Konfederacja "ukradła" wyborców PiS. Skrajna prawica zabiera marzenia Jarosławowi Kaczyńskiemu
Wyniki wyborów. Wirtualna Polska dotarła do niepublikowanych, szczegółowych badań jednej z kluczowych pracowni wskazujących, że PiS kompletnie zaniedbało próby "odbicia" wyborców Kukiz'15, którzy 13 października ostatecznie oddali głosy na Konfederację i PSL. To samo wynika z wewnętrznych analiz partii rządzącej. Jarosław Kaczyński nie docenił potencjału skrajnej prawicy.
PiS analizuje przyczyny nie dość wysokiego wyniku w wyborach parlamentarnych, który rozminął się z oczekiwaniami Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS rezultat swojej partii – na poziomie 235 mandatów – uważa za, delikatnie mówiąc, umiarkowany. Gorycz porażki Kaczyński musi znosić w związku z "odbiciem" Senatu przez opozycję – w izbie wyższej PiS będzie miało mniejszość. To radykalna zmiana w układzie sił w polskim parlamencie.
Przyczyn dużo niższego niż oczekiwany wyniku PiS w tych wyborach jest kilka. Oto niektóre z nich.
Wyniki wyborów. Rozerwana sieć
Po pierwsze, PiS odpuściło – co wprost wynika z badań, do których dotarliśmy – wyborców Kukiz'15 z wyborów do Parlamentu Europejskiego. Skorzystały na tym wszystkie partie, na czele z Konfederacją i PSL.
Z niepublikowanych, szczegółowych badań IPSOS, wynika, że 33,9 proc. wyborców Kukiz'15 z maja oddało w wyborach 13 października głos na Koalicję Polską (PSL+Kukiz); prawie 20 proc. – czyli aż co piąty wyborca – elektoratu Kukiz'15 z maja popiera dziś Konfederację. Mniej więcej taki sam odsetek wyborców Kukiz'15 popiera dziś PiS – to bardzo mało, dużo poniżej oczekiwań sztabowców PiS. Aż 16 proc. wyborców Kukiz'15 oddało 13 października głos na... Koalicję Obywatelską.
– To pokazuje, że kompletnie nie zagospodarowaliśmy głosów Kukiz'15 z wyborów majowych. Oddaliśmy je za darmo, co mogło w ogromnym stopniu wpłynąć na wyższy niż spodziewany wynik PSL z 13 października i znacznie wyższy wynik Konfederacji – przyznaje rozmówca z PiS, z którym analizujemy te badania.
Wedle naszych informacji, wielu ludzi w PiS długo przekonywało Jarosława Kaczyńskiego, że Konfederacja – która jest największą konkurencją PiS z "prawej strony" – nie przekroczy progu wyborczego. Stało się inaczej, co miało bardzo zaskoczyć i zdenerwować prezesa. – Doprowadziliśmy do tego na własne życzenie – przyznaje osoba działająca przy kampanii PiS.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Janusz Korwin-Mikke marszałkiem seniorem? Robert Winnicki i Marek Sawicki komentują
Inny aspekt to zlekceważenie Konfederatów w sieci. Kampania internetowa na prawicy działała w dużej mierze pod dyktando sił skrajnych, mających duże poparcie wśród młodych wyborców – a taką siłą jest Konfederacja właśnie. Przykład? Dzięki zróżnicowanemu przekazowi, Konfederacja budziła dużo większe zainteresowanie wśród fanów na Facebooku, niż PiS. To ogromna zmiana w stosunku do kampanii z 2015 r.
Precyzyjnie przeanalizowała to "Polityka w Sieci".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wybory parlamentarne. Strach przedsiębiorców
Analitycy wskazują także, że nadspodziewanie wysoki rezultat PSL – który także jest problemem dla PiS – jest wynikiem decyzji podejmowanych przez obóz władzy w końcówce kampanii względem przedsiębiorców. W PiS panuje przekonanie, że – jak zauważył już także Marcin Fijołek z "Sieci" – to z powodu pewnych obaw przedsiębiorców po ogłoszeniu skokowego wzrostu płacy minimalnej, ludowcy zdobyli ich głosy w miastach i miasteczkach. Chodzi tu głównie o tzw. małych przedsiębiorców.
To, że transfery socjalne już "doszły do ściany", wyniki PSL i Kukiza oraz Konfederacji pokazują dość jasno.
"PiS wrzucił na ramiona przedsiębiorców sporo ciężarów: coraz ostrzejsze przepisy VAT-owskie, skokowy wzrost pensji minimalnej, obciążenia wynikające z pracowniczych planów kapitałowych, niejasne wypowiedzi w sprawie składek ZUS-owskich, zniesienie limitu 30-krotności. Do tego doszło przerażenie skalą transferów socjalnych, bo za to zapłacą przedsiębiorczy Polacy. Ci o poglądach prawicowych wybrali więc Janusza Korwin-Mikkego albo ludowców" – analizowała Dominika Wielowieyska z "GW".
Nie bez powodu już w czasie wieczoru wyborczego prezes PiS podkreślił, że w działaniu partii władzy będą musiały zajść zmiany.
Wicepremier Jacek Sasin w jednym z wywiadów skonkretyzował myśl Kaczyńskiego, wskazując, że przedsiębiorcy mogli przestraszyć się wizji podniesienia płacy minimalnej do 4 tys. zł. Do dyskusji nad "rozliczaniem" przyczyn zwycięstwa włączył się również Jarosław Gowin, który w nieco ponad godzinę po podaniu wyników napisał o potrzebie przemyślenia, dlaczego Zjednoczona Prawica, mimo dużych transferów społecznych, nie zdobyła zdecydowanej większości w Sejmie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Poszukiwanie winnych "sukcesu" przybrało na sile po informacji, że PiS stracił większość w Senacie, co zdecydowanie ograniczy możliwość błyskawicznego przeprowadzania ustaw przez parlament. Duża część posłów PiS w kuluarowych rozmowach wskazuje na złe rozegranie sprawy rozmów koalicyjnych z ruchem Pawła Kukiza, co ostatecznie wzmocniło PSL.
Wyniki wyborów. Słaba kampania do Senatu
W PiS wyciągane są wnioski także w związku z porażką w Senacie. A mówiąc dosadniej: zaczyna się poszukiwanie winnych oddania "za darmo" izby wyższej opozycji.
– Nie prowadziłem analiz, ale najprawdopodobniej można byłoby tę rzecz inaczej rozstrzygnąć w dwóch czy trzech okręgach senackich – przekonuje Waldemar Paruch, szef Centrum Analiz Strategicznych w Kancelarii Premiera.
Profesor przekonuje, że "można było wystawić silniejszych kandydatów i inaczej poprowadzić im kampanię wyborczą". – Znam kilka przykładów takich, gdzie przegrana była niewielka z kontrkandydatem Koalicji Obywatelskiej. Być może było to do zniwelowania. Trzeba się po prostu nad tym pochylić. Formułowanie dzisiaj wniosków byłoby przedwstępne, ale na pewno zostanie to poddane analizie. To jest pewien element, który nawet można nazwać błędem – konkluduje szef CAS.
Wszystkie powyższe czynniki zaważyły na nie dość wysokim wyniku Zjednoczonej Prawicy. W sztabie PiS jest tego pełna świadomość.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl