Według raportu magazynu New Scientist nowy system przekształci każdego użytkownika w samodzielnego profesjonalnego programistę. Tajemnicą software'u jest wydawanie komend w codziennym języku. MI-Tech tłumaczy polecenia pisane np. po angielsku na matematyczny język zrozumiały dla mikroprocesorów. Problem w tym, że język, jakim posługują się ludzie, jest pełen niejasności i dwuznaczności. Twórcy MI-Tech twierdzą, że ich "dziecko" potrafi rozróżnić niuanse znaczeń ludzkiej mowy.
Obecna postać programu zna ograniczony zasób słów (jedynie kilkaset wyrazów). Jednak naukowcy twierdzą, że nawet taki słownik wystarczy, by wykonać więcej zadań, niż ktokolwiek może się spodziewać. Tłumaczenie komend na kod matematyczny zajmuje mu nieporównywalnie mniej czasu niż zawodowym programistom.
Jednak badacze amerykańscy są sceptyczni wobec projektu. Ich zdaniem każdy język służący do programowania ma świetnie zdefiniowaną składnię i semantykę. Jednak pierwotnie wszystkie są "głupie", nie potrafią rozszyfrowywać intencji programisty. Ich niezdolność do odczytywania ukrytych sensów jest z góry zaplanowana, tak by uniknąć późniejszych pomyłek.
Anglicy są jednak zdania, że komputery poradzą sobie z dwuznacznościami. Według nich, mniejszy zasób słów MI-Tech oznacza mniej szans na pomyłkę. A jeśli system nie jest pewny znaczenia, po prostu nie wykona operacji. Zespół z Cambridge ma nadzieję na opatentowanie swojego wynalazku w ciągu półtora roku.(kar)