Komunistyczne insygnia są promowane w sejmie
Komunistyczne laski marszałkowskie znów są honorowane na ekspozycji w gmachu sejmu - informuje "Nasz Dziennik".
O ich usunięciu z tak reprezentatywnego miejsca zdecydował przed laty ówczesny marszałek Izby Marek Jurek. Ale teraz ku zdziwieniu wystawa powróciła.
- Sowieci potrafili odwracać bieg rzek i u nas też się komuś odwróciło. I tak obok dwóch pięknych pamiątek wolności i wielkości Ojczyzny mamy znowu - jako "pamiątki narodowe" - rekwizyty kolaboracyjnych rządów w satelickim państwie - mówi Jurek. A może by jeszcze dołączyć sztandar PZPR, w końcu to była instytucja konstytucyjna w poprzednim ustroju? - pyta.
Według prof. Mieczysława Ryby, historyka z KUL i WSKSiM w Toruniu, taka ekspozycja w parlamencie nie jest właściwa. W okresie PRL mieliśmy do czynienia z atrapą sejmu, a my byliśmy pod jarzmem sowieckim, pod totalitarną ideologią komunistyczną - mówi.
Jak wskazuje Ryba, warto kultywować tradycje niepodległościowe, zaś pamiątki po systemie komunistycznym powinny trafić do traktujących o tamtym okresie sal muzealnych.