Konfrontacja Jarosława Kaczyńskiego z byłym szefem ABW
W łódzkiej prokuraturze okręgowej zakończyła się konfrontacja byłego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego z byłym premierem Jarosławem Kaczyńskim w śledztwie, dotyczącym okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy.
14.04.2008 | aktual.: 14.04.2008 17:14
Konfrontacja trwała niespełna dwie godziny. Wcześniej, niewiele ponad godzinę trwała konfrontacja Święczkowskiego z byłym naczelnym prokuratorem wojskowym Tomaszem Szałkiem. Ten ostatni i były premier po konfrontacjach nie rozmawiali z dziennikarzami.
Konfrontacja - święte prawo prokuratora
Bogdan Święczkowski powiedział natomiast, że nie było większych rozbieżności pomiędzy jego zeznaniami oraz zeznaniami Szałka i Jarosława Kaczyńskiego. Moim zdaniem, różnice były nieznaczące i ja bym się zastanowił, czy robić te konfrontacje. Pan prokurator uznał, że pomogą one wyjaśnić te drobne rozbieżności. Miał do tego święte prawo - powiedział Święczkowski.
Dodał, że za śmierć Barbary Blidy może odpowiadać jedynie moralnie, a nie prawnie. Jeżeli chodzi o działania funkcjonariuszy i kierownictwa, to moim zdaniem żadne procedury nie zostały naruszone. Być może ktoś popełnił błędy na miejscu zdarzenia, lecz gdyby ich nie było, to moim zdaniem i tak nie zapobiegłoby to samobójczej próbie Barbary Blidy. Kwestią gdybania jest, czy doszłoby do jej śmierci. Ja takiej wiedzy nie mam - powiedział Święczkowski.
Po wyjściu z prokuratury pełnomocnik rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrowski powiedział, że w zeznaniach poniedziałkowych świadków nie ma większych różnic, jednak są różnice w zestawieniu tych zeznań z zeznaniami byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka oraz byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego.
To bardzo duża kontrowersja, bo jest ważne, czy Kornatowski i Kaczmarek twierdzili na naradzie u premiera, że dowody są zbyt słabe do przedstawienia zarzutów Barbarze Blidzie. Nie mówiąc już o zatrzymaniu i aresztowaniu. Dzisiaj były premier i pan Święczkowski powiedzieli, że aresztowanie Barbary Blidy wchodziło w rachubę - powiedział Piotrowski.
Była to trzecia tura zaplanowanych przez śledczych konfrontacji świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej. We wtorek ma jeszcze dojść do konfrontacji Święczkowskiego z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.
"Chcę przygwoździć Święczkowskiego"
Z kolei jeszcze przed poniedziałkowymi konfrontacjami, Piotrowski mówił, że ma ambicje "w końcu przygwoździć Święczkowskiego, żeby miał wreszcie postawione zarzuty prawno-karne". Przyznał, że zaczął pisać wniosek, w którym będzie domagał się postawienia zarzutów zarówno Święczkowskiemu, jak i Ziobrze.
Uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszywe oskarżenie, nadużycie obowiązków i nie wiem jeszcze jak nazwać to, że tworzył klimat na rzecz zmiany prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach. To jest coś, co chyba się jeszcze nie zdarzyło w Polsce. Dziwię się, że to nie jest przedmiotem prokuratorskich zarzutów do tej pory - powiedział mec. Piotrowski. Pytany kto stał na czele tej grupy, Piotrowski odparł, że ówczesny premier.
Ale jego zawinienie jest o wiele mniejsze niż tych dwóch panów; drugi to Zbigniew Ziobro. Po prostu zreferowali premierowi w sposób niezgodny z rzeczywistością stan sprawy węglowej na Śląsku i tym doprowadzili do całego łańcucha wydarzeń zakończonych wiadomą tragedią - dodał pełnomocnik Blidów.
Święczkowski i Ziobro to będzie taki papierek lakmusowy, zobaczymy co zrobi z tym prokurator - zaznaczył.
"Kultura każdego jest taka, jaką pokazuje"
Po zakończeniu konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim Święczkowski powiedział, że zawsze walczył ze zorganizowaną przestępczością i rażą go słowa Piotrowskiego. To jest wypowiedź bardzo krzywdząca byłego premiera, Zbigniewa Ziobro i mnie. Na temat mec. Piotrowskiego już się wypowiadałem i nie chcę się powtarzać. Kultura każdego jest taka, jaką pokazuje - powiedział Święczkowski. Z ujawnionych przez media zeznań byłego szefa MSWiA oraz byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego wynika, że podczas narady u ówczesnego premiera Kaczyńskiego, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów byłej posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko niej. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Podobnie uważał Kornatowski.
W kwietniu ub. roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy była posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.