Komorowski: biada inteligentom w PiS
(RadioZet)
: Czy Paweł Zalewski zostanie spalony na stosie według pana? : No chyba już został częściowo, bo jednak zawieszenie w prawach członka partii wiceprzewodniczącego tej partii jest czymś niezwykłym, więc to w jakiejś mierze ma charakter spalenia na politycznym stosie. : A prezydent Lech Kaczyński mówi: „Zrywam znajomość z Pawłem Zalewskim” i uważa, że to, co się przydarzyło Pawłowi Zalewskiemu, te sankcje, które jeszcze nie są takimi wielkimi sankcjami są za małe, bo trzeba być lojalnym. : Widać, że panu prezydentowi nie zależy na ludziach przyzwoitych we własnym otoczeniu, tylko do ludziach lojalnych aż do bólu, to znaczy takich, którzy świetnie pasują do takich mechanizmów dworskich. Swego czasu podobną wypowiedź dał pan prezydent, dotyczyła ona wtedy pana Władysława Bartoszewskiego, postaci przecież niezwykłej i autorytetu w wielu środowiskach, a dzisiaj Pawła Zalewskiego, wiceprzewodniczącego PiS. To jest smutne. Tym bardziej, że jest to wszystko efektem nawet nie żadnej krytyki, Paweł Zalewski się żadnej
krytyki, że tak powiem, nie odważył się na żadną krytykę pani minister Fotygi, tylko zadał pytania. Więc tak można powiedzieć lojalność pojmowana jest w PiS jako obowiązek nie zadawania trudnych pytań nawet. : A pani minister odpowiadała, że nie będzie odpowiadała na tej rejwach, podczas sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. : Widać, że pani minister jest, że tak powiem - bliską bardzo osobą, blisko współpracującą jakoś blisko związaną chyba z obu braćmi Kaczyńskimi, skoro zdecydowali się poświęcić, chcąc ratować jej – nie wiem czy wizerunek chyba ratować – poświęcić pana Pawła Zalewskiego, który niewątpliwie jest bardzo człowiekiem nie tylko sympatycznym, ale jest człowiekiem, jest politykiem wysoko ocenianym przez wszystkich. Ja tutaj, oczywiście moje, mimo że się znamy z Pawłem Zalewskim lata całe i nie będę tego ukrywał, to moje słowa mogłyby tutaj zabrzmieć fałszywie, bo przecież jesteśmy w innych partiach, ale niedawno przecież w „Polityce” ogłoszono taki ranking parlamentarzysty... : To źle,
„Polityka” to źle. : ...zrobiony przez całą grupę dziennikarzy z różnych tytułów. : Ale też źle. : No i Paweł Zalewski wygrał, znalazł się tam na pierwszym miejscu, wysoko bardzo oceniany i rozumiem, że to chyba najbardziej mu zaszkodziło. : Działał na szkodę PiS. : No, jak widać biada inteligentom w PiS. : Działał na szkodę PiS, tak twierdzi poseł Karski. Podważa politykę zagraniczną, bo się chce dowiedzieć, co się tak właściwie wydarzyło w Brukseli. A pan wie, co się wydarzyło, bo okazuje się, pan prezydent wczoraj w wywiadzie powiedział, że no owszem były dwa lata w sprawie Joaniny, potem nas usiłowano, że tak powiem – tego nie powiedział, że tak powiem tylko trzy kropki są – „wykiwać, przepraszam ograniczyć nasz sukces, żeby w ogóle wyeliminować Joaninę, nie daliśmy się. Natomiast w tej chwili nie ma tych dwóch lat, ale też nie ma trzech miesięcy”. : No to jest takie trzymanie się kurczowe koncepcji, że polska dyplomacja odniosła tam jakiś sukces w Brukseli, co jest nieprawdą. Sukces odniosła integracja
europejska, to jest prawda i ja się z tego cieszę, bo nastąpił postęp procesu integracyjnego, na przykład w obszarze polityki zagranicznej, czego PiS za nic nie chciał do tej pory, ale polskie cele, stawiane przez polską dyplomację nie zostały osiągnięte. Nawet nie udało się otworzyć mandatu negocjacyjnego. A na dodatek to, co próbuje rząd i pan prezydent przedstawiać jako sukces, okazało się, że jest podważane już pierwszego dnia po powrocie z Brukseli, bo chyba pan premier pierwszy, a pani minister Fotyga druga powiedzieli o tym, że Polska została oszukana, że jakaś była umowa dżentelmeńska, która jest nie dotrzymywana. Liczy się to, co jest w mandacie. : To pan premier pierwszy powiedział o dwóch latach właśnie. : Liczy się to, co jest w mandacie zapisane. W mandacie jest zapisane, jest powiedziane, że będzie częścią traktatu, mechanizmu decyzyjnego tak zwana Joanina, gdzie będzie czas rozsądny, czyli na ogół to się mieści, jeszcze nikt nigdy tego nie stosował, bo Joanina jest od 2004 roku, ale uważa się
powszechnie, że to jest trzy miesiące, no może pół roku, czyli w ramach jednej prezydencji. : No tak, ale premier mówi – oczekuję dotrzymania ustalonego ustnie z kanclerz Angelą Merkel porozumienia. : Ja się panu premierowi dziwię i panu prezydentowi o tyle, że sam mechanizm z Joaniny, zmieniony jest właśnie, że możliwy jest do zastosowania przez kogoś, kto trzyma w ręku pakiet kontrolny, w postaci 19 proc. głosów w Radzie Europejskiej, tak naprawdę nie służy polskim interesom czy krajom średnim, tylko krajom najsilniejszym. Na przykład Niemcy mają 18 proc., więc wystarczy, żeby na przykład dogadały się z Austrią i zablokują wszystko, co będą chciały. Więc walka o Joaninę jest według mnie pozorem, że tak powiem walką o pozór sukcesu bardziej, no bo pan prezydent, pan premier chyba chcą przykryć to, że zrobili coś, co zapowiadali, że nigdy się nie ma prawa zdarzyć. Zgodzili się na podwójną większość, która daje Niemcom bardzo mocną pozycję, ale też usprawnia Unię Europejską. Albo niepotrzebnie zapowiadali, że
