Konsekwencje wobec Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie?
Minister skarbu Andrzej Mikosz potwierdził
informacje "Rzeczpospolitej", że władze Fundacji
Polsko-Niemieckie Pojednanie przyznały sobie wysokie nagrody
pieniężne. Zapowiedział, że być może jeszcze w poniedziałek
wyciągnięte zostaną konsekwencje w tej sprawie.
Fundacja odpowiada za wypłatę odszkodowań dla ofiar II wojny światowej. Nadzoruje ją polski rząd, a środki na wypłatę odszkodowań przekazały władze Niemiec i Austrii. Informacje zgromadzone przez resort skarbu nie tylko potwierdzają doniesienia "Rzeczpospolitej", ale są jeszcze "głębsze i ciekawsze" - powiedział Mikosz.
Minister powiedział, że ma zastrzeżenia do nadmiernej liczby osób zatrudnionych w fundacji i do zarządzania jej środkami. Jak poinformował, w fundacji pracuje obecnie 140 osób. To więcej niż liczba osób zatrudnionych przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd - skomentował. Nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy ze stanowiska prezesa fundacji zostanie odwołany kierujący nią prof. Jerzy Sułek. Zapowiedział natomiast zmiany w regulaminie wynagradzania zarządu fundacji.
Na rachunkach fundacji znajduje się jeszcze dużo środków. Jeżeli te środki - w momencie kiedy nie będą mogły być przeznaczone na wypłaty dla osób uprawnionych - miałyby być wykorzystane w celach związanych z pojednaniem polsko-niemieckim, to trzeba mieć moralne prawo, żeby nimi dysponować, a to nie jest możliwe, kiedy prowadzi się politykę niegospodarną - powiedział minister.
Mikosz podkreślił, że jako minister skarbu nie ma pełnej swobody działań w związku z tą sytuacją, ponieważ statut fundacji wymaga od niego konsultowania podejmowanych decyzji z organizacjami osób prześladowanych.