PolitykaKoniec wojny na szczycie PO? "Przenieśli walkę pod dywan"

Koniec wojny na szczycie PO? "Przenieśli walkę pod dywan"

Choć przez chwilę wydawało się, że tym razem konflikt na linii Donald Tusk-Grzegorz Schetyna może niebezpiecznie dla PO wymknąć się spod kontroli, nie minęły 24 godziny od ataku, a już nastąpiło praktyczne zawieszenie broni - pisze "Polska The Times". Jednak według niektórych polityków PO, tak naprawdę to przeniesienie wojny "pod dywan".

Chodzi o głośną wypowiedź marszałka sejmu, w której zaatakował premiera za zbyt późną reakcję ze strony polskiego rządu na raport MAK.

Schetynie odpalili natychmiast rzecznik rządu i bliscy w partii Tuskowi politycy jak minister zdrowia Ewa Kopacz i wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski. Z kancelarii premiera - jak ustaliła "Polska" - wyszedł też celowo przeciek do mediów, który miał pokazać, że Schetyna faktycznie walczy jedynie o wpływy w spółkach Skarbu Państwa.

Ale po południowej rozmowie ze Schetyną Tusk wydał swoim ludziom polecenie, żeby sprawę wyciszyć. Powód? - Tusk wie, że jest zbyt trudna sytuacja, by pozwolić sobie teraz na eskalowanie konfliktu. Zależy mu na uspokojeniu wewnętrznej sytuacji w Platformie, bo wie, że czeka go ostra walka w sejmie. Przede wszystkim o OFE, do którego to rozwiązania wątpliwości mają sami jego posłowie - tłumaczy jeden z polityków PO.

Dlatego po tym, jak w poniedziałek Tusk sam zbagatelizował publicznie wagę ataku Schetyny, w środę wezwał do siebie pilnie kierownictwo klubu PO. Cel? W pierwszej kolejności ustalenie wspólnie planu obrony ministra obrony Bogdana Klicha, o odwołanie którego wniosek opozycji leży już w sejmie. - Tusk obawia się trochę zachowania PSL, którego politycy do jego dymisji nawoływali. Wie też, że w samej Platformie Klich nie ma obrońców. Tłumaczył jednak, że w obecnej sytuacji ostrego ataku opozycji niezależnie od wyników komisji Millera Klich nie może polec. I zarządził pełną mobilizację w PO w dniu głosowania - relacjonuje jeden z członków władz klubu, biorących udział w środowym spotkaniu.

W Platformie mówi się, że wojny otwartej przed wyborami nie będzie. Nie oznacza to jednak, że w ogóle jej nie będzie. - Nie mam wątpliwości, że takimi wypowiedziami Schetyna chciał dać Donaldowi do zrozumienia: musisz się ze mną liczyć. I wojna będzie trwała, tyle że pod dywanem - kwituje jeden z polityków PO.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (135)