ŚwiatKongres trafił w ręce Demokratów. Teraz zajmie się Polską i Węgrami

Kongres trafił w ręce Demokratów. Teraz zajmie się Polską i Węgrami

Jedną z konsekwencji przejęcia kontroli przez Demokratów będzie zwiększone zainteresowanie erozją demokracji w Polsce - mówi WP Tyson Barker, były amerykański dyplomata.

Kongres trafił w ręce Demokratów. Teraz zajmie się Polską i Węgrami
Źródło zdjęć: © East News
Oskar Górzyński

Odkąd Donald Trump objął urząd prezydenta, rząd PiS zainwestował wiele środków i energii w pozyskanie sobie sympatii amerykańskiego prezydenta: broniąc go przed atakami, zapewniając entuzjazm tłumu w Warszawie, a nawet proponując nazwanie bazy na jego cześć. I choć strategia przyniosła pewne skutki, po wtorkowych wyborach do Kongresu może stać się obciążeniem. Choć nowa sesja Kongresu rozpocznie się dopiero w styczniu, w Waszyngtonie już teraz oczekuje się, że nowa Izba Reprezentantów skoryguje dotychczasowe podejście do relacji z Europą. Jak mówi WP Tyson Barker, były oficjel Departamentu Stanu i ekspert Instytutu Aspen w Berlinie, będzie dotyczyć to także Polski, która po awanturze związanej z nowelizacją ustawy o IPN, nadal nie cieszy się w Izbie Reprezentantów dobrą opinią.

Zdaniem Barkera, Demokraci w Kongresie chcą znacznie bardziej poważnie zająć się sprawą standardów demokratycznych w naszej części kontynentu.

- Intensywne prześwietlanie demokratycznej erozji zacznie się od Węgier, ale Polska nie będzie długo czekać. Należy spodziewać się, że Wess Mitchell, podsekretarz stanu odpowiedzialny za Europę, będzie agresywnie odpytywany o dotychczasowe luźne podejście do zmian w wymiarze sprawiedliwości, niezależnych instytucji i środowiska medialnego - mówi Barker.

Jak dodaje, sprawę ułatwi fakt, że w nowym Kongresie zabraknie miejsca dla dotychczasowego szefa podkomisji zajmującej się Europą, Dany Rohrabachera. Polityk znany w Waszyngtonie jako "ulubiony kongresmen Putina", blokował podejmowanie tych tematów i aktywnie bronił państw takich jak Węgry i Polska. Jego zastępca jest na razie nieznany, ale szefem komisji spraw zagranicznych prawdopodobnie zostanie kongresmen z Nowego Jorku Eliot Engel. To nie jest dobra wiadomość dla rządu PiS, bo Engel był współinicjatorem i syngatariuszem większości listów i rezolucji Izby krytycznych względem Polski. Dotyczyły one zarówno ustawy o IPN, jak i kwestii praworządności.

Zagadką jest także skład komisji ds. sił zbrojnych, która będzie miała ważne znaczenie dla przyszłości amerykańskiej bazy, przezwanej przez prezydenta Dudę mianem "Fort Trump". Przydomek może okazać się strzałem w stopę i przez to stać się wdzięcznym obiektem krytyki dla Demokratów.

- Każdy wie, że to nie będzie oficjalna nazwa bazy. Nie sądzę, żeby Demokraci w Kongresie byli tak małostkowi - uspokajał w rozmowie z WP senator PiS Adam Bielan.

Prawdopodobnym nowym przewodniczącym komisji zostanie kongresmen ze stanu Waszyngton Adam Smith, który wraz z Engelem ostrzegał niedawno przed rozpoczynaniem nowego wyścigu zbrojeń z Rosją. Jest też zwolennikiem większego nadzoru nad wydatkami Pentagonu, co może być problemem jeśli chodzi o Fort Trump.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (72)