Komorowski wyjaśnia swoje słowa o in vitro
Marszałek sejmu Bronisław Komorowski powiedział, że jeżeli metoda zapłodnienia in vitro ma być finansowana lub współfinansowana z budżetu państwa, w ustawie muszą być zapisane kryteria zdrowotne, które "zwiększają szansę na urodzenie zdrowego dziecka". W ten sposób Komorowski odniósł się do swojej wypowiedzi z niedzielnej debaty prawyborczej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim.
22.03.2010 | aktual.: 22.03.2010 18:59
Marszałek sejmu powiedział w niedzielę, że in vitro powinno być współfinansowane przez państwo, ale - jak tłumaczył - nie we wszystkich przypadkach. - In vitro powinno być finansowane, ale państwo ma prawo traktować wydatki z budżetu jako swoistą inwestycję, nie w stosunku do wszystkich, tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane, wychowane na dobrych obywateli w przyszłości - mówił Komorowski.
Komorowski, pytany o te słowa wyjaśnił, że jeżeli metoda in vitro ma być finansowana z budżetu państwa, "trzeba pilnować, by ciąża miała szansę przebiegać w warunkach takich, aby było zapewnione zdrowie dziecka i w czasie ciąży i potem".
- Zdrowie dziecka to oznacza między innymi ocenę lekarza, kiedy stosowanie in vitro nie zakończy się dramatem dziecka albo dramatem kobiety - tłumaczył Komorowski. W tym kontekście przytoczył przykład pewnej Rumunki, która w wieku ponad 60 lat, dzięki metodzie in vitro, zaszła w ciążę, "ale za cenę zrobienia nieprawdopodobnych spustoszeń we własnym organizmie przez stosowanie drakońskiej kuracji hormonalnej". Marszałek opowiadał, że w trzy lata po urodzeniu dziecka kobieta ta umarła. - To jest przypadek, który powinien dać wszystkim wiele do myślenia - powiedział. Przywołał też przykład pewnej Amerykanki, która "ze względów bliżej nieznanych postanowiła za wszelką cenę urodzić siedmioraczki".
- Muszą istnieć ograniczenia, jestem więc przeciwnikiem zasady refinansowania metody in vitro na życzenie, w każdej sytuacji - oświadczył Komorowski. Jak mówił, chodzi też o to, by wyeliminować takie patologiczne sytuacje, jak "handel brzuchem, czyli, że ktoś płaci i chce, by mu surogatka urodziła dziecko".
Marszałek dopytywany o szczegóły jego propozycji w sprawie in vitro powiedział: "proszę mnie nie pytać o szczegółowe rozwiązania, one powinny być zawarte w ustawie i powinny być przede wszystkim autorstwa lekarzy, a mniej polityków".
Dodał, że w innych krajach brane są pod uwagę kryteria zdrowotne oraz innej natury, które "zwiększają szansę na urodzenie zdrowego dziecka". - Byłoby rzeczą dla mnie nie do zaakceptowania, gdyby w ogóle w sposób beztroski państwo dawało pieniądze na stosowanie metody in vitro bez względu na to, czy z tego może być zdrowe czy niezdrowe dziecko - powiedział Komorowski.
Sikorski w debacie również opowiedział się za in vitro, ale w kwestii finansowania uznał, że małżeństwa powinny finansować in vitro z własnej kieszeni. - W przyszłości zobaczymy - dodał.
Jak mówił Bronisław Komorowski, różnica poglądów między nim a Sikorskim w sprawie finansowania zapłodnienia in vitro jest "rzeczą pozytywną". - Minister Sikorski jest przeciwnikiem pomocy państwa w finansowaniu drogiej metody in vitro, która dzisiaj jest dostępna tylko dla ludzi zamożnych. Natomiast ja jestem zwolennikiem udziału państwa w finansowaniu stosowania metody in vitro między innymi dlatego, że to wyrównuje szanse na realizację marzeń o własnym dziecku wielu ludziom niezamożnym - podkreślił marszałek.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że z Sikorskim nie różnią się "w najmniejszym stopniu jeżeli chodzi o to, że trzeba kierować się dobrem, interesem dziecka, także interesem zdrowia dziecka", a "nie tylko potrzebami, możliwościami budżetu". - Aczkolwiek i to trzeba uwzględniać, to jest droga metoda - dodał Komorowski.
Sikorski pytany o sprawę in vitro powiedział: - Nie chce się znęcać nad konkurentem, ale wydaje mi się, że to już zostało ocenione.
Jak zadeklarował, jest przeciwny "eugenice" i zadaje sobie pytanie, kto miałby oceniać, która rodzina jest z prawego łoża i warta powielania, a która nie jest. - Wydaje mi się, że byłby to ryzykowny model społeczny, więc myślę, że jest to coś, co Bronisław Komorowski będzie chciał doprecyzować - dodał Sikorski.