Komunistyczni agenci w rumuńskim parlamencie?
Były rumuński prezydent Emil
Constantinescu oskarżył w poniedziałek władze tego kraju o zatrudnianie w rządzie
i w parlamencie byłych agentów komunistycznej służby
bezpieczeństwa Securitate, którzy zostali zwolnieni w latach 1996-
2000.
24.06.2002 | aktual.: 27.06.2002 18:27
Rozmaici dyplomaci zagraniczni wyrażali zakłopotanie z powodu tego, że obecny rząd zaczyna korzystać z usług ludzi, którzy prowadzili działalność represyjną lub szpiegowali na Zachodzie - powiedział Constantinescu w wywiadzie dla rumuńskojęzycznego pisma, wydawanego za granicą. Nie podał jednak szczegółów.
Źródła zbliżone do biura prasowego rządu twierdzą, że zarzuty są nieprawdziwe. Brak oficjalnego stanowiska rządu w tej sprawie.
Zatrudniono około 10 najwyższych rangą urzędników, którzy mieli kiedyś powiązania z Securitate, i wielu innych na niższych szczeblach - powiedział Marius Oprea, były doradca Constantinescu, który w ostatnim tygodniu opublikował książkę o Securitate.
Jego zdaniem, byli szpiedzy pracują w ministerstwie sprawiedliwości, przemysłu, biurze premiera i prezydenta, a także w służbach specjalnych.
Nie jestem zaskoczony tym, że wydostało się to w końcu na światło dzienne - powiedział jeden z amerykańskich dyplomatów, zastrzegając sobie anonimowość. Pewne nazwiska są nam znane - dodał. (and)