Shir wraz z kolegami z uniwersytetu proponują utworzenie systemu zawierającego tzw. "honeypoty", czyli urządzenia sieciowe, bądź serwery i oprogramowanie, które sprawiają wrażenie słabo zabezpieczonej sieci komputerowej. Ich zadaniem miałaby być przede wszystkim identyfikacja nowego wirusa, a następnie rozesłanie jego definicji ( sygnatury ) za pomocą wspomnianych wcześniej skrótów po całej sieci.
Kluczowe więc jest zapewnienie szybkości przesyłania sygnatur tak, aby rozprzestrzeniający się wirus napotykał na swojej drodze zapory antywirusowe uaktualnione o jego definicję. "Trzeba utworzyć w Internecie 'robacze dziury', z których mogłyby korzystać jedynie systemy antywirusowe. Ich sieć mogłaby działać równolegle do sieci 'honeypotów'", uważa E. Shir,
Z przeprowadzonych przez izraelskich badaczy symulacji wynika, że do zabezpieczenia dużej sieci potrzeba niewielkiej ilości "honeypotów" - do zabezpieczenia 200 milionów komputerów w USA wystarczyłoby 800 tysięcy maszyn-honeypotów.
Więcej informacji: Nature.com - http://www.nature.com.