Koniec przesłuchań "ziobrystów". "Spotkanie przebiegło..."
Sąd partyjny Prawa i Sprawiedliwości przesłuchał eurodeputowanych, którym zarzuca się szkodzenie partii. Przed sądem stanęli Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański oraz Jacek Kurski.
Poseł Andrzej Dera powiedział po posiedzeniu, że przebiegło ono spokojnie. Z kolei związany ze Zbigniewem Ziobrą Arkadiusz Mularczyk dodał, że z pokorą czeka na decyzję sądu partyjnego.
"Czekamy z pokorą na decyzję"
Rzecznik partyjnej dyscypliny PiS Karol Karski spotkał się z Jackiem Kurskim, Zbigniewem Ziobrą i Tadeuszem Cymańskim.
Następnie politycy udali się na posiedzenie Komitetu Politycznego PiS. Ziobro, pytany czego spodziewa się po tym spotkaniu powiedział dziennikarzom: - Zgody i dobrej rozmowy.
A Arkadiusz Mularczyk dodał: - Czekamy z pokorą na decyzję.
Ziobro wraz z Kurskim i Cymańskim przed godz. 14.00 przybyli do warszawskiej siedziby PiS. Towarzyszyli im posłowie PiS: Marzena Wróbel, Andrzej Dera i Arkadiusz Mularczyk.
Ziobro, Kurski i Cymański spotykali się z rzecznikiem partyjnej dyscypliny osobno.
W piątek po godz.18.00 rozpoczęło się posiedzenie Komitetu Politycznego PiS, na którym ma być omawiana m.in. kwestia postępowania dyscyplinarnego wobec trzech eurodeputowanych tej partii: Zbigniewa Ziobry, Tadeusza Cymańskiego i Jacka Kurskiego.
Sprawa może się zakończyć jeszcze w piątek
Rzecznik PiS Adam Hofman mówił, że są "statutowe możliwości", by sprawa trzech eurodeputowanych zakończyła się jeszcze tego dnia.
Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski są członkami Komitetu Politycznego PiS. Ziobro i jego zwolennicy narazili się wypowiedziami w mediach, w których postulowali zmiany w PiS i ostrzegali, że bez nich partia poniesie siódmą wyborczą porażkę. Eurodeputowani uważają, że domagając się zmian dla dobra partii, nie szkodzili jej, a tym samym nie naruszyli statutu.
Podczas posiedzenia Komitetu Politycznego PiS europosłom zaproponowano, by przyznali się do błędu i zaprzestali szkodliwej działalności. Ziobro i Kurski mieli dodatkowo oddać się do dyspozycji prezesa. W zamian obiecano im pozostanie w PiS, a za jakiś czas być może odzyskanie funkcji w kierownictwie partii. "Ziobryści" uznali to za rozwiązanie siłowe i odmówili przyjęcia ultimatum. Nie zaprzestali też występów w mediach, podczas których powtarzają swoje racje.