Koniec maratonu jarmarkowego
Niektórzy cierpieli już od zeszłego poniedziałku jęcząc, że trzy tygodnie jarmarkowych uciech to przesada i nie zabawa, tylko męczarnia. Eksperyment, by pozwolić Dominikowi hulać po gdańskich ulicach trzy tygodnie zamiast dwóch, generalnie jednak należy uznać za udany. Oficjalnie i władze miasta, i główny organizator, czyli Międzynarodowe Targi Gdańskie są zadowoleni. Nawet bardzo.
- Liczby mówią same za siebie - cieszy się Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. (W tym roku jarmark odwiedziło ponad dwa miliony gości - red.). - Statystyka jest przełomowa, rekordy zostały pobite. Oby tak dalej.
Prezydent nie kryje entuzjazmu, na szczęście nie ma też do jarmarku stosunku bezkrytycznie optymistycznego.
- Należałoby coś zrobić z tymi wesołymi miasteczkami i karuzelami, to chyba najsłabszy element imprezy - twierdzi Adamowicz. Z kolei Andrzej Spiker, prezes MTG SA twierdzi, że trzy tygodnie dla Dominika to optymalna ilość czasu.
- W przyszłym roku zadbamy o to, by w ostatnim tygodniu imprezy pojawiły się dodatkowe atrakcje i więcej imprez. Wtedy chyba nikt nie będzie już miał wrażenia, że "przeciągamy" jarmark - deklaruje Andrzej Spiker. W niedzielne popołudnie klucze do miasta oficjalnie wróciły do rąk właścicieli, czyli gdańskich władz. Nie zabrakło parady, co prawda nieco skromniejszej niż na otwarcie święta, za to o wiele szybszej. Korowód spod Złotej Bramy do Dworu Artusa dotarł w kilka minut.
Nawet gdy przed Dworem zaczęło się chmurzyć, nikomu mina nie zrzedła, bo oprócz na szczęście króciutkich przemówień, organizator wręczał nagrody, czyli medale św. Dominika. W tym roku Grand Prix Jarmarku św. Dominika 2004 przypadło Pracowni Rzeźby Kamiennej Andrzeja Saja ze Skrzydłowa.
- Cieszę się, że przyjechałem na jarmark, bo nawet jeśli handel szedł średnio, to nawiązałem cenne handlowe kontakty - twierdzi nagrodzony.
Oprócz kamiennych rzeźb, przedstawiających m.in. ślimaki i jaszczurki, jury nagrodziło też Kamilę Gawrońską z Gdańska za oryginalne witraże. Wyróżnienie gastronomiczne dostała pajda chleba z dodatkami, którą serwował gastronom z Nowej Soli. Nagrodę specjalną przyznano Dominikańskiemu Centrum św. Jacka z Gdańska za Festiwal św. Dominika "Morze to źródło" Jarmark, zdaniem policji, był imprezą bezpieczną, poziom przestępczości był podobny do tej z roku ubiegłego, co funkcjonariusze poczytują sobie za sukces. Ostatnim punktem programu jarmarku był koncert w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na wyspie Ołowiance. Od wczoraj PFB ma też stałego patrona - w myśl zawartego porozumienia, ten sprawują Elektrociepłownie Wybrzeże SA. W przyszłym roku atrakcji ma być jeszcze więcej, a jarmark ma być stale modernizowany i unowocześniany. To warunki jakie w myśl umowy z miastem muszą spełniać Międzynarodowe Targi Gdańskie. Co nowego więc pokaże św. Dominik w 2005 roku, tego jeszcze nie wiemy, choć organizator zapewnia, że
przygotowania do następnego jarmarku zaczną się lada moment.
Marcin Tymiński