"Konflikt prezydent-Sikorski wyrazem kryzysu państwa"
Konflikt prezydenta Lecha Kaczyńskiego z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim jest wyrazem głębokiego kryzysu państwa - uważa poseł Kazimierz Michał Ujazdowski (wcześniej PiS, obecnie niezrzeszony).
21.07.2008 | aktual.: 21.07.2008 14:04
"Dziennik" w artykule "Wojna polsko-polska" przedstawił najważniejsze momenty konfliktu pomiędzy kancelarią Lecha Kaczyńskiego i otoczeniem Donalda Tuska o amerykański system antyrakietowy. "Dziennik" przytoczył - jak twierdzi - fragmenty rozmowy między prezydentem i szefem polskiej dyplomacji z 4 lipca, która odbyła się w BBN. Tego dnia premier Donald Tusk oświadczył, że nie jest usatysfakcjonowany ofertą USA w negocjacjach w sprawie tarczy antyrakietowej.
"Emocje biorą górę nad rozsądkiem"
Ten głęboki kryzys jest następstwem upartyjnienia państwa i takiego modelu ustrojowego, w którym przywileje partii politycznych nie znają granic, i w którym walka między partiami nie zna granic - twierdzi Kazimierz Michał Ujazdowski.
Poseł podkreślił, że w dużym stopniu jest to wina obu stron konfliktu. Mamy do czynienia z emocjami, które biorą górę nad rozsądkiem, ale przede wszystkim z fatalnym mechanizmem, z rozpadem i dezintegracją państwa - zaznaczył.
Zdaniem byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego prowadzona w ten sposób polityka zagraniczna wzbudza nieufność nie tylko wśród obywateli, ale także wśród partnerów zagranicznych Polski, którzy nie będą nas szanowali i będą wykorzystywali sytuację tego ciągłego podziału wewnątrz polskiego państwa w sferze, która domaga się jedności.
Ujazdowski zaproponował, by prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk w najbliższych dniach wystąpili wspólnie, kończąc konflikt, i razem zdefiniowali strategię polityki państwa w kwestii tarczy antyrakietowej.
"Potrzeba zmian w konstytucji ws. podziału kompetencji"
Zdaniem Ujazdowskiego obecna sytuacja powinna być rozwiązana poprzez wznowienie prac konstytucyjnych dotyczących podziału kompetencji w prowadzeniu polityki zagranicznej. Bardzo poważnie należy rozważyć rozwiązanie skupiające politykę zagraniczną w rękach prezydenta. Nie chodzi mi tu konkretnie o prezydenta Kaczyńskiego, chodzi o przyszłościowe rozwiązanie - zaznaczył.