Kongresmeni z USA o kryzysie wokół TK i relacjach z Rosją
• Członkowie delegacji Kongresu USA wyrazili przekonanie, że rozwiązanie kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego będzie zgodne z zasadami praworządności
• Zapewnili, że bez względu na to, jakie będą decyzje, nie osłabią one więzów obu krajów
Kongresmeni z Komisji spraw zagranicznych mówili także o stosunkach z Rosją. Zdaniem przedstawiciela Republikanów, nie jest ona obecnie zagrożeniem, odmienną perspektywę zaprezentowali Demokraci. - Mamy w delegacji różne spojrzenia, to dobra rzecz - powiedział dziennikarzom Dana Rohrabacher, Republikanin z Kalifornii, przewodniczący podkomisji ds. Europy, Azji i rosnących zagrożeń. - Wiemy, że macie nową sytuację w kraju, nie mamy dla was łatwych odpowiedzi, ale teraz wiemy, jakie są problemy - dodał na briefingu w ambasadzie USA.
- Polska stoi w obliczu wewnętrznych zmagań, ale także zmian w regionie i świecie. Myślę, że wszyscy jesteśmy przekonani, że Polska dojdzie do właściwego rezultatu - myślę o naszych wspólnych wartościach - rządach prawa, szacunku dla demokracji, demokracji przedstawicielskiej - powiedział David Cicilline, Demokrata z Rhode Island.
Pytany, jakie będą konsekwencje, jeśli sposób rozwiązania kryzysu nie wyda się stronie amerykańskiej zadowalający, Rohrabacher zapewnił, że "jakakolwiek decyzja zostanie podjęta, nie osłabi ona więzów między Polską i Stanami Zjednoczonymi".
- Mamy nadzieję - jak powiedzieli moi koledzy - że zasada rządów prawa nie jest podważana tym, co się dzieje - dodał, zastrzegając: Przyglądamy się, ale nie jesteśmy częścią gry.
- Wyrażaliśmy obawy, bo nasza przyjaźń wyrosła na wspólnych wartościach demokracji przedstawicielskiej. Nie twierdzę, że wszystko, co robimy, jest zupełnie właściwe, albo pasuje do każdego kraju, ale mamy pewne wspólne doświadczenia. Władza sądownicza ma swoje kompetencje, a władze ustawodawcza i wykonawcza w nie wkraczają - dodał.
- Nie chcę powiedzieć, że w tej sytuacji trzeba podjąć taką czy inną decyzję, ale są mechanizmy gwarantujące zachowanie równowagi politycznej i rozdziału władz. I to są wartości, które, mam nadzieję, pomogą Polakom znaleźć drogę; mam nadzieję, że uda im się i zrobią to w sposób zgodny z demokratycznymi wartościami - mówił Cicilline.
- My też mieliśmy bardzo poważne wyzwania związane z Sądem Najwyższym - powiedział kalifornijski Demokrata Juan Vargas. Przypomniał blokowanie ustaw wprowadzanych przez prezydenta Franklina Roosevelta w związku z programem reform New Deal. - Wierzymy, że Polacy uporają się ze swoimi w sposób zgodny z zasadami praworządności - dodał.
Pytany o spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, Rohrabacher odparł: Zrobił na mnie wrażenie racjonalnego, ma swój punkt widzenia. Nie chcę powiedzieć, że zgadzam się ze wszystkim co mówi, ale nie było arogancji ani czarnowidztwa w tej dyskusji. Określił prezesa PiS jako "wpływową osobę, która ma pozytywne podejście do spraw".
Według Cicilline'a Kaczyński "na pewno rozumie, że ten konflikt czy ten kryzys nie jest dobry dla kraju i zdaje sobie sprawę, że problem musi być rozwiązany".
- Pracowałem dla Reagana, przez siedem lat pisałem jego przemówienia. Większość ludzi uważała go pryncypialnego, twardego faceta - i taki był - ale szedł na wiele kompromisów z Demokratami - zauważył Rohrabacher.
Pytany, czy możliwe jest równie twarde postępowanie wobec Rosji jak polityka Reagana wobec ZSRR, odpowiedział: Nie. Wtedy cel był jasny: my wygrywamy, oni przegrywają. - Zimna wojna się skończyła. Powód, dla którego Reagan był przeciw Związkowi Radzieckiemu, był taki, że ZSRR był głównym wrogiem wolności, pokoju i największym zagrożeniem dla nas wtedy. Rosja uczyniła ogromne postępy, Putin może zrobił krok lub dwa do tyłu, ale wciąż są tam partie opozycyjne, Rosja dzisiaj nie jest Związkiem Sowieckim - mówił.
