci, że zalegalizowano tam związki pozamałżeńskie. Tam jest większa pomoc dla rodzin, w tym wielodzietnych - podkreślił Mężydło.
Zapewnił też, że nie jest homofobem i nie zgadza się z przypięciem mu takiej łatki tylko dlatego, że głosował przeciwko projektom. - Byłem tolerancyjny już dużo wcześniej zanim nastała "moda na tolerancję". Na ostatnich studiach, to była końcówka lat 70. mieszkałem w akademiku z homoseksualistą - powiedział Mężydło.
Inny polityk PO Andrzej Czerwiński powiedział, że głosował przeciwko projektom o związkach partnerskich, bo miał wątpliwości m.in. natury konstytucyjnej, a także nie chciał tworzyć "furtki do zawierania małżeństw homoseksualnych".
- Mamy do czynienia ze sprzecznymi informacjami, jedni prawnicy mówią o niezgodności z konstytucją, inni twierdzą co innego. Chciałbym mieć jasność w tej sprawie. Nie chciałem się przykładać do forsowania rozwiązania, które jest potencjalnie niekonstytucyjne. Nie chcę chodzić na krawędzi konstytucyjności i uchwalać dwuznacznych przepisów - powiedział polityk PO.
Dodał, że dyskusja o związkach partnerskich odbędzie się na przyszłotygodniowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PO. - Ja nie chcę zarzucać, że ktoś z nami nie dyskutował, bo informacji podawanych było sporo. Ale każdy z nas ma masę obowiązków. Teraz trzeba, przynajmniej ja chcę się przyłożyć do szczegółów, żeby mieć czyste sumienie - powiedział Czerwiński.
Projekt Dunina powstał w połowie 2012 r., jeszcze przed wakacjami projektem zajęło się prezydium klubu PO, nie zgłaszając poważniejszych zastrzeżeń. Przez okres wakacji parlamentarzyści PO mieli wnosić ewentualne uwagi do projektu, jednak żadnych uwag nie zgłoszono.
- Oczywiście dopuszczam uchwalenie prawa sankcjonującego to, co ma miejsce. Ale chciałbym być przekonany, że nie stworzymy w ten sposób furtki do małżeństw homoseksualnych. To jest dla mnie bariera. Myślę, że będziemy dyskutować na tym w klubie - dodał Czerwiński.
Z kolei szef małopolskiej PO Ireneusz Raś przyznał, że ma wiele wątpliwości dotyczących odrzuconych projektów - w tym ich zgodności z konstytucją. Według Rasia można byłoby na przykład doprecyzować pewne zapisy w już obowiązujących ustawach. "Jeżeli ludzie chcą się odwiedzać w szpitalu i uzyskiwać informacje o swoim stanie zdrowia - nie mam nic przeciwko temu. Jeśli chcą dziedziczyć - nie mam nic przeciwko temu" - powiedział polityk PO.