Kompletnie pijany turysta z Warszawy wjechał samochodem do jeziora
O dużym szczęściu może mówić 41-letni mieszkaniec Warszawy. Pod wpływem alkoholu wjechał do jeziora Okomin Duży (woj. warmińsko-mazurskie) i cudem uniknął śmierci. Policja podała szczegóły zdarzenia.
30.06.2021 11:31
- We wtorek po godzinie 21:00 operator dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie otrzymał informację, że do jeziora Okomin Duży wjechało auto - relacjonują warmińsko-mazurscy policjanci.
Jak relacjonuje wędkarz, który powiadomił służby, kierowca jechał sam, a z tonącego auta wysiadł o własnych siłach.
W pobliże drogi gruntowej w Waplewie w gminie Olsztynek pojechał natychmiast policyjny patrol. Zadysponowano również strażaków, którzy mieli sprawdzić, czy w pojeździe znajdującym się około 10 metrów od brzegu jeziora, nie ma innych osób.
Kierowca próbował ukryć się w zbożu
Świadek zdarzenia podzielił się z funkcjonariuszami rysopisem mężczyzny, na podstawie którego rozpoczęto poszukiwania.
Zobacz też: Prześwietlili majątek prezesa TVP Jacka Kurskiego. Prof. Wojciech Maksymowicz komentuje
- Po przejechaniu kilku kilometrów funkcjonariusze zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisowi kierowcy. Na widok policjantów, mężczyzna zaczął uciekać w kierunku pola porośniętym zbożem. Po przeszukaniu pola uprawnego policjanci znaleźli leżącego na ziemi, przemoczonego mężczyznę, który był agresywny i stawiał czynny opór - relacjonują funkcjonariusze.
Kierowcą okazał się 41-letni mieszkaniec Warszawy. Został zakuty w kajdanki i doprowadzony do policyjnego radiowozu.
- Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało obecność prawie 2 promili alkoholu w organizmie mężczyzny - przyznają policjanci.
Będzie dotkliwa kara finansowa
Nieodpowiedzialny kierowca stracił już prawo do prowadzenia pojazdów. Policjanci mówią jednak o olbrzymim szczęściu.
- Mężczyźnie udało się samodzielnie wydostać z tonącego pojazdu, które po kilkudziesięciu sekundach całkowicie zniknęło pod taflą wody - dodają.
Konsekwencji będzie jednak więcej. 41-latkowi grozi odpowiedzialność karna, a także kara finansowa na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Minimalne świadczenie to 5 tys. zł a maksymalne może wynieść nawet 60 tys. zł.
Zatopione auto zostało już wydobyte na brzeg. Okazało się, że to terenowy hyundai. Na szczęście, nie było w nim innych osób. Uszkodzony samochód stoi już na policyjnym parkingu.