to jest niedopuszczalne, nigdy to się nie może zdarzyć, albo niepotrzebnie dzisiaj udają, że zrobili coś bardzo dobrego. : No i okazuje się, że wcale nie chcemy dołączyć do Wielkiej Brytanii w sprawie karty praw podstawowych, tylko chodzi nam o moralność, o naturę obyczajową – wyjaśnił wczoraj prezydent. Tutaj też są jakieś nieporozumienia. : Karta praw, no ja powiem tak, tu jest dla mnie największym skandalem w tej sprawie jest to, że rząd do końca ukrywał przed polską opinią publiczną, że ma jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Karty Praw Podstawowych. I pojechali negocjatorzy do Brukseli, zostawiając polską opinię publiczną kompletnie niezorientowaną, że to może być w ogóle przedmiotem kontrowersji. Dzisiaj, kiedy to się stało, kiedy rząd polski obok rządu brytyjskiego i irlandzkiego zgłosił ograniczone zastrzeżenia, usiłuje się mówić tylko i wyłącznie o kwestiach obyczajowych. Tam jest w karcie praw podstawowych zapisane, jest rzeczywiście pewien zapis, który może otwierać drogę, ale podkreślam może drogę,
na przyszłość do zapisów trudnych do zaakceptowania w kwestiach obyczajowych, ale tych zapisów dzisiaj nie ma. Natomiast są, w karcie praw podstawowych, jest cały szereg zapisów, które ważne są z punktu widzenia praw pracowniczych, z punktów praw obywatelskich, z punktu widzenia... : Ale prezydent mówi, że w ogóle tego... : No więc, ja oczekuję od rządu wyjaśnienia, co my akceptujemy w karcie praw podstawowych a czego nie i dlaczego. I nie może być tak, że polska opinia publiczna nic na ten temat nie wie i do tej pory prezydent, premier i szefowie rozumiem dyplomacji kluczą, unikają jasnej odpowiedzi. Polakom się należy nie tylko informacja o samym pakiecie praw podstawowych, ale o tym, co im się samym należy w zakresie tych praw. : A czy to nie jest kpina wobec parlamentu, że dzisiaj sprawę Brukseli będzie przedstawiał w sejmie wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal, przy całym szacunku, ale był nieobecny w Brukseli. : Ja powiem tak, każdy jest kowalem własnego losu, tak leciutko, lubię pana Pawła
Kowala i cenię, ale on po prostu nieopatrznie się godzi na występowanie w roli osoby tłumaczącej się za panią minister, już enty raz, nie będąc w kursie spraw. Dla mnie jest nieporozumieniem, że w ogóle nie było miejsca, nie było czasu na przedstawienie przez pana premiera, albo przez panią minister informacji o szczycie brukselskim. W innych, w wielu krajach już rządy zdołały złożyć bardzo szczegółową informację o tym, co ustalono w Brukseli. A u nas się wysyła wiceministra, który nie był obecny w Brukseli. No to, jeżeli tak się zdarzy, to będzie za parę godzin wiadomo, to będzie to kolejny dowód na to, że jednak ten rząd lekceważy opinię publiczną, bo za pośrednictwem debaty parlamentarnej oczywiście i opinia publiczna mogłaby się dowiedzieć o efektach szczytu brukselskiego. : I na koniec, czy Platforma Obywatelska umie liczyć, bo z tą reklamówką ostatnią, którą widzimy o wydatkach w kancelarii prezydenta to jest nie do końca tak, bo pan prezydent Kwaśniewski dużo więcej wydał pieniędzy niż pokazuje to
reklamówka, nawet pani Szymanek-Deresz śmieje się z tej reklamówki. : Wie pani ja jeszcze nie widziałem prawdę powiedziawszy. : To niech pan zobaczy. : Ale ja rzeczywiście, ja sam od rachunków, ja w rachunkach nigdy nie byłem specjalnie mocny, ale myślę, że jest ważne stwierdzenie, jedno nie ulega żadnej wątpliwości – wydatki na kancelarię premiera i kancelarię prezydenta rosną w okresie rządów PiS, a nie maleją. : Właśnie tutaj jest pomyłka, także niech pan... : Maleją? : Nie, nie, nie : Maleją w ciągu tych dwóch lat? : Ale niech pan sprawdzi, niech pan sprawdzi wydatki prezydenta Kwaśniewskiego i Kaczyńskiego. : Ale ja nie mówię, ja mówię, że rosną w okresie rządów PiS, są w kolejnych budżetach zwiększone. : Nie, ale niech pan sprawdzi panie marszałku, naprawdę – daliście ciała. : A czy pan prezydent Kwaśniewski wydawał więcej, no ja nie wiem, ja przyznam się, może więcej kawy wypił, albo więcej gości przyjął, ale jedno jest pewne, że idea taniego państwa lansowana przed wyborami przez PiS leży w gruzach.
Coraz więcej wydaje się na administrację i na siebie, PiS wydaje coraz więcej na siebie. : Ale niech pan przejrzy tę reklamówkę. Dziękuję bardzo gościem Radia ZET był wicemarszałek sejmu Bronisław Komorowski.