Konfrontacja Suchański-Jagiełło
W kieleckiej Prokuraturze Okręgowej zaczęła
się rano konfrontacja senatora SLD Jerzego Suchańskiego
z posłem (już nie SLD) Andrzejem Jagiełłą.
Pierwszy do prokuratury przyjechał ze swoim adwokatem Jagiełło. Powtórzył, że "jest niewinny". Indagowany przez dziennikarzy powiedział, że nie wskaże źródła przecieku, bo go nie zna. Dodał, że nie obawia się, że zostanie w sobotę aresztowany.
Na pytanie_ "Dlaczego Suchański zeznaje?"_ pos. Jagiełło odpowiedział: "walczą chłopcy o władzę, ja nie walczę". Dziennikarze zinterpretowali to jako aluzję do rywalizacji senatora Jerzego Suchańskiego i posła Henryka Długosza o funkcję szefa świętokrzyskiego SLD (w której zwyciężył ten ostatni), choć nazwisko Długosza nie padło.
Przybyły później do prokuratury senator Suchański, pytany co zmieni konfrontacja, odparł, że ma nadzieję, "że przybliży prawdę".
"Możemy sobie popatrzeć w oczy i powiedzieć, co mówiliśmy wtedy, co mówiliśmy potem. Wiele razy rozmawialiśmy. Znamy się przecież" - tak Suchański mówił o swojej konfrontacji z Jagiełłą.
Jak powiedział, "nie wie kto był źródłem przecieku, ale podejrzewa". Nie chciał komentować wcześniejszych słów Jagiełły na temat walki politycznej.
Suchański składał zeznania w czwartek i piątek. Powiedział on dziennikarzom, że jest zdziwiony, iż ujawniono treść jego notatki na temat przecieku w "sprawie starachowickiej". Powołując się na tajemnicę śledztwa, odmówił odpowiedzi na pytania, czy wskazał na szefa świętokrzyskiego SLD Henryka Długosza jako na źródło przecieku.
W czwartek premier Leszek Miller przyznał, że otrzymał notatkę Suchańskiego i natychmiast skierował ją do prokuratury. Notatka została przekazana Prokuratorowi Generalnemu Grzegorzowi Kurczukowi i - jak zapewnił Prokurator Krajowy Karol Napierski - od razu trafiła do Kielc.
Według sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, z notatki senatora Suchańskiego wynika, że to Długosz był informatorem posła Andrzeja Jagiełły w "sprawie starachowickiej".
4 lipca "Rzeczpospolita" poinformowała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż (były już) poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców z SLD i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki.
Starachowicki starosta i ówczesny wiceprzewodniczący rady (obaj z SLD) zostali z kilkunastoma innymi osobami zatrzymani w marcu przez Centralne Biuro Śledcze i aresztowani przez sąd. Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła starostę o usiłowanie wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód, a wiceszefa rady powiatu o wyłudzenie odszkodowania oraz łapówkarstwo.
9 lipca prokuratura postawiła posłowi Jagielle zarzut utrudniania postępowania karnego przez poinformowanie starosty i wiceprzewodniczącego rady powiatu o planowanej akcji CBŚ. Grozi mu za to kara do pięciu lat więzienia.