Komorowski ostro odpowiada Sikorskiemu
Marszałek sejmu Bronisław Komorowski, mówiąc o niedzielnej debacie prawyborczej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim, zastrzegł, że jest przygotowany na ostrą debatę i ostre odpowiedzi. Komorowski odniósł się też do stwierdzenia Sikorskiego, że nieformalne spotkania zagraniczne trzeba obywać bez tłumaczy. - Ja bym proponował, żeby Radosław Sikorski nie dużo mówił, ale dużo załatwiał.
Kilka dni wcześniej Radosław Sikorski zarzucił Bronisławowi Komorowskiemu, że nie zna języka angielskiego. Komorowski odpowiadając w sobotę na zarzut powiedział, że w języku angielskim umie się porozumieć. Dodał, że Radosław Sikorski nie powinien tyle mówić, a więcej robić. - Rozumiem, że ostatnio na paru spotkaniach nieformalnych ministrów spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej po prostu go (Sikorskiego) nie było - zaznaczył marszałek sejmu. Jak podkreślił, język obcy nie pomoże, jeżeli jest się nieobecnym na spotkaniu.
- Nie zamierzam ukrywać, że nie mam angielskiego z mocnym akcentem oksfordzkim, bo w czasie, gdy Radosław Sikorski studiował za granicą ja przesiadywałem w więzieniu, m.in. dlatego mógł wrócić potem do Polski - zauważył Komorowski.
Zapewnił, że zagłosuje na Sikorskiego w partyjnych prawyborach. Sikorski w piątek w Gorzowie Wielkopolskim oddał swój głos na Komorowskiego.
Poproszony o komentarz do "eksportowości" ewentualnej prezydentury Radosława Sikorskiego, Komorowski przypomniał, że jednym z punktów programu Platformy Obywatelskiej było jednoznaczne wyznaczenie roli koordynatora polskiej polityki zagranicznej ministerstwu spraw zagranicznych. "Bo przecież my obiecywaliśmy, że zlikwidujemy ten dualizm polskiej polityki zagranicznej" - powiedział Komorowski.
Jako "rzecz dziwną" określił sugestie Sikorskiego, wskazujące na to, że ten chce zamienić kancelarię prezydenta w "drugi MSZ, albo taki inny, ważniejszy MSZ". - No nie może być tak - powiedział Komorowski, dodając, że Polska jest krajem, który musi skupić wysiłek w polityce zagranicznej w jednym miejscu i "koordynować go bardzo silnie".
- Sugerowanie, że to będzie prezydentura (Sikorskiego) zewnętrzna, eksportowa, to - proszę wybaczyć, ale mi to przypomina dawny Pewex, import wewnętrzny. To nie jest spółka handlowa eksport-import tylko państwo Polskie i konstytucja, i tego trzeba przestrzegać - powiedział Komorowski.
"Jestem gotów na ostre odpowiedzi"
Zdaniem Komorowskiego debata między konkurującymi ze sobą członkami PO, to debata między ostrością a odpowiedzialnością za Platformę. W jego ocenie, nie będzie to nudna debata, bo "od czasu do czasu pojawiają się takie wypowiedzi, które wymagają ostrej odpowiedzi". - Dzisiaj także słyszałem różne ostre słowa pod moim adresem i też jestem przygotowany, żeby ostro odpowiedzieć - dodał marszałek.
Jak mówił, trzeba unikać niepotrzebnych fauli, bo mogą one szkodzić rzeczywistej kampanii prezydenckiej. Komorowski przypomniał, że za chwilę albo on, albo Sikorski będzie konkurował z kandydatem PiS. - Dzisiaj zbyt ostre wypowiedzi napychają arsenały polityczne PiS - podkreślił.
Komorowski mówił, że "ogień sojuszniczy jest zawsze bardziej bolesny i niepokoi" i "trudniej polemizuje się na komplementy i uśmiechy z konkurentem z tego samego środowiska". - Obaj mamy bardzo zbliżone albo jednakowe poglądy na większość spraw - zauważył marszałek.
Z przeciwnikiem z innego ugrupowania można się spierać o wizję Polski, o odmienność programową. Tu (w przypadku debaty z Sikorskim) można pokazywać odmienną drogę życiową, odmienną wizję prezydentury, a pole rzeczywistej polemiki jest bardzo ograniczone - uważa Komorowski. - Każdy faul jest dwa razy bardziej bolesny i z niepokojem odnotowuję wystąpienia, które w moim przekonaniu przekraczają granicę lojalności środowiskowej.