Kongresmeni: sojusznicy nas zdradzili
Członkowie amerykańskiego Kongresu oskarżali we wtorek część europejskich sojuszników USA o "zdradę" Stanów Zjednoczonych i Sojuszu Północnoatlantyckiego w toku debaty o ewentualnej wojnie z Irakiem.
12.02.2003 10:25
Jak pisze z Waszyngtonu w środę rano agencja Associated Press, część kongresmenów sugerowała nawet, iż obecnie zagrożone jest samo istnienie Sojuszu. Taką opinię zaprezentował także w zeznaniach na forum kongresowej komisji budżetowej sekretarz stanu Colin Powell. Powiedział deputowanym, iż odmowa udzielenia pomocy Turcji - jedynemu islamskiemu krajowi wchodzącemu w skład Sojuszu - może doprowadzić do rozpadu zarówno NATO, jak i innych sojuszy Stanów Zjednoczonych.
Powell w środę (po południu naszego czasu) ma zeznawać przed komisją spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Kongresu USA, gdzie zapewne jeszcze silniej zaakcentuje takie stanowisko. Komisja wcześniej zdecydowanie poparła twardą strategię prezydenta Busha w kwestii Iraku.
We wtorek członek komisji, Demokrata Tom Lantos ujawnił, iż w czasie środowego posiedzenia powie, że jest "szczególnie zdegustowany ślepym uporem i niewdzięcznością Francji, Niemiec i Belgii", które zablokowały plany wsparcia Turcji w razie wojny z Irakiem. "Gdyby nie bohaterskie wysiłki amerykańskich żołnierzy, te trzy kraje - Francja, Niemcy i Belgia - byłyby dziś radzieckimi republikami socjalistycznymi" - oświadczył Lantos. "To nie mieści się w głowie, że dziś te kraje nie chcą honorować swych zobowiązań" - dodał.
Podobna ocena znalazła się też w przygotowanym dzień wcześniej na piśmie oświadczeniu, jakie w środę na forum komisji ma przedstawić jej przewodniczący Henry Hyde.
Przewodniczący senackiej komisji sił zbrojnych, John Warner ostrzegł, iż w razie pogłębiania się rozdźwięków w NATO, Kongres USA może podjąć decyzję o zasadniczej redukcji sum, przeznaczanych na finansowanie NATO.
Agencja Associated Press cytuje też wypowiedź członka komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, Petera Kinga, który zasugerował stworzenie przez Stany Zjednoczone nowego sojuszu obronnego, w którym Francja - jak powiedział: "ten drugorzędny kraj" - nie dysponowałaby żadnym prawem weta w kwestiach amerykańskiej polityki zagranicznej.(ck)