Komunikacyjny horror we Wrocławiu
Wrocław stanął wczoraj w jednym wielkim korku. Policja twierdzi, że w jeden dzień w mieście przybyło 30% aut.
02.10.2009 | aktual.: 02.10.2009 12:01
Narzekania kierowców, kilometrowe korki, spóźnienia do pracy. Przejechanie przez Wrocław w czwartek w porannym i popołudniowym szczycie było prawdziwym koszmarem. Policjanci oceniają, że na wrocławskie ulice wyjechało wczoraj o jedną trzecią samochodów więcej niż zazwyczaj. Oznacza to około 50 tys. dodatkowych pojazdów.
Powody? Pierwszy to początek roku akademickiego. A z roku na rok rośnie liczba studentów, którzy na uczelnie dojeżdżają własnymi samochodami. Drugi z powodów to fatalna pogoda. Mieszkańcy Wrocławia przywykli do tego, że nawet mały deszcz może na długo zatrzymać nas na ulicach.
- Dojazd na miejsce zajmował nam w czwartek średnio 20 minut więcej niż jeszcze kilka dni temu - ocenia Andrzej Kardasz z Mini Radio Taxi.
Tomasz Tomczuk, student politechniki, musiał być na uczelni o 9 rano. - Słuchałem radia i wiedziałem, że zapowiadają się gigantyczne korki - mówi. Mieszka niedaleko dworca PKS. - Na pl. Grunwaldzki zazwyczaj jadę ok. 20 minut, w czwartek musiałem siedzieć w autobusie godzinę.
Na domiar złego, między godz. 10 a 12, na skrzyżowaniu pl. Grunwaldzkiego i Wybrzeżu Wyspiańskiego wyłączono sygnalizację świetlną. Właśnie na pierwszy dzień roku akademickiego urzędnicy zaplanowali tam montaż nowego sygnalizatora dla tramwajów. A kierowcy jadący od mostu Zwierzynieckiego w kierunku mostu Grunwaldzkiego musieli stać na Wyb. Wyspiańskiego ok. 20 minut.
Ale nie tylko tam tworzyły się korki. - Szczególnie tłoczno było od pl. Kromera aż do pl. Jana Pawła II - narzeka taksówkarz Krzysztof Musialik. - Pokonanie tej trasy zajmowało ponad godzinę. - Tłok był przy ul. Krakowskiej, al. Karkonoskiej, no i jak zwykle w ścisłym centrum - dodaje.
Nie lepiej było popołudniu. Już o godz. 15 miasto znów zaczęło się korkować. - Samochody stały przy ul. Borowskiej w kierunku centrum, Powstańców Śl., Krzyckiej i Strzegomskiej. Dojazd z centrum na lotnisko zajmował ponad godzinę - opowiada dyspozytorka z korporacji ZTP. I dodaje: - Do tego dochodzą pl. Dominikański, pl. Jana Pawła II, ul. Kazimierza Wlk. i okolice Dworca Głównego.