Komorowski ma kandydować w wyborach. Jest decyzja
Bronisław Komorowski chce kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego wiosną 2019 r. Informował o tym "Fakt", temat podnoszą prawicowe media. Nam udało się ustalić, że były prezydent "wychodził" sobie start w Platformie Obywatelskiej.
Robert Mazurek i Igor Zalewski w nowym wydaniu tygodnika "Sieci” twierdzą, że Bronisław Komorowski domaga się od Grzegorza Schetyny "jedynki" na liście w Warszawie, by mieć pewne miejsce w wyborach do europarlamentu wiosną 2019 r. O takim scenariuszu – wystawieniu byłego prezydenta w wyborach do PE – jako pierwsza pisała Agnieszka Burzyńska w "Fakcie" jesienią ub. roku.
Komorowski ma szukać dla siebie miejsca do "robienia polityki". Instytut byłego prezydenta, delikatnie mówiąc, nie jest do tego miejscem wystarczającym. Występy w mediach – od których uzależniony jest choćby były premier Leszek Miller – to również zbyt mało.
Według pojawiających się plotek w Platformie, Komorowski "wychodził” sobie w kierownictwie partii start w wyborach. Tyle że miejsce w Warszawie pewne nie jest – w grę wchodzi bowiem kandydowanie z pierwszego miejsca w stolicy przez Ewę Kopacz. "Jedynkę" byłej premier miał obiecać sam Grzegorz Schetyna. Komorowski miałby wystartować z listy mazowieckiej.
Przyjaciel Komorowskiego: PE jest dla zawodowych polityków
- Nieoficjalnie i oficjalnie mogę powiedzieć to samo: nie wiem. W tej chwili jest za wcześnie, żeby o tym mówić – ucina pytanie o start Komorowskiego jego przyjaciel senator Sławomir Rybicki, który był ministrem w kancelarii byłego prezydenta. Rybicki jest także prezesem Instytutu Bronisława Komorowskiego. Jednak – jak przyznaje w rozmowie z WP – nie rozmawiał z Komorowskim… od co najmniej dwóch miesięcy. – Być może wydarzyło się w tym czasie coś, o czym nie wiem – mówi Rybicki. Senator PO uważa, że "to nie jest zły pomysł, by byli prezydenci kandydowali do takich instytucji jak europarlament, które decydują o polityce w sferze makro”. – Parlament Europejski jest dla zawodowych polityków, a nie dla kogoś, kto się dopiero uczy polityki. Byli prezydenci na pewno mają kwalifikacje, by tam zasiadać – przekonuje Rybicki. Twierdzi, iż Bronisławowi Komorowskiemu kompetencji nie brakuje. A nieznajomość języków obcych? – To jest rzecz drugorzędna, gdyby opierać się wyłącznie na tej przesłance, to w pierwszej kolejności do europarlamentu powinni kandydować tłumacze przysięgli języka angielskiego – przekonuje prezes Instytutu Bronisława Komorowskiego.
Polityk PO: To byłoby słabe
- Znam tę plotkę, ale nie wiem, czy jest prawdziwa. W klubie PO się o tym nie rozmawia, przynajmniej nic o tym nie słyszałem. Szczerze mówiąc, o Bronku niespecjalnie się u nas pamięta. Nie jest to gorący temat. Ale czy kogoś to dziwi? – pyta retorycznie w rozmowie z nami poseł PO z gwardii partyjnych "młodych wilków".
- To byłoby słabe. Nie jest przygotowany do tej roli, szczególnie pod względem językowym. To jest bariera nie do przeskoczenia, ludzie by tego nie kupili. To jest kwestia pewnej narracji, którą musielibyśmy stworzyć. Obawiam się, że nie byłaby ona dla wyborców wiarygodna – przyznaje inny parlamentarzysta Platformy, blisko współpracujący w przeszłości z Komorowskim.
Rzecznik PO Jan Grabiec na pytanie o start Komorowskiego w wyborach do PE odpowiada dyplomatycznie: - Nie znam szczegółów, wiem, że pan prezydent rozmawia z liderami PO. Ale czy wyraził zainteresowanie kandydowaniem? Trudno powiedzieć. My, jako Platforma, na pewno jesteśmy zainteresowani tym, by pan prezydent Komorowski wspierał działania jednoczącej się opozycji.
Nasz rozmówca z zarządu Platformy: - Słuchałem wypowiedzi Komorowskiego w mediach, raczej się od pomysłu kandydowania odżegnywał.
Grabiec: - Dla każdej formacji były prezydent z nią związany – tak jak Aleksander Kwaśniewski dla SLD – zawsze jest atutem.
Człowiek z zarządu PO: - Tyle że Kwaśniewski, w przeciwieństwie do Komorowskiego, nigdy nie przegrał wyborów. To jest inna historia. Przegrane wybory to nie jest dobra rekomendacja. Dobre wspomnienia zostawił jedynie relatywnie niezły wynik Komorowskiego, to było jednak 8 mln głosów Polaków. A kampania? O tej tragedii nikt nie chce pamiętać.
- Nie słyszałem o pomyśle startu prezydenta Komorowskiego w wyborach do PE. O różnych kandydaturach słyszałem, ale akurat o tej – nie. Ale nie muszę wiedzieć wszystkiego – zapewnia w rozmowie z WP były szef kampanii prezydenckiej Komorowskiego Robert Tyszkiewicz.
Polityk PO dodaje: To jest bardzo poważna decyzja, o którą trzeba pytać samego prezydenta. Wolę nic nie wyrokować. Jego opinia w tej sprawie powinna być przedstawiona w pierwszej kolejności. Osobiście nie chcę na temat prezydenta Komorowskiego spekulować. To nie jest właściwe, to poważna postać polityczna.
Sam Komorowski miesiąc temu w programie Tłit WP mówił enigmatycznie. – Ja się nie zarzekam, że nigdy nie będę już aktywny w polityce. Nie chcę sobie wiązać rąk.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_