Na uwagę, że opozycjoniści, jak Borys Niemcow, padają ofiarą zabójstw, odpowiedział, że to jeden z bardzo niepokojących przypadków, ale takie rzeczy zdarzają się i w innych krajach. - Ogólnie Rosja dzisiaj nie jest Związkiem Sowieckim. Są ludzie, którzy sprzeciwiają się rządowi i nie zostali zamordowani, inaczej niż w czasach ZSRR.
- Uważam za całkowicie nieracjonalne obawy, że Rosja jest tym samym co Związek Radziecki. Traktowaliśmy Rosję w taki wrogi sposób i to przeszkodziło nam we takiej współpracy, jakiej potrzebujemy, by utrzymać Rosję na właściwym kursie - ocenił.
Według niego nie było aktów agresji ze strony Rosji ani zagrożenia interwencją wojskową wobec krajów bałtyckich. Powołał się na przykłady Gruzji i Ukrainy. - Saakaszwili, który jest moim przyjacielem, złamał zawieszenie broni, nawiasem mówiąc po rozmowach z nami o wstąpieniu do NATO. Obwiniacie Rosję o ten konflikt? Ja nie. Janukowycz był wybranym prezydentem. Za namową UE został obalony demokratycznie wybrany rząd - dodał.
Według Rohrabachera gdyby Janukowycz został usunięty ze stanowiska nie siłą, lecz w następnych wyborach, nie byłoby rosyjskiej interwencji. - Powinniśmy teraz zachęcać Rosję i rząd w Kijowie, by podjęły niezbędne kroki do wprowadzenia w życie porozumienia mińskiego - zaapelował, dodając, że na Krymie powinny się odbyć wybory pod nadzorem OBWE.
Inny pogląd wyraził Cicilline. - To zupełnie oczywiste, że Polska i nasi pozostali europejscy sojusznicy są bardzo zaniepokojeni rosyjską agresją w regionie. Patrząc na wydarzenia w Gruzji, aneksję Krymu, ostatnie działania w Syrii - powiedział. Ocenił, że rosyjscy przywódcy podejmują wysiłki, "by w bardzo agresywny sposób zasiać niestabilność, upewnić samych siebie, że są światowym mocarstwem". - To nie jest dobre dla regionu, dla Polski, dla Stanów Zjednoczonych - dodał. Dlatego podkreślił, że potrzebna jest strategiczna zgodność. Podkreślił znaczenie NATO i zwiększone zaangażowanie USA w działania sojuszu.
- Nie możemy się oszukiwać, patrzeć na zachowanie Rosji i mówić - to nic takiego. Nawet jeśli Związek Radziecki przeminął, widzimy pewne działania, agresję, naśladowanie tamtych czasów - dodał. Zaznaczył, że zagrożenie nie jest takie jak wtedy, ale działań Rosji nie można pozostawić bez odpowiedzi.
- Jako sojusznicy powinniśmy wypracować najlepszy sposób reakcji. Zapewniam Polaków, że w Kongresie jest wielu ludzi, którzy głęboko cenią istnienie NATO, partnerstwo między USA a Polską. Pozostajemy zdecydowani promować demokrację, wolność i samostanowienie. Sprzeciwiamy się agresywnym próbom podkopania tych wartości - powiedział.
- Jego poglądy są o wiele szerzej akceptowane niż moje - skwitował wystąpienie kolegi Republikanin. - Ludzie których znam, chcą przyjaźni z Rosją, cieszą się, że Rosja weszła do Syrii - dodał, oceniając, że prawdziwym zagrożeniem dzisiaj jest radykalny islam.
-Nie powiedziałem, że nie chcemy dobrych relacji z Rosją. Wszyscy byśmy na tym skorzystali. Myślę, że to wymaga także woli po stronie rosyjskiego przywództwa - respektowania suwerenności i integralności innych krajów - replikował Cicilline. Vargas zwrócił uwagę, że Rosja pozostaje potęgą nuklearną, a kraje mają prawo wyrażać obawy, kiedy czują się zagrożone.
Przed wizytą w Polsce kongresmeni odwiedzili Rosję. W poniedziałek w Warszawie spotkali się z szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim i ministrem obrony Antonim Macierewiczem. Z Polski delegacja udaje się do Austrii.