Konflikt między szyitami i sunnitami utrudni przekazanie władzy Irakijczykom?
Szyici w irackiej Radzie Zarządzającej
są gotowi odstąpić od żądania, aby pierwszy po obaleniu Saddama
Husajna suwerenny rząd iracki wyłonić w wyborach powszechnych, ale
domagają się w zamian gwarancji, że w zastępczym mianowanym
rządzie przejściowym będą mieli dominującą pozycję.
"Są dwie możliwości: wybory albo kompromisy, które uszanują istniejący układ sił" - powiedział Adel Abdel Mahdi, członek kierownictwa Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku (SCIRI), głównej partii szyitów. Stanowią oni około 60% ludności Iraku i mają większość miejsc w tymczasowej Radzie Zarządzającej - 13 z 25.
Początkowy amerykański plan przekazania władzy Irakijczykom przed 1 lipca przewidywał skomplikowany system zebrań regionalnych, w których starszyzna plemienna i lokalni działacze mieli pod nadzorem władz koalicyjnych powołać do końca maja tymczasowe zgromadzenie narodowe. Zgromadzenie miało z kolei wyłonić do końca czerwca tymczasowy rząd.
Przeciwko planowi wystąpił jednak duchowy przywódca irackich szyitów, wielki ajatollah Ali al-Sistani. Oświadczył, że plan selekcji przywódców pod okiem koalicji jest niedemokratyczny. W styczniu seria wielotysięcznych demonstracji szyickich uzmysłowiła Amerykanom, że muszą liczyć się z opinią ajatollaha.
Aby znaleźć wyjście z impasu, Waszyngton zaprosił do Iraku misję badawczą ONZ, która uznała, na razie nieoficjalnie, że szybkie wybory są nierealne.
W tej sytuacji przywódca irackich Kurdów Dżalal Talabani i inni członkowie irackiej Rady Zarządzającej, powołanej latem zeszłego roku przez Amerykanów, zaproponowali, aby właśnie ona, najlepiej w jakimś powiększonym składzie, przejęła w czerwcu suwerenną władzę.
Sunnici w Radzie Zarządzającej zgadzają się, że byłoby to najprostsze rozwiązanie, ale chcieliby zapobiec dominacji szyitów i proponują poszerzyć skład Rady w taki sposób, by zapewnić nieszyitom tyle samo miejsc, co szyitom.
Szyici, w dotychczasowych dziejach Iraku zawsze dyskryminowani, nie chcą jednak o tym słyszeć i proponują inny kompromis: my zgodzimy się nie żądać wyborów, ale wy dajcie nam większość w tymczasowych władzach.
Spory między sunnitami i szyitami niepokoją administrację George'a W. Busha, która, mając na względzie listopadowe wybory prezydenckie, chce przekazać władzę Irakijczykom do 1 lipca i nie zamierza przesuwać tego terminu.