Konferencja prawników wypowie posłuszeństwo Trybunałowi Konstytucyjnemu
Środowisko prawnicze organizuje wielką konferencję. Komunikat, który z niej popłynie, to wręcz wypowiedzenie posłuszeństwa Trybunałowi Konstytucyjnemu w aktualnej formie. - Część polityków i mediów na pewno zobaczy w tej konferencji jakiś zamach i dojdzie do wniosku, że trzeba nas zaorać. Prawnicy nie mogą jednak chować głowy w piasek - mówi WP jeden z uczestników.
22.02.2017 | aktual.: 22.02.2017 18:37
3 marca w Katowicach ma się odbyć konferencja środowiska prawniczego na temat "rozproszonej kontroli konstytucyjnej". Brzmi skomplikowanie, ale chodzi o to, czy orzekający w rozsianych po Polsce sądach sędziowie mogą sami oceniać, czy prawo jest zgodne z konstytucją i czy mają respektować orzeczenia, które wydaje aktualny skład TK.
- To nie jest zwykła konferencja - mówi WP prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystian Markiewicz. Zaznacza, że w jej organizację zaangażowało się całe środowisko prawnicze.
Konferencja "Kryzys sądownictwa konstytucyjnego a rozproszona kontrola zgodności prawa z Konstytucją RP" ma się odbyć w sali koncertowej Instytutu Kultury im. Krystyny Bochenek. To jedna z największych sal konferencyjnych - organizatorzy zdecydowali się na nią, bo zarejestrowało się już ok. 700 osób.
Inny rozmówca WP, który będzie uczestniczył w wydarzeniu, dodaje, że z całą pewnością nie będzie to zebranie czysto naukowe, ale też odbije się politycznym echem. - Jak podchodzić do orzeczeń TK, kiedy Trybunał stwierdza na przykład konstytucyjność ustawy, a sędzia w jakimś sądzie ma inne zdanie? Czy może wtedy powiedzieć, że nie stosuje się do orzeczenia TK? - pyta, wskazując na wadliwość orzeczeń TK, jeśli orzekający skład Trybunału będzie się składał z "dublerów" (sędziów, którzy do TK trafili wbrew wcześniejszemu orzeczeniu Trybunału). To de facto oznaczałoby wypowiedzenie przez sędziów posłuszeństwa dzisiejszemu Trybunałowi.
Z kolei sędzia Waldemar Żurek, rzecznik KRS, podkreśla: - Konferencja to przestroga dla polityków, aby coś zrobili z narastającym problemem. Bo gdy sprawa wadliwości orzeczeń TK wyjdzie z Polski, to potem wróci w postaci skutków finansowych, co nas zaboli.
Pytany, jak to możliwe, odpowiada: - Pełnomocnicy stron w procesach już mówią, że jeśli orzeczenia sądów będą się opierać na orzeczeniach TK, które są wydawane przez sędziów "dublerów", to będą się odwoływać do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. A to z odwleczonym terminem może spowodować ogromne koszty dla państwa. Bo Strasburg przyznaje odszkodowania i to w euro. Czeka więc na nas kolejna bomba, która może się okazać większa, niż się wydaje.
Rzecznik KRS jest przeciwnikiem tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjności, bo "w praktyce oznacza to 11 tys. sądów konstytucyjnych". Dodaje jednak, że wobec kryzysu TK może do takiej kontroli dojść.
W programie konferencji jest kilka paneli dyskusyjnych, m.in. "problem sytuacji prawnej Trybunału Konstytucyjnego", "wadliwość wyroku TK a jego moc obowiązująca", "problem rozproszonej kontroli konstytucyjności prawa w Polsce - nowe otwarcie?". Już same ich opisy są znaczące. "Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy i w jakim zakresie rozproszoną kontrolę konstytucyjności należy uznać za co do zasady dopuszczalną i w jakim stopniu na stanowisko dotyczące takiej dopuszczalności może i powinna mieć wpływ sytuacja, w jakiej znalazł się aktualnie TK" - brzmi jeden z nich.
Organizatorzy piszą też: "Działania, jakich przedmiotem w okresie ostatnich kilkunastu miesięcy stał się TK, zrodziły wiele wątpliwości prawnych dot. legalności jego obecnego składu oraz wewnętrznej organizacji. Celem (dyskusji - red.) jest sformułowanie wniosków dot. aktualnego stanu prawnego odnoszącego się do statusu poszczególnych osób działających w TK w świetle norm konstytucyjnych i ustawowych, a także skutków prawnych, jakie mogą z tego wynikać dla oceny podejmowanych przez nie czynności".
Słowem: czy osoby zasiadające w TK naprawę są sędziami Trybunału i czy wskazana przez prezydenta na prezesa Julia Przyłębska jest w istocie prezesem. Oraz: czy orzeczenia wydawane teraz przez są tak naprawdę wyrokami.
Wśród uczestników są m.in.: prof. Marek Safjan (sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE), prof. Małgorzata Gersdorf (pierwsza prezes Sądu Najwyższego), prof. Ewa Łętowska (była sędzia TK), prof. Marek Zirk-Sadowski (prezes NSA). Organizatorami są: Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, Krajowa Rada Sądownictwa, Rzecznik Praw Obywatelskich, samorząd radców prawnych, Naczelna Rada Adwokacka i Polska Akademia Umiejętności. A zatem szeroki front środowiska prawniczego w Polsce.
Organizatorzy nie zwrócili się o patronat do prezydenta Andrzeja Dudy.
Wojna o TK zaczęła się tuż przed wyborami parlamentarnymi 2015 roku. Wówczas większość sejmowa PO-PSL wybrała pięciu nowych sędziów Trybunału, choć ich kadencje miały się zacząć już po wyborach. O powstrzymanie się przed takim ruchem głośno apelował wówczas prezydent Andrzej Duda, ale większość mimo to dokonała wyboru. TK uznał później, że dwóch sędziów wskazano z pogwałceniem konstytucji. Głowa państwa nie odebrała ślubowania od całej piątki, a PiS przystąpiło do wyboru własnych nominatów, przyjęcia kolejnych "ustaw naprawczych" i w końcu obsadzenia fotela prezesa TK przez sędzię Julię Przyłębską.