Rząd wprowadza zmiany dla milionów Polaków. Oto szczegóły
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie gwarantowanej ceny prądu. Na konferencji prasowej padła również deklaracja dot. wypłaty dodatkowych wynagrodzeń w państwowych gigantach. - Poprosiłem premiera Sasina, aby wyeliminował ekstrapremie i bonusy dla zarządów w spółkach skarbu państwa. Będę czuwał, aby to zadanie zostało we właściwy sposób wykonywane - zapowiedział szef rządu..
W czwartek po południu premier zapowiedział wprowadzenie "Tarczy Solidarnościowej", która "ma chronić Polaków przed gwałtownymi, 3-4 krotnymi wzrostami cen energii". - dla wszystkich gospodarstw domowych dajemy gwarantowaną cenę energii co najmniej do poziomu 2000 tys. kWh rocznie - przekazał Morawiecki.
- W przypadku gospodarstw domowych z osobami niepełnosprawnymi będzie to 2,6 tys. kWh. Podobnie w przypadku rodzin 3+, a więc takich, gdzie jest trójka i więcej dzieci - tam także limit, do którego nie będzie żadnej podwyżki, wynosi 2,6 tys. kWh - zapowiedział polityk.
Jak przekazał, "agresja Rosji na Ukrainę jest przyczyną wzrostu cen energii". - Zadaniem rządu jest ochrona Polaków przed ekonomicznymi skutkami kryzysu wywołanego przez rosyjską agresję - podkreślał szef rządu.
- Rząd zaczyna od siebie. Poprosiłem premiera Sasina, aby wyeliminował ekstrapremie i bonusy dla zarządów w spółkach skarbu państwa. Będę czuwał, aby to zadanie zostało we właściwy sposób wykonywane - przekazał Morawiecki.
Jak dodał, "dziś Europa przyznaje nam słuszność". - Gaz, energia elektryczna podlegają gigantycznej presji ze względu na wojnę w Ukrainie i uzależnienie Niemiec od Rosji. Mówiliśmy, że to wielki błąd. Dziś Europa przyznaje nam rację - podkreślał polityk.
Według premiera "gospodarstwo domowe, dzięki gwarantowanej cenie energii, będzie mogło zaoszczędzić nawet 150 zł miesięcznie". - Ograniczenie zużycia energii o 10 proc. w przyszłym roku będzie wiązało się z dodatkowym rabatem - podkreślił szef rządu.
Podczas konferencji prasowej padło również pytanie o ustalenia TVN24 ws. pracy podkomisji smoleńskiej. Według ustaleń stacji Macierewicz miał ukrywać dokumenty i dowody, które nie pasowały do tezy o bombie i zamachu.
Według premiera jest to "próba wywołania wrażenia, że są jakieś ukryte materiały bądź nieprawidłowości w raporcie ministra Macierewicza". - Jest to próba zupełnie niewłaściwa. Wszystkie analizy, które służyły za podstawę wypracowania wniosków są w raporcie. One są tłumaczone, są weryfikowane. Cały ten raport liczy kilka tysięcy stron - ja ich nie czytałem. Czytałem opracowanie końcowe. On oczywiście zostanie w całości opublikowany, jak zostanie zweryfikowany. To są eksperci amerykańscy, zwykle materiał w języku angielskim, potrzebne są odpowiednie tłumaczenia - zapowiedział premier.
- Próba wywołania przez redakcję TVN pewnej sprawy, z czegoś, co zostało właściwie opracowane, jest w najwyższym stopniu niewłaściwa. (...) Minister Macierewicz nie ma nic do ukrycia, cały zespół pracował nad tym bardzo skrupulatnie, aby niczego nie można było zarzucić - dodał Morawiecki.