Komorowski po procesie lustracyjnym: zły polski los
Bronisław Komorowski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne - ustalił sąd okręgowy w Warszawie. Oznacza to, że kandydat PO może kandydować na urząd prezydenta. Był to pierwszy proces lustracyjny w obecnej kampanii wyborczej.
12.05.2010 | aktual.: 19.05.2010 13:00
Sędzia Tomasz Grochowicz podkreślił, że Komorowski składał oświadczenie lustracyjne jako poseł. IPN przeprowadził pełną kwerendę swych archiwów i nie było wątpliwości co do tego, że kandydat nie współpracował ze służbami PRL. O takie orzeczenie wnosił także prokurator IPN Jarosław Skrok.
W czasie rozprawy Bronisław Komorowski powiedział, że sam fakt, iż takie procesy są konieczne - jest w jego ocenie smutny. Zwrócił uwagę, że powinniśmy mieć świadomość, że to "zły polski los" i - jak się wyraził - "paskudna przeszłość okresu komunistycznego" ciążą do dziś na polskiej demokracji. Marszałek Komorowski przypomniał, ze sam nigdy nie starał się o poznanie zawartości swojej teczki w IPN.
Ordynacja wyborcza przewiduje, że kandydaci na urząd prezydenta są lustrowani przez sądy okręgowe właściwe dla miejsc ich zamieszkania. Każdy z kandydatów musiał wypełnić dostarczone mu przez Państwową Komisję Wyborczą oświadczenie lustracyjne, które dotyczy jego związków ze służbami specjalnymi PRL. W przypadku jeśli kandydat skłamie, sąd może skazać go nawet na 10-letni zakaz ubiegania się o urząd prezydencki.
W kwietniu ubiegłego roku pion lustracyjny IPN uznał prawdziwość oświadczenia Bronisława Komorowskiego, który napisał, że nie był agentem. Zgodnie z informacją dostępną w Instytucie, Komorowski w latach 70. i 80. był inwigilowany jako działacz opozycyjny.