Koniec sporu o Puszczę Białowieską. TSUE wyda wyrok
Trybunał Sprawiedliwości UE ogłosi wyrok w sprawie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Zakończy on wielomiesięczny konflikt między Komisją Europejską i Polską.
17.04.2018 | aktual.: 17.04.2018 11:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) ma zakończyć wielomiesięczny konflikt między Komisją Europejską i Polską, w którym spór o ochronę Puszczy Białowieskiej stawał się pretekstem do podważania regulacyjnej roli Komisji w ustroju Unii. A co gorsza – do otwartego kwestionowania autorytetu Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się żadnemu rządowi w Unii.
Gdy unijny Trybunał w lipcu 2017 r. wydał doraźny nakaz wstrzymania wycinki w Białowieży (do ogłoszenia ostatecznego werdyktu), ówczesny minister środowiska Jan Szyszko publicznie sugerował, że nie posłucha. Leśnicy nie przerwali wyrębu, a także wywożenia ponadstuletnich świerków porażonych kornikiem wbrew zasadom ścisłej ochrony ekosystemu lasów naturalnych.
Białowieża i wielka polityka
Sabotowanie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE stało się dla wielu innych krajów Unii dowodem na łamanie praworządności przez Polskę – i to nawet wyrazistszym od polskich ustaw sądowych. Wprawdzie polski MSZ we wrześniu 2017 r., niejako w kontrze do Szyszki, deklarował, że Warszawa respektuje wyroki z Luksemburga, ale na miejscu w Puszczy Białowieskiej wciąż nie było tego widać. Pierwszym punktem zwrotnym stała się zapowiedź Trybunału z listopada 2017 r., że jeśli Polska natychmiast nie wstrzyma zakazanych prac w Puszczy Białowieskiej, to będzie płacić po co najmniej 100 tys. euro grzywny za każdy dzień łamania doraźnej decyzji Trybunału z lipca.
Drugim zwrotem okazało się powołanie rządu Mateusza Morawieckiego z nowym ministrem środowiska Henrykiem Kowalczykiem w grudniu 2017 r. Spuszczenie z tonu przez Warszawę w sprawie Białowieży stało się jednym z najłatwiejszych ruchów Morawieckiego w poszukiwaniu odwilży z relacjach z Brukselą. – Wyrok uszanujemy. Spodziewam się decyzji Trybunału mniej więcej w duchu opinii, jaką w lutym zarekomendował rzecznik generalny Trybunału. A zatem decyzji, że nastąpiło naruszenie prawa europejskiego – deklarował publicznie minister Kowalczyk kilka dni temu.
Bez grzywny
Oczekuje się, że Polska – jako strona przegrana – zostanie obciążona przez Trybunał kosztami postępowania. Nie będzie jednak żadnej grzywny, bo Komisja Europejska – zgodnie z traktatami unijnymi – nawet nie mogła o nią wnioskować. Dopiero gdyby Polska nie podporządkowała się ostatecznej decyzji Trybunału, powtórne postępowanie mogłoby prowadzić do olbrzymich kar finansowych.
Korniki w słoju ministra Szyszki
Postępowanie przed unijnym Trybunałem w Luksemburgu dotyczy decyzji ministra środowiska oraz dyrekcji Lasów Państwowych z 2016 i 2017 r. o dużym zwiększeniu wycinki drzew oraz wywożenia starych świerków porażonych kornikiem z chronionych obszarów Puszczy Białowieskiej, w tym z części objętej w 2007 r. programem Natura 2000, czyli zaostrzoną ochroną w jednym z najlepiej zachowanych lasów naturalnych Europy.
Komisja Europejska od początku przekonywała, że Polska łamała dyrektywę o ochronie siedlisk przyrodniczych, dyrektywę ptasią (szczególnie w stosunku do dwóch gatunków dzięciołów, sóweczki i włochatki) oraz przepisy o obszarach Natura 2000. Z kolei minister Szyszko, który na jedną z rozpraw z Luksemburgu przywiózł słój z kornikami, przekonywał – że w przeciwieństwie do Brukseli – wie, jak postępować ze szkodnikami w polskich lasach. Przed Trybunałem w Luksemburgu protestowali wówczas zarówno polscy ekolodzy, jak i zwolennicy Szyszki.
Prawne przepychanki z Polską dotyczyły nawet definicji „bezpieczeństwa publicznego”. Wiceprezes unijnego Trybunału Antonio Tizzano zastrzegł w swej decyzji z sierpnia 2017 r., że zakaz wycinek w Puszczy Białowieskiej nie dotyczy sytuacji „zagrażających bezpieczeństwu publicznemu”. Jednak podwładni Szyszki tak bardzo naciągali ten wyjątek, że Trybunał w swym 15-osobowym składzie (czyli jako „wielka izba”) m.in. musiał doprecyzowywać, jak rozumieć owe względy bezpieczeństwa. Sędziowie tłumaczyli, że chodzi o „zapewnienie w sposób bezpośredni i natychmiastowy bezpieczeństwa osób pod warunkiem, że z obiektywnych przyczyn nie są możliwe inne mniej radykalne środki”.
Minister Kowalczyk nie wyklucza wprowadzenia nowych i większych limitów wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej (w porównaniu z czasami sprzed Szyszki). – Od tego będzie zespół ekspercki, do którego włączymy leśników, ale też ekspertów od ochrony przyrody. Od jego opinii będziemy uzależniali propozycje, które przedłożymy KE do dyskusji. Ale o harwesterach nie ma mowy – uprzedził Kowalczyk.
Przeczytaj także:
Niemieccy ekolodzy przegrali w sądzie. Chodzi o wycinanie lasu
Białowieża górą w Luksemburgu
Tomasz Bielecki, Bruksela
